Uczenie się nie jest najbardziej atrakcyjną stroną pokera, ale bez tego ciężko się rozwijać. Pokerzystka i autorka publikacji na ten temat, Eileen Sutton postanowiła podpowiedzieć nam nieco na temat tego, jak nastawić się do nauki i jak odpowiednio przyswajać nowe koncepcje.

Autorka „The Total Poker Manual” ma ciekawe pomysły na to, jak zaimplementować w nasze codzienne zajęcia systematyczną naukę pokera. Oprócz pisania o pokerze, zajmuje się ona bowiem grą i radzi jak każdą przeznaczoną na naukę chwilę zamienić w jakościowo dobrze spędzony czas.

  – Wielu graczy korzysta dzisiaj z materiałów szkoleniowych, ale nierzadko jest tak, że nie wiedzą oni jak dobierać filmy i artykuły. Co możesz im doradzić?

– Eileen: Dobre jest podejście holistyczne. Pokerowa społeczność spędza naprawdę sporo czasu na nauce i poznawaniu gry. 15 czy 20 lat temu nie było tylu źródeł. Był Super System i dopiero potem ludzie zaczęli pisać książki. Technologia w ostatnich latach sprawiła natomiast, że treści dostępne są praktycznie dla każdego.

Mało mówi się jednak na temat tego jak integrować wiedzę i stosować ją w holistyczny sposób. To istotne, bo budujemy w ten sposób nasz umysłowy bankroll. Pokerzyści zazwyczaj mówią tylko o tym finansowym, jak zarządzać środkami i na jakich stawkach grać.

Wszystkie te informacje oczywiście bardzo się przydają, ale niewiele mówi się o intelektualnym bankrollu. Poker jest natomiast sportem, w którym najważniejsza jest nasza kondycja mentalna. Nabieramy jej stopniowo, tak jak dzieci, które uczą się raczkować, siadać i chodzić. Oczywiście geniusze przeskakują pewne poziomy edukacji, ale typowy człowiek musi uczyć się krok po kroku.

Przykładowo Stu Ungar dokonał niezwykłych rzeczy, gdy był młody, ale trenował swój umysł bardzo wcześnie grając w Gin rummy. Jako dziecko oglądał jak mama gra w karty i pomagał jej podejmować decyzje na stolikach do Studa. Trenował myślenie i świadomość od maleńkości.

Mnie osobiście bardzo pomogły natomiast prace Jareda Tendlera. Autor ten polega w dużej mierze na modelu uczenia się dorosłych (adult learning model), który opiera się na przenoszeniu wiedzy z tak zwanego świadomego do nieświadomego poziomu kompetencji. Prosty przykład to jazda samochodem. Na początku musimy na wszystko zwracać uwagę, a potem robimy to intuicyjnie. Nauka jazdy autem wymaga jednak lat praktyki, a kurs to nierzadko za mało, aby czuć się pewnie za kółkiem.

– Cierpliwość nie należy zazwyczaj do naszych cech, więc nauka nie jest łatwa. Gracze narzekają, że nie mają czasu na naukę i nie wiedzą od czego zacząć, aby z przeczytanych tu i ówdzie rad stworzyć własny plan gry.

– Eileen: Przede wszystkim trzeba odpowiedzieć sobie na pytanie o własną tożsamość pokerową. Nie wiem ile musi uczyć się gracz rekreacyjny. Niektórzy nigdy nie przeczytali nic o pokerze oprócz zasad. Inni mają całkiem dobre pojęcie o oddsach i outach. Umieją obliczać swoje szanse i rozumieją realia gry dosyć dobrze.

Jeśli chcemy się uczyć to należy wziąć poprawkę na czas jaki będzie do tego potrzebny. Nic nie zmieni się w naszej głowie w ciągu jednej nocy. Zaczekać na efekty pracy niektórzy z nas będą musieli poczekać kilka lat.

Jeśli natomiast już zaakceptowaliśmy ten long term, to od czego zacząć? Dobrym pomysłem jest znalezienie nauczycieli, których lubimy słuchać, takich, którzy nam odpowiadają.

Wielu zawodowców gra w pewien sposób tak, że budzą naszą niechęć. Nawet jeśli odnoszą sukcesy, to niekoniecznie powinniśmy iść ich śladami. Ważne żebyśmy jako uczeń dobrze się czuli. Szukajmy więc takich, którzy swoim stylem, zachowaniem, tonem głosu i radami trafiają do nas. Oczywiście sprawdzenie ich kompetencji to podstawa.

Kolejna ważna rzecz to świadomość swojej wiedzy i procesu nauki. Nie ma sensu czytać wielu artykułów, z których część jest dla nas łatwa. Marnujemy czas i nie możemy oszukiwać się w ten sposób. Lektura materiałów, które nas przerastają, to także pomysł, który może nam zaszkodzić. Kolejność dobieranych treści jest bardzo ważna.

Pozostaje także kwestia priorytetów. Jeśli ktoś mówi, że nie ma czasu na naukę, to znaczy, że nie jest ona dla niego widocznie tak istotna. Gdy ktoś natomiast pyta od czego ma zacząć, to znaczy, że nie chce mu się rozejrzeć i korzysta ze swojego zagubienia jak wymówki. Kto nie chce nic robić, szuka powodu, kto chce coś osiągnąć szuka sposobu.

Kiedy już skupimy się na jakimś zagadnieniu to musimy dać trochę czasu naszemu umysłowi, aby mógł przyswoić materiał. Warto pracować jednocześnie nad jedną koncepcją, tak aby w pełni ją zrozumieć.

– Wygląda na to, że jesteś zwolenniczką aktywnej nauki, zamiast ślęczenia nad filmikami szkoleniowymi z YouTube’a. Jak sama uczysz się najchętniej?

Eileen: Nie jestem ani geniuszem, ani nie grałam w karty od dziecka, więc zazwyczaj wybieram zagadnienie, które chce opanować i pracuję metodą, która pomagała mi w szkole, gdy byłam mała. Takie podejście wypracowane przez lata edukacji zazwyczaj odpowiadają każdemu z nas najbardziej.

Nie mam problemu z czytaniem i nie widzę nic złego w przeglądaniu artykułów, ale wolę, gdy mówi do mnie ktoś i jestem w stanie zadać mu pytania. Tak trafia do mnie największa porcja wiedzy. Z każdym z nas jest jednak trochę inaczej.

Pojawić może się tu też pytanie o notatki. Uważam, że warto je robić, bo zapamiętujemy lepiej to, co sami stworzyliśmy. A co do powtarzania to myślę, że trzeba analizować dany materiał tak długo, aż sami stwierdzimy, że rozumiemy z niego wszystko.

Nie zapominajmy także o równowadze między nauką, a stosowaniem jej w praktyce. Jeśli będziemy uczyć się za dużo, to gdy usiądziemy do gry nasz mózg będzie jak sparaliżowany. Dzieje się tak dlatego, że nie umiemy skupiać się na kartach, gdy w głowie wiruje nam dziesiątki koncepcji. Trudno jest wtedy wybrać to, co mamy akurat grać na stole.

Po zakończeniu sesji dobrze jest zrobić notatki, nie tylko na temat strategii, ale także psychologicznych elementów gry. Spisanie tego, co działo się na stole na pewno ułatwi ocenę nauki. Jeśli jest ktoś, z kim możemy omówić rozdania, jedno po drugim, to powinniśmy to zrobić. Dotrą wtedy do nas pewne rzeczy, które w ferworze gry mogły nam umknąć.

Kiedy patrzymy na zawodowców i słyszymy, że niektórzy przez pierwsze lata swojej kariery nie przeczytali ani jednej pokerowej książki (Patrick Antonius mówi, że grał tak przez cztery, udane zresztą lata), to ogarnia nas zdziwienie i niechęć do nauki. 

Wisienką na szczycie tortu każdego pokerzysty jest styl, czyli nasza własna gra, nie ograniczająca się do stosowania sztywnych zasad. Sporo pisze o tym Ed Miller. To ekscytujące, gdy oglądamy w akcji renegatów i rewolucjonistów, którzy pokazują pokera w nowym wymiarze gry. Warto spróbować tak samemu.

baner Strzał w dziesiątkę

ŹRÓDŁORed Chip Poker
Wesker
Nauczyciel, tłumacz, dziennikarz, mąż, świeżo upieczony ojciec i amator pokera. W wolnej chwili lubię powędrować korytarzami tworzonymi w wyobraźni Stephena Kinga. Nie pogardzę także dobrą grą jeśli dać mi jakiegoś pada w ręce. Muzycznie zatrzymany w latach 90-tych.