Kiedy dowiadujemy się o tym, że 66-latek wygrywa ponad 72.000$ w turnieju pokerowym, większość z nas pomyśli sobie, że świetnie się stało, bo przyszły „dziadek” będzie miał pieniądze na godziwą emeryturę. Scott Wellenbach, bohater tego artykułu, pokazuje, jak bardzo się mylimy w naszym stereotypowym myśleniu.
Kanadyjczyk, który od ponad 30 lat zajmuje się tłumaczeniem nauk buddyjskich, zadziwił pokerową społeczność, gdy zdecydował o przekazaniu całości wygranej na cele charytatywne. Wellenbach nie po raz pierwszy wspomógł potrzebujących swoimi wygranymi z pokera, ale 72.177$ to bezsprzecznie największa darowizna, jaką przekazał na szczytny cel.
Mam pracę. Finansowo nieźle mi się powodzi. Tak naprawdę to nie potrzebuję tych pieniędzy. Mam gdzie mieszkać. Nie umrę z głodu bez nich. Większość pieniędzy wygrywa się od ludzi, którzy są zbyt uzależnieni, zbyt pijani, za mało wykształceni i zbyt masochistyczni, aby grać dobrze – wszyscy mamy coś z powyższych cech w sobie.
Kanadyjczyk równie często wspiera organizacje znajdujące się bliżej jego domu. Najczęściej wspomaga tych, którym brakuje pożywienia, ubrań oraz dachu nad głową. Dla niego darowizny mają specjalne znaczenie.
Buddyzm, jak i inne religie, boryka się z nierównym traktowaniem płci. Myślę, że to bardzo ważne, abyśmy wpierali edukację młodych zakonnic i młodych kobiet. W pewnym sensie kultywujemy w tej sposób buddyjską tradycję. Z drugiej strony dążymy do wpierania edukacji kobiet. Badania odnośnie efektywności darowizn na rzecz kobiet wskazują na to, że jest to najlepszy zwrot na „inwestycji w pomoc”, o jakim można tylko marzyć.
Wellenbach ma mieszane uczucia związane z uzależnieniem od pokera. Jego przekonania balansują się z datkami przekazanymi na organizacje charytatywne.
Czuję napięcie związane z wygrywaniem pieniędzy w tych warunkach i sądzę, że racjonalizuję swoje uzależnienie przez przekazywanie wygranych. Przynajmniej robię coś dobrego z pieniędzmi.
Pewnie zgodzicie się z nami, że momentami ciężko jest zrozumieć Kanadyjczyka. Tak już bywa z ludźmi bardzo uduchowionymi. Co do jednego nie ma wątpliwości, że z jakichkolwiek pobudek by tego nie robił, jego gest zasługuje na największe uznanie. Brawo!