Nie na temat. Przede wszystkim – nie na temat pokera, gdyż nie tylko to nas na co dzień interesuje. Będzie o sporcie, będzie o filmie (tudzież serialu), będzie i o muzyce. Byle nie o kartach, flopach, żetonach, 'szipach’ i czymkolwiek, czego być może mamy aż nadto każdego dnia.

Spodziewać się możecie… wszystkiego. Tematów z górnej półki, jak i spraw, błahych, banalnych, kontrowersyjnych – w zależności, co mi akurat wpadnie w ręce.

Robert Lewandowski – ilu fanów kopanej, tyle opinii co do jego umiejętności. Każdy ma swoja rację, ale jedno nie ulega wątpliwości – Robert został królem strzelców w jednej z najmocniejszych lig w Europie. I za to należy mu się szacunek i słowa uznania! Ba! nie tylko został najlepszym snajperem, ale również wygrał klasyfikację 'kanadyjską’, gdzie pod uwagę brane są także asysty. W tej dziedzinie o 1 punkt wyprzedził swojego klubowego kolegę – Marco Reusa. Zobaczmy jak Lewy strzelał gole w tym sezonie w Bundeslidze:

O Robercie ostatnio napisane zostało tak dużo, że nie zamierzam za wiele dodawać. Na pewno przeszedł on do historii polskiej piłki, a także BVB. Jako, że po tym sezonie (został mu jeszcze tylko jeden mecz do rozegrania – przeciw swojemu nowemu pracodawcy) odchodzi on do Bayernu, pozwolę sobie przytoczyć same gołe fakty.

Robert Lewandowski w Borussi Dortmund gra od sezonu 2010/2011, czyli w sumie 4 lata. W tym czasie w Bundeslidze wystąpił w 131 meczach, strzelając 74 gole.  W krajowych rozgrywkach pucharowych jego dorobek to 19 meczów i 11 goli. Z kolei w europejskich pucharach – 36 meczów i 18 bramek. W sumie Robert wystąpił w barwach BVB w 186 meczach o stawkę i strzelił w nich 103 gole! Jego pożegnanie w BVB ze strony kibiców w niczym nie przypominało tego, jak się rozstano z Mario Goetze. O tym, a także o ewentualnych powodach takiej sytuacji, można było usłyszeć w jednym z wywiadów:

Zbliża się połowa drugiej rundy play-off, a ja muszę przyznać, że się mocno zawiodłem. Mam nadzieję, że to tylko falstart moich faworytów, choć wydaje się, że Indiana i San Antonio po prostu mocno wzięły się do roboty. A może to ja przeceniłem możliwości i realną siłę teamów z Waszyngtonu i Portland? Na chwilę obecną wyniki tych rywalizacji wyglądają następująco:

Wschód:
Indiana Pacers – Washington Wizards 2-1
Miami Heat – Brooklyn Nets 2-1

Zachód:
San Antonio Spurs – Portland Trail Blazers 3-0
Oklahoma City Thunder – Los Angeles Clippers 2-1

Zdecydowanie zaskoczony jestem tym, jak łatwo Spurs rozprawia się z teamem Aldridge’a i Lillarda. Po zaciętym boju z Dallas, przekonany byłem, że będzie to bardziej wyrównany pojedynek, z lekką przewagą Portland, a tymczasem San Antonio jest o jedno zwycięstwo od finału konferencji. Dziś o 21:30 CET zmierzą się ekipy Clippers i Thunder, a o drugiej w nocy naszego czasu na stołeczny parkiet wyjdą koszykarze Wizards i Pacers.

timooo
Redaktor PokerGround.com Pasjonat pokera, uwielbiający grę live, mimo to grindujący 24/7 online. Streamer, komentator pokerowy, gracz, fan rywalizacji wszelakiej.