Daniel Negreanu opowiedział w najnowszym podcaście o postawionych sobie niedawno celach szkoleniowych. Przyznał też, że ostro trenuje, aby ponownie być najlepszym graczem pokerowym świata.

Negreanu to doskonale znany pokerzysta, którego większość fanów kojarzy najbardziej z gier w programach takich jak Poker After Dark i High Stakes Poker. Od tamtych czasów trochę wody jednak w rzece upłynęło i sam Daniel postanowił wziąć się za siebie. Pomógł mu w tym między innymi pewien trzymiesięczny kurs.

W czasie Poker Masters grałem ze Steffenem Sontheimerem. Ten zawodnik, podobnie jak wielu innych obecnie, gra strategią nastawioną do GTO, czyli tak optymalnie jak teoretycznie jest to możliwe. Sam także postanowiłem nauczyć się nieco i zacząłem od kursu, którego zadaniem było rozpisanie moich osobistych celów na 3 miesiące. Rozbiłem te plany potem na cykle miesięczne, tygodniowe i dzienne. To tak zwany PSP, czyli „personal strategic plan”, osobisty plan strategiczny. Postanowiłem nabrać trochę masy ciała, nie tylko tłuszczu, ale jakichś mięśni. Druga część mojego treningu nastawiona była właśnie na zoptymalizowanie GTO. 

Trening czyni mistrza

Daniel pracuje obecnie z dwoma trenerami ze strony Hybrid Poker Coaching nad GTO, czyli Game Theory Optimal. Jego zdaniem niektórzy zawodnicy starają się wykorzystać słabości rywala (tak jak on sam robił to przez 20 lat), inni skupiają się na fizycznych tellach, ale nie brakuje też teraz takich, jak Ike Haxton, którzy po prostu starają się podejmować optymalne decyzje.

Na najwyższych stawkach ludzie biorą pod uwagę własny zasięg i zasięg rywala. Nie grają przeciwko konkretnej ręce, na którą obstawili przeciwnika, ale zastanawiają się czy w danej sytuacji bet przeciwko zdefiniowanemu zakresowi przyniesie im w długim okresie zysk. To zakres rywala określa częstotliwość betu i jego wielkość. Ja w czasie swojej kariery starałem się zawsze wykorzystywać braki moich oponentów. To na tej bazie zbudowałem swój sukces i zdobyłem fortunę.

Dawniej było jednak tak, że mogłem robić co chciałem. Podbijałem z 64s z pozycji under the gun i uchodziło mi to na sucho, bo doskonale umiałem wykorzystać błędy przeciwnika po flopie. Wtedy podbijając z UTG i dostając reraise z kolejnej pozycji można było łatwo ocenić rywala na AA, AK, KK lub QQ. Zakres rywala był bardzo czytelny. Na tęczowym flopie 852 można było przypisać mu nawet nie tyle zakres, co konkretną rękę, jeśli zaczekał po nas. As król. Z innymi rękami zagrywałby dalej. Łatwo można było ocenić z jakimi rękami warto wypychać rywala z rozdania, a z jakimi możemy zostać opłaceni. Gra była czytelna.

Daniel wspomina, że obecnie gra zmieniła się i gracze dążą do teoretycznej optymalizacji, choć dotarcie tam jest niemożliwe. Co więcej w mniejszych eventach nie warto grać tak idealnie, bo „przechytrzymy sami siebie„. Lepiej jest pracować nad rywalami, aby wykorzystywać ich błędy na naszą korzyść.

Daniel wie, że w dzisiejszych czasach nie jest już jednym z najlepszych pokerzystów. Dotychczas najczęściej bardzo dobrze zgadywał zamiary przeciwników, ale metoda ta nie sprawdza się już, bo rywale lepiej maskują swoje tendencje poprzez dążenie do teoretycznie optymalnej gry. Sam Negreanu przyznaje, że do tej pory wiele koncepcji było dla niego nieznanych i grał na wyczucie.

Nie myślałem do tej pory nawet o czymś takim jak kombinacje. Zakładałem, że przeciwnik ma to albo tamto i tyle. Dzisiaj więcej staram się zastanawiać nad tym, na ile kombinacji możliwy jest do utworzenia każdy z tych układów. Ile możliwych jest nietrafionych drawów, a ile gotowych układów.

Co ciekawe Negreanu uważa również, że tendencja, którą obecnie widać wśród pokerzystów, fascynacja GTO może przysłużyć się rozwojowi pokera.

Nie sądzę, aby gra w najbliższym czasie stała się wypełniona robotami, ale strategia GTO na pewno będzie miała swoje miejsce w turniejach, szczególnie na najwyższych stawkach. Ciekawe jest też to, że nie jest ona nudna, bo często nakazuje nam ona balansować zasięg blefami, więc poker staje się bardziej widowiskowy niż był do tej pory.

O swoim procesie nauki Daniel mówi chętnie, choć nie ukrywa, że łatwo nie jest, zwłaszcza, jeśli przez całe życie grało się w określony sposób i nagle musimy odejść od dawno temu obranych strategii.

Fajnie jest uczyć się czegoś nowego. Czasem jest trudno i mam wrażenie, że nie dam rady, ale pod koniec sesji widzę, że coś zrozumiałem i daje mi to pewność siebie. Mało tego, nigdy nie byłem tak zafascynowany pokerem, właśnie dlatego, że gra jest trudna.

baner maksymalny rakeback

ŹRÓDŁOsoundcloud.com
Wesker
Nauczyciel, tłumacz, dziennikarz, mąż, świeżo upieczony ojciec i amator pokera. W wolnej chwili lubię powędrować korytarzami tworzonymi w wyobraźni Stephena Kinga. Nie pogardzę także dobrą grą jeśli dać mi jakiegoś pada w ręce. Muzycznie zatrzymany w latach 90-tych.