Polak wygrał milion dolarów w turnieju online. To dobra wiadomość dla PokerStars. Dla polskiego pokera już mniej.
Proponuję, aby każdy przeprowadził w myślach krótki test. Spróbujcie, proszę, ułożyć kilka zdań, w których wytłumaczycie komuś nieinteresującemu się pokerem, w jaki sposób polski zawodnik wygrał milion dolarów inwestując tylko pięć i zrobił to w mniej niż 10 minut. Już? To teraz powiedzcie, w którym zdaniu padło słowo „wylosował”? W pierwszym, najdalej drugim. Tak najkrócej mogę przedstawić problem, jaki w promocji pokera może przynieść ta wygrana. Nie można budować skutecznej komunikacji na wykluczających się przekazach, a sukces bladsonpoker boleśnie burzy całą narrację, jaką przez lata budowały osoby zaangażowane w zmianę ustawy hazardowej.
Wolny Poker, który wziął na siebie lobbowanie za zmianami w ustawie hazardowej, jako jedyny portal pokerowy wymownie milczy o wygranej Polaka i to jest, w tym wypadku, dobra wiadomość. Widać, że wiedzą, jak ważny w działaniach PR-owych jest spójny przekaz i jak w dłuższej perspektywie budować wizerunek pokera. Zresztą pomysłów w inicjowaniu wydarzeń medialnych związanych z pokerem nie można stowarzyszeniu odmówić.
Takim wydarzeniem był Charytatywny Turniej Pokera, zorganizowany kilka tygodni temu w Warszawie. Świetna inicjatywa, która pozwoliła zainteresować, a co ważniejsze, pokazać pokera, zarówno politykom, dziennikarzom, jak i liderom opinii. Jednak redaktor zastanawiający się, czy opublikować relację lub informację o tym wydarzeniu, a krótkim newsem pod tytułem „Polak w 7 minut wygrywa milion dolarów na smartfonie” nie będzie myślał zbyt długo. I to zobaczą na portalach miliony osób nieinteresujące się pokerem na co dzień. I właśnie w tym kontekście uważam, że robienie zbyt dużego szumu wokół wygranej w Spin&Go może cofnąć nas do wizerunku pokera znanego z filmu z Janem Nowickim.
Wyobraźmy sobie sytuację, że podczas popularnego konkursu jaki regularnie odbywa się podczas meczów NBA, wylosowany z widzów szczęśliwiec trafia piłką do kosza z połowy boiska i wygrywa równy milion dolarów. Czy nazwiemy go drugim LeBronem, albo sami zaczniemy chodzić na mecze licząc na to, że zostaniemy wylosowani, a potem uda się nam trafić i wygrać? Sami przyznacie, że takie zachowanie można najłagodniej nazwać nieodpowiedzialnym.
Pomimo bardzo niekorzystnej ustawy hazardowej gra w pokera w Polsce ciągle się rozwija. Ostanie sukcesy na Malcie, świetny ambasador pokera, jakim w ciągu roku stał się Dominik Pańka, profesjonalizacja gry, co widać po coraz większej liczbie trenerów i graczy korzystających z ich usług. To wszystko kroki w dobrą stronę, ale nagłaśnianie ogromnej wygranej, w nie do końca pokerowej grze może to zmienić.
Nie wiem. Być może bladsonpoker to doświadczony gracz, spędzający, jak pokazują jego statystyki, wieczory grając turnieje na poziomie wpisowego 1-10$, a wygrana miliona dolarów, jest efektem ciężkiej pracy. Niestety, bardziej prawdopodobne wydaje mi się, że raczej przypomina on tego ślusarza z Północnej Dakoty, który trafił piłką z połowy boiska. To jego wielki osobisty sukces, którego należy mu gratulować, ale nijak się ma się do zawodowej gry w koszykówkę. Podobnie astronomiczna wygrana w Spin&Go nie jest reprezentatywna dla całego środowiska pokera w Polsce, a co gorsze, zniekształca jego obraz w świadomości osób, które grę w karty znają jedynie z mediów. Dlatego według mnie, może lepiej będzie, gdy będziemy cieszyć się z niego w swoim środowisku.
Nie można przedstawiać pokera jako gry umiejętności i jednocześnie promować wygranych w Spin&Go, gdzie kluczowy moment, czyli losowanie nagrody, odbywa się jeszcze przed rozdaniem kart. Rozumie to stowarzyszenie Marcina Horckiego. Nie dziwię się, że nie mogą lub nie chcą zrozumieć tego portale współpracujące z Poker Stars. Dla nich podobnie jak dla Amaya Inc. to kwestia utrzymania pozycji na rynku, a w dalszej perspektywie być albo nie być. Dlatego nie zdziwię się, jeśli w ciągu kilku najbliższych tygodni będziemy mogli przeczytać kilkanaście artykułów „I ty zagraj w pokera i zostań milionerem”. Czy zwiększy to ruch na stołach Spin&Go? Na pewno. Kto zamiast godzin poświęcanych na naukę i poprawę gry nie będzie chciał wygrać choćby jednej dziesiątej takiej sumy, wpłacając 5 dolarów i patrząc na obracające się rolki? Tylko, czy taki obraz pokera staraliśmy się jako społeczność zbudować przez ostatnie lata? A co ważniejsze, czy nie grozi nam zalew „losujących” graczy, którzy nie słyszeli o selekcji rąk, a na stole Spin&Go wylądowali, bo kliknęli obok zakładów bukmacherskich, które ponoć niedługo pojawią się na Poker Stars.
Możemy cieszyć się z wysokiej wygranej Polaka, ale nie oburzajmy się, że znowu w serwisach informacyjnych zobaczymy pokera obok ruletki, black jacka, czy ekranu jednorękiego bandyty – takiego samego jakiego zobaczył bladsonpoker podczas losowania swojej milionowej wygranej.
autor: Kamil Kolbusz
Felieton pochodzi od osoby spoza redakcji. Jeśli również chciałbyś podjąć z nami współpracę i spróbować swoich sił w tworzeniu autorskich tekstów, to na PokerGround dajemy Ci taką szansę! Wyślij nam swój materiał na adres: [email protected]