Na pytanie o to, co najbardziej motywuje nas do gry w pokera, można udzielić wielu różnych odpowiedzi. Najprostszym wyjaśnieniem naszej chęci do codziennej rywalizacji przy stolikach są oczywiście pieniądze. To one właśnie najskuteczniej oddziałują na początkujących graczy oraz osoby, które mają swoją pierwszą styczność z pokerem. Czy jednak możemy powiedzieć, że w dłuższej perspektywie chodzi w tej grze wyłącznie o wielkie wygrane?
Historie takie, jak ta „Isildura1”, który rzekomo z niewielkiego depozytu zbudował bankroll wynoszący wiele milionów dolarów, działają bardzo znacząco na wyobraźnię ludzi. Również kampanie marketingowe działających w sieci poker roomów i ich affiliate’ów nastawione są na pokazanie nam, jak małym kosztem wygrać znaczne sumy pieniędzy. Przykładem mogą być chociażby satelity do dużych turniejów pokerowych, których koszt zaczyna się już od symbolicznego jednego centa. Wszystko, aby podkreślić, że mamy szanse na zdobycie olbrzymich nagród, inwestując niewiele albo – jeszcze lepiej – nie inwestując nic.
Cel – zawodowstwo
Taki marketing jest oczywiście skuteczny w przyciąganiu do pokera nowych graczy. Część z nich zapewne będzie grać jedynie rekreacyjnie, ale znajdą się i tacy, których ta gra wciągnie do tego stopnia, że zdecydują się obrać sobie za cel przejście na zawodowstwo. Będą podążać śladami profesjonalnych pokerzystów i, tak jak oni, spędzać godziny na nauce poza stolikami, analizując własne rozdania, oglądając masę filmów strategicznych czy uczestnicząc w szkoleniach na żywo. Wielu z nich podda się niestety już na początkowym etapie, bo – jak może się wydawać na pierwszy rzut oka – zabraknie im cierpliwości do wspinania się po stawkach. Należy zauważyć, że poker online nie jest już od ładnych paru lat łatwą grą i nawet rywalizacja na najniższych ze stawek wymaga znacznego wysiłku.
Nadal są jednak osoby, którym sztuka przejścia na zawodowstwo udaje się, także w dzisiejszych trudnych dla pokera czasach. Czy tacy pokerzyści motywowani są chęcią wzbogacenia się? Byłoby to dość nieracjonalne z ich strony, bo prawda jest taka, że poker nie oferuje możliwości łatwego zdobycia dużych pieniędzy. Gdyby profesjonalni gracze poświęcili czas, który zużyli na naukę, grę i ciągłe szlifowanie własnych pokerowych umiejętności, na rozwój w jakiejkolwiek innej dziedzinie, można założyć, iż również w niej odnieśliby olbrzymi sukces. A istnieje wiele dziedzin, które realnie oferują znacznie większy potencjał zarobkowy niż poker.
Potrzeba osiągania sukcesów
Co więc jest główną motywacją profesjonalnych pokerzystów? Chęć rywalizacji i odnoszenia sukcesów. Potrzeba pokazania, że jest się najlepszym w danej odmianie czy formacie. Każdy triumf w turnieju i każdy awans w rankingu największych wygranych w grach cashowych przybliża graczy do tego celu. Oczywiście pieniądze również mają znaczenie, bo w pokerze gramy właśnie o pieniądze, a zmagania bez nich byłyby pozbawione większego sensu. Zarobki są więc motywacją do gry, ale tylko w pewnym sensie – umożliwiają one osiągnięcie tych prawdziwych i bardziej doniosłych celów.
Sama potrzeba odnoszenia sukcesów nie jest obca również psychologom, którzy badają ludzkie zachowania i nawyki. Henry Murray, nieżyjący już profesor Uniwersytetu w Harvardzie, stworzył nawet odpowiadającą tej chęci koncepcję o nazwie „Need for Achievement” (N-Ach). W jej założeniu człowiek może cechować się żądzą do osiągania sukcesów, która motywuje go do podejmowania różnych działań. Wśród takich działań można wyróżnić „intensywne, długotrwałe i powtarzające się wysiłki, mające na celu osiągnięcie czegoś trudnego”.
Według teorii Murraya potrzeba odnoszenia sukcesów motywowana jest przez standardy, które sami sobie stawiamy, jak i oczekiwania wobec nas innych osób. To, do jakich celów dążymy, jest w tym założeniu regulowane odpowiadającym nam stopniem N-Ach. Ludzie z niskim poziomem N-Ach wybierają łatwiejsze zajęcia, albo też obierają sobie cele na tyle nierealne, że nieosiągnięcie ich nie byłoby niczym wstydliwym. Osoby z wysokim poziomem N-Ach preferują natomiast średnio zaawansowane dążenia, których osiągnięcie jest dla nich wyzwaniem, ale zupełnie realnym przy odpowiednim wysiłku.
Do pierwszej z wyżej wymienionych grup można by zaliczyć np. wiecznych grinderów stawek micro, którzy, jeśli już obiorą sobie jakiś cel, to będzie on za bardzo wygórowany i w konsekwencji nic się dla nich nie zmieni. Przedstawicielami osób z wysokim N-Ach są natomiast praktycznie wszyscy profesjonalni pokerzyści, którzy małymi krokami osiągają większość tego, co sobie założą. Zawodowi gracze MTT nie cashują przecież w każdym turnieju, w którym biorą udział, ale najczęściej mają w zamyśle ROI, jaki chcieliby osiągnąć w danym okresie czasu, i konsekwentnie do niego dążą.
Zawód – pokerzysta
Niewielkie jest grono tych, którzy traktują pokera wyłącznie jako zawód dający im możliwość opłacenia rachunków. Co więcej, podobne zachowanie jest całkowicie nierozsądne przy zmieniającej się coraz bardziej sytuacji w pokerze online. Jeśli ktoś nadal grinduje na niskich stawkach dla rakebacku, bez żadnych planów na przyszłość, wyrządza sobie wielką krzywdę w dłuższej perspektywie. Nikt nie jest pewny, jak będzie wyglądała nasza pokerowa rzeczywistość za kilka miesięcy, a tym bardziej za kilka lat. Pokładanie zbyt wielkich nadziei zarobkowych w pokerze jest więc drogą donikąd.
Kilka słów smutnej prawdy, które przedstawiłem powyżej, nie powinny oczywiście podcinać nikomu skrzydeł w dążeniu do osiągania pokerowych celów. To właśnie dla odnoszenia sukcesów przy stołach rywalizują najlepsi z profesjonalistów. Pieniądze – a tacy pokerzyści do biednych nie należą – były i są dla nich jedynie efektem pobocznym. Jeśli myślisz o zawodowstwie, życzę Ci powodzenia. Pamiętaj jednak o podejmowaniu racjonalnych wyzwań, ciesz się grą i osiąganiem sukcesów, a z pewnością staniesz się w przyszłości profesjonalnym graczem.