Jedną z najfajniejszych rzeczy w pokerowych turniejach jest to, że możemy do gry w nich podejść na wiele sposobów. Można grać jak szaleniec, rzucać żetonami i wchodzić w wiele rozdań lub spokojnie poczekać na silne ręce grzecznie foldując te słabsze. Które podejście jest zatem najlepsze? Przyjrzyjmy się plusom i minusom każdego z nich.

APPT Macau_Season 2“Szybko do przodu”

ZALETY

Najfajniejsze w luźnym stylu gry jest to, że stajemy się całkowicie nieprzewidywalni dla naszych oponentów. Jeśli bowiem grasz 10-2 tak samo jak wysoką parę to bardzo ciężko jest przeciwnikowi obstawić Cię na jakikolwiek zasięg. Blefowanie wyjdzie Ci wtedy łatwiej, szczególnie jeśli najpierw pokażesz kilka dobrych układów. Przeciwnicy będą początkowo przynajmniej zakładać, że „idzie Ci karta”.

Agresywny styl sprawia, że przeciwnicy chętniej nam później płacą, gdy trafimy jakiś mocny układ. Nikt nam bowiem nie wierzy. Wystarczy jakaś para, z którą złapiemy seta. Przeciwnik z dwoma parami nie uwierzy w nasze bety i opłaci je aż do karty na river. Tak samo będzie jeśli zagrasz z 10-2 i na boardzie K-2-7-9-2 dopisze Ci szczęście. Możesz wtedy zgarnąć nawet cały stack od kogoś z AK.

WADY

Problem w tym, że do tak ostrej walki trzeba sporej ilości amunicji – żetony czerpią się bowiem szybciej niż zwykle. Nawet przy blindach 25/50 lub 50/100 (no chyba, że już nabudowałeś spory stack) będziesz często ryzykował ze słabymi rękami. Wielu „szalejących” na początku eventu graczy jest rozczarowanych, gdy pozbywszy się żetonów dostają na przykład AA lub KK i podwojenie nie daje im w zasadzie nic. Czasem lepiej zachować amunicję na jeden dobry strzał.

Agresywni zawodnicy nie trafiają zbyt często boardu. Oczywiście raz czy dwa zmusisz wszystkich do spasowania z niczym, ale potem zaczną się stawiać. Statystycznie rzecz biorąc ze słabszymi rekami chybisz board jeszcze częściej (dlatego ich nie gramy), więc żetony rozejdą się bardzo szybko jeśli nie dopisze Ci łut szczęścia.

“Powoli też dojedziemy”

ZALETY

Powolne wejście w grę pozwala na oswojenie się z otoczeniem i wyczucie dynamiki stołu. Dodatkowo poznasz swoich przeciwników oraz co ważne telle jakie posiadają. Jeśli natomiast grasz każde rozdanie to nie dostrzegasz szczegółów, które mogą zaważyć na Twoim losie w dalszej części turnieju.

Spokojni gracze zazwyczaj grają dobre ręce, więc przeciwnicy będą wierzyć w Twój wizerunek. Może to pomóc w dalszej fazie gry, gdy postanowisz nieco poblefować.

WADY

Sporo graczy nie szanuje pokerzystów, którzy grają powoli i będą na Ciebie naciskać, gdy wejdziesz w rozdanie. Powodem takiego zachowania jest wiara w to, że siedzący spokojnie gracz nie zdecyduje się na 4-bet czy 5-bet jeśli nie ma AA, KK lub QQ. Łatwo więc można sprawdzić co akurat ma w kartach i wypchnąć go z rozdania jeśli nie jest to „monster”. Zawodnicy będą Cię więc atakować z A9-A6, aby na przykład połamać Twoje TT.

Siedzenie i czekanie na dobre układy też nie jest zbyt zabawne. Ludzie szybko zauważą, że nie grasz zbyt wiele układów i nie będą wchodzić z Tobą w rozdania, gdy już zdecydujesz się na grę. Wzrastające blindy zaczną w końcu nadkruszać Twój stack i przeciwnicy sprawdzą Cię wtedy, gdy będziesz osłabiony, licząc na połamanie Twojego silnego układu. Poker ma być fajną grą, a siedzenie i czekanie na cud niestety takowe nie jest.

Jak zatem grać?

Odpowiedź na to pytanie jest taka sama jak na większości pokerowych zapytań: wszystko zależy od sytuacji. Jeśli grasz z czterema nitami, którzy czekają w każdym rozdaniu na asy to pewnie warto ich trochę poszturchać agresywnym stylem gry. Jeśli natomiast Twoi oponenci graliby nawet z najsłabszym układem, to poobserwuj co się dzieje na stole i wyczekaj swój moment na atak.

W każdym turnieju przychodzi moment na obie z tych strategii. Umiejętność „zmiany tempa” własnej gry jest bardzo istotna i nie pozwala Twoim przeciwnikom jednoznacznie Cię kategoryzować. Twój stack najczęściej zyska na tym, jeśli będziesz grał w zróżnicowany sposób. Odpowiednia kombinacja jest tu tak istotna jak kroki w tangu – szybko, szybko, wolno :)

źródło: pokernewsdaily

Wesker
Nauczyciel, tłumacz, dziennikarz, mąż, świeżo upieczony ojciec i amator pokera. W wolnej chwili lubię powędrować korytarzami tworzonymi w wyobraźni Stephena Kinga. Nie pogardzę także dobrą grą jeśli dać mi jakiegoś pada w ręce. Muzycznie zatrzymany w latach 90-tych.