W pokerze nigdy nie jest łatwo pogodzić się z utratą puli, szczególnie, kiedy w naszych głowach przesuwała się ona już w naszą stronę i przegraliśmy przez jeden z dwóch-trzech outów. Niestety takie chwile pamięta się o wiele dłużej niż wygrane, które przyjmujemy jako coś oczywistego.
Pieniądze w ogóle to coś bardzo specyficznego. Symbolizują one coś więcej niż możliwość kupna luksusowych gadżetów, wypadu do restauracji czy wycieczek zagranicznych. W dzisiejszym świecie to wyznacznik sukcesu i świadectwo naszych umiejętności zarządzania własnym czasem i kapitałem. Gdy tracimy pieniądze to ktoś wydziera nam z kieszeni dolary, a z duszy pewność siebie i własną wartość. Dlatego tak trudno tolerujemy mandaty – kary finansowe wystawiane tak ochoczo w „trosce o nasze bezpieczeństwo” przez miłych panów policjantów.
Wspinanie się po stawkach i budowanie bankrollu to trudna sztuka, podstępna niczym stawianie domku z kart. Wymaga rozwagi, cierpliwości i czasu, a jeden błąd kosztować nas może wszystko co w pocie czoła zbudowaliśmy.
Jak więc grać i traktować środki na koncie, aby nie bolało nas tak bardzo gdy je stracimy? Po pierwsze i najważniejsze na grę musimy mieć osobne środki. Konkretną kwotę, która zaspokoi nasze buy-inowe potrzeby i z której nie będziemy co chwilę podbierać po wygranych. Załóż sobie odległy cel, tak, abyś przez najbliższy rok czy też dwa lata miał do czego dążyć i wynocha od tej kasy. Nie tykaj jej, choćby się waliło i paliło. Nie bądź hazardzistą i nie ryzykuj grając na stawkach, na które Cię nie stać. Niech to będzie też suma, której utratę przeżyjesz i nie zaburzy ona twojej płynności finansowej. Ostatnie czego potrzebujesz to wahania nastrojów spowodowane problemami z debetem na karcie. To czym grasz to już nie są Twoje pieniądze. To inwestycja w akcje firmy „mój fenomenalny, pokerowy skill”. Potencjał jest duży. Ta spółka potrzebuje jednak czasu i nie możesz pod żadnym pozorem podkopywać jej kapitału.
Nie zaglądaj na pokerowe konto, a Twój umysł skupi się na tym co istotne – dobrej grze. Swingi w górę i w dół kierują naszymi emocjami, a w pokerze nie ma na nie miejsca, przynajmniej nie wtedy, gdy mogą one wpływać na optymalność naszych decyzji.
Wyobraź sobie, że mistyczny symbol dolara ($) to jakaś śmieszna waluta z gry, nic więcej. Fajnie, gdy ją wygrywasz, ale nie przeliczaj niczego na rzeczy, które chcesz kupić, bo za gold z rpg-a nie poszedłbyś do restauracji. Jeśli poker to dla Ciebie coś ważnego to daj sobie szansę na konkretne pieniądze. Wydałeś 1000 złotych na wpisowe do roomu i tyle. Kupiłeś szansę na lepsze życie. Teraz tam grasz i warto, abyś się uczył i czytał, aby odnieść sukces, ale gra na stole toczy się na żetony. Jeśli ją ukończysz, wspomniany rok czy dwa później to wtedy nagroda zostanie Ci wypłacona, a Ty będziesz już innym człowiekiem i pokerzystą niż teraz. Póki co piłka jest w grze i nie ma odwrotu.