Na chwilę obecną chyba wszyscy gracze są świadomi negatywnej reakcji graczy PokerStars przeciwko zmianom w programie VIP, które mają zostać wprowadzone z dniem 1 stycznia 2016. Na temat ten wypowiedzieli się zarówno profesjonalny pokerzysta Daniel Negreanu jak i szef komunikacji korporacyjnej spółki Amaya, Eric Hollreiser. Dzisiaj głos w sprawie zabrał dyrektor pokerowy Lee Jones.

Image processed by CodeCarvings Piczard ### FREE Community Edition ### on 2015-12-13 21:56:30Z | http://piczard.com | http://codecarvings.com

Podczas 10 minutowego wywiadu, Lee Jones przyznaje, że komunikacja między graczami a firmą mogłaby być lepsza, a następnie przeprasza wszystkich, którzy odczują negatywne skutki nowych regulacji poker roomu.

Problem, którzy mają użytkownicy PokerStars polega na tym, że osoby które ciężko pracowały w roku 2015 liczyły na to, że zbiorą owoce swojej pracy w roku 2016, a wygląda na to, że ich profity zostaną bardzo uszczuplone, a od roku 2017 znikną całkowicie. Wszystko przez zmiany wprowadzone bardzo szybko.

Jones wyjaśnia, że zmiany miały nastąpić już w roku 2015, ale wielu graczy czułoby się wtedy oszukanych, więc szefostwo postanowiło zaczekać do 2016 (aż korci zadać pytanie: skoro wiedzieli o zmianach rok wcześniej to czemu z łaski swojej nie poinformowali o planach graczy grindujących dla statusu SuperNova Elite dużo wcześniej?)

Jones nie skupia się jednak na złamanych zdaniem graczy obietnicach PokerStars i na tym, że gracze według nich samych zostali oszukani. Wskazuje natomiast na to, że system VIP w obecnej formie jest „wadliwy”, a zmiany „powinny zostać wprowadzone lata temu” i „nie da się ich w żaden sposób uniknąć”.

Lee Jones nie omieszkał także wspomnieć, że strajk między 1 a 3 grudnia nie wpłynął w żaden sposób na frekwencję na stołach, wręcz przeciwnie gracze rekreacyjni siedzieli wtedy dłużej, bo ich depozyty nie rozpływały się tak szybko, a ekosystem wydawał się bardziej przyjazny. Jones nie wydawał się mówić o tym jednak dlatego, że chciał zdenerwować graczy biorących udział w proteście. Chodziło raczej o uspokojenie inwestorów i udziałowców przejętych bojkotem. Oto cytat: „Jako firma notowana na giełdzie mamy obowiązek stwierdzić, że protest nie miał żadnego wpływu na firmę, bo nie ponieśliśmy w te dni żadnych strat”.

źródło: highstakesdb

Wesker
Nauczyciel, tłumacz, dziennikarz, mąż, świeżo upieczony ojciec i amator pokera. W wolnej chwili lubię powędrować korytarzami tworzonymi w wyobraźni Stephena Kinga. Nie pogardzę także dobrą grą jeśli dać mi jakiegoś pada w ręce. Muzycznie zatrzymany w latach 90-tych.