Dziś opowiemy sobie o kategoryzacji otwarć przed flopem. To ważny koncept, dzięki któremu unikamy gry na autopilocie i popełniamy mniej kosztownych błędów.
Nieświadoma kompetencja sprawia, że grając przed flopem, w automatyczny sposób podejmujemy decyzje odnośnie zakresów, z jakimi angażujemy się w rozdanie. Teoretycznie nic w tym złego, a nawet może świadczyć to o tym, że w stopniu doskonałym opanowaliśmy wiedzę z tego zakresu.
Wszystko ładnie i pięknie, jednak powinniśmy zawsze pozostać czujni. Istnieje cienka granica pomiędzy nieświadomą kompetencją, czyli cechą bardzo pożądaną, a graniem na autopilocie, co już pożądane nie jest. Ten grzech często spotyka doświadczonych graczy, którzy generalnie bardzo dobrze radzą sobie z konstruowaniem zakresów przed flopem. Jednak zdarza im się nie zwracać uwagi na to, co naprawdę dzieje się przy stole: na wielkość stacków, na osoby biorące udział w rozgrywce, na karty, które pokazywane są na showdownie etc. Gdyby to robili, zauważyliby, że do zakresów ich zagrań można by wprowadzić pewne modyfikacje, co skutkowałoby zwiększeniem EV.
Dlaczego otwieramy przed flopem?
Jeśli w trakcie naszych sesji nie jesteśmy pochłonięci przeglądaniem stron z memami, za to w pełni skupiamy się na rozgrywce, nasze otwarcia przed flopem zawsze powinniśmy wykonywać z jednego z poniższych powodów.
1. Dla wartości (for value)
Co to znaczy, że gramy for value? Wydaje się, że wszyscy dobrze to rozumieją, jednak wydaje mi się, że gracze często tylko połowicznie rozumieją ten koncept. Jeśli ja mam A6o, a mój rywal ma JTo, to czy moje otwarcie jest zagraniem dla wartości? Ktoś powie, że tak, bo nasza ręka jest lepsza, jednak prawidłowa odpowiedź brzmi nie.
Nigdy nie gramy konkretną ręką przeciwko konkretnej ręce, a zakresem przeciwko innemu zakresowi. O tym, jakie to były ręce, dowiadujemy się tylko wtedy, gdy karty zostaną odsłonięte na showdownie lub gdy przeciwnik powie nam, jaki układ posiadał. Stąd też nie skupiajmy się na tym, że nasze przykładowe A6o jest lepsze od większości układów, które może mieć nasz rywal, gdyż to nie jest istotne. Ważne jest to, z jakim układem nasz rywal będzie skłonny kontynuować grę do naszego otwarcia.
Żeby zagranie było for value, to po sprawdzeniu ze strony przeciwnika nasz układ powinien znajdować się w dobrej kondycji na wielu flopach. Słaby as doskonale radzi sobie przeciwko tym częściom zakresu rywala, który on i tak sfolduje, za to w starciu z sensownymi rękoma w jego zakresie ten układ często jest zdominowany (kicker problem), a do tego bardzo rzadko przy jego użyciu można myśleć o kompletowaniu silnych układów i drawów.
Pod uwagę warto wziąć jeszcze to, że zakres naszych otwarć for value będzie różnić się w zależności od liczby graczy pozostających za nami (od pozycji, na której gramy), a także od tendencji, jakie ci gracze przejawiają. Na maniaka, który rozgrywa każde rozdanie otwarcie A6 na BTN czy SB spokojnie będzie można traktować jako zagranie dla wartości. Na kogoś grającego bardziej zachowawczo już niekoniecznie.
2. Zagrywamy, żeby ograniczyć liczbę graczy w rozdaniu
Na LJ podnosimy parę KK. Otwieramy akcję podbiciem dla wartości. Mamy super silny układ startowy, który ma dużą przewagę equity nad układami innych graczy. Problem w tym, że znajdujemy się dopiero na początku tego rozdania, a do rivera krupier wyłoży jeszcze pięć kart wspólnych, które mogą całkowicie zmienić układ sił.
W starciu z jednym graczem nasza silna para często utrzyma do końca swoją przewagę z fazy preflop, jednak sytuacja może szybko ulec zmianie, gdy w rozdanie z nami zaangażuje się więcej graczy. Mając np. czterech rywali na flopie 223 nie musimy specjalnie martwić się o kondycję naszego układu, jednak przy tylu przeciwnikach i boardzie wyglądającym np. w ten sposób: Ac9h8h, nasze króle w mig mogą stać się bezużyteczne.
Dlatego bardzo ważne jest to, abyśmy pamiętali o konieczności chronienia swoich silnych układów. Z parami premium chcemy budować pule, a przy okazji zaprosić do tańca po flopie najchętniej jednego, a maksymalnie dwóch rywali. M.in. dlatego też nigdy nie open limpujemy, bo granie w ten sposób sprawia, że nie spełniamy żadnego z ww. celów.
3. Zagranie jako semi-steal
Jest to pojęcie, które może być niezrozumiałe przez wielu graczy. Jakie układy zaliczamy do tej grupy? To oczywiście zmienia się w zależności od pozycji, natomiast generalna zasada jest taka: otwieramy ręce z nadzieją, że nasi rywale sfoldują, a my zgarniemy blindy. Jednak gdy to się nie powiedzie i trzeba będzie kontynuować grę po flopie, nasza ręka będzie sobie radziła całkiem nieźle.
Dobrym przykładem ilustrującym semi-steal jest ATo na LJ. Gdy sprawdzi nas gracz na pozycji lub na dużym blindzie, ziemia się nie zatrzęsie. Będziemy mieli do rozegrania rękę, która przeciwko tym zakresom będzie grała względnie dobrze. Często na T-high boardzie będziemy nawet w stanie zapewnić sobie dwie ulice betowania dla wartości. Niemniej jednak wykonując to konkretne otwarcie, liczymy na to, że rywale wyrzucą swoje karty. To jak z wyjściem w deszczową pogodę na dwór – niby wzięliśmy parasol, płaszcz przeciwdeszczowy i kalosze, ale wolelibyśmy, żeby tego dnia nie padało.
4. Steal z wysokim equity
Zbliżamy się do buttona, a nasze zakresy otwarć ciągle się poszerzają. Na późnych pozycjach do wcześniejszego repertuaru wprowadzimy również kradzieże blindów z wysokim equity.
Za tymi otwarciami przemawiają dwa czynniki: liczba graczy oraz tzw. grywalność. Przykłady rąk tego typu to: 54s, 97s, 98o etc. Jeśli uda nam się mocno zahaczyć o board, będziemy w stanie grać o stacki. Jednak umówmy się – nie będzie to na tyle często, żeby dochodowość tego zagrania opierać na trafianiu. Dlatego też zależy nam na tym, aby flopa oglądać wyłącznie jednym przeciwnikiem, którego łatwiej jest później wyrzucić z rozdania poprzez jedną, dwie lub trzy beczki po flopie.
5. Steal z niskim equity
Gdy sytuacja temu sprzyja, a my znajdujemy się na BTN lub SB, możemy pokusić się o otwieranie z układami w ramach kradzieży z niskim equity. W przypadkach, w których blindy nie stawiają nam oporu, można pokusić się o zagrywanie z każdym układem. Pamiętajcie jednak o tym, że dobre zakresy układów startowych powinny być tak skonstruowane, abyśmy mogli bronić do 3-betów około połowę naszych otwarć, dlatego też, gdy często będziemy napotykać na opór, powinniśmy wrócić do selekcjonowania naszych układów startowych. W przeciwnym razie będziemy zbyt dużo oddawać naszym agresywnym rywalom.
Podsumowanie
Nieświadoma kompetencja pozwala nam poprawnie wykonywać czynności, w których osiągnęliśmy biegłość bez zastanowienia. W pokerze może to być ogromną zaletą, ale i również może prowadzić do grania na tzw. autopilocie. Dlatego przed wykonaniem ruchu powinniśmy odpowiedzieć sobie na pytanie, dlaczego decyduję się na otwarcie z takim i takim układem. Upewnianie się, że istnieje uzasadnienie dla naszych działań, pozwoli nam uniknąć kosztownych błędów.