Swego czasu zapytałem znajomego ile powinienem wpłacić sobie na konto pokerowe, aby zacząć przygodę z No-Limit Hold’em. Była to jedna z pierwszych hazardowych „inwestycji” w moim życiu. Odpowiedział: „ile chcesz, z 50 dolców może?” Jakiś czas później wiedziałem co to bankroll i dotarło do mnie, że suma, o której rozmawialiśmy była tak naprawdę do przegrania, bo przecież nic jeszcze nie umiałem, więc po co było mi stracić więcej.

Z czasem jednak moja gra stawała się w miarę opłacalna, choć nigdy żadnych sensownych stawek nie osiągnąłem. Wiecie jak to jest, praca od 8 do 16, ogarnianie chaty, potem urodziło się dziecko, a w living roomie do dzisiaj kurzy się PS4 odpalone ostatnio w wakacje dla Uncharted 4, więc poker zszedł już jakiś czas temu na dalszy plan jeśli o jego praktyczną część chodzi.

tilt-poker-bankroll-100Gdy jeszcze jednak moje giercowanie w pokera przypominało coś ludzkiego w łapki moje lepkie (wtedy zapalonego entuzjasty gry) wpadła książka Poker Mindset. Jedną z cennych rad jakie znalazłem w tamtej publikacji była również i ta dotycząca tego na ile buy-inów powinno być nas na danych stawkach stać jeśli chcemy w miarę bez emocjonalnej huśtawki przetrwać downswingi (które nie oszukujmy się nadejdą w każdej karierze pokerowej, tak działa wariancja i trzeba z tym żyć).

Rada autorów była na tyle fajna, że pamiętam ją do dziś. Była też zdaje się napisana w ostatnim rozdziale, a książka nadal gdzieś się tu podziewa, więc pomaga to mojej wysłużonej już pamięci. Autorzy Matthew Hilger i Ian Taylor optowali bowiem za tym, aby w swoim rollu mieć równiutkie 100 buy-inów.

„Aż tyle???” – tak wyglądała moja reakcja, gdy zetknąłem się z tą liczbą po raz pierwszy. Dzisiaj wiem, że nie raz zdarzy Wam się mieć połamane asy, po chwili niższego seta i stacki rozejdą się jeden za drugim. Kilka takich dni sprawi, że z 30-40 buy-inów zrobi się 20 i wasze ego wystawione zostanie na ciężką próbę, a stąd do tiltu i kolejnych kosztownych spadków już tylko krok, więc tak, 100. Sto to dobra liczba, spora i bezpieczna. Jeśli gramy poważnie to i traktujemy pokera jak inwestycję i wchodzimy w nasz biznes na poważnie. Poza tym nie przesadzajmy – jeśli zarabiamy normalnie to na niskich stawkach nie będzie to aż tak wielka kwota (dla BI = 2$ powiedzmy 200$, dla NL5$ 500 zielonych). Do przeżycia. A jak dobrze pójdzie to wyższe stawki ugryziecie ze spokojem finansowym, a nie w stresie. Pamiętajcie też o tym, że nikt Wam przecież nie zabierze tych wszystkich pieniędzy w jeden dzień. Oczywiście zakładamy tu racjonalną grę, dobre decyzje i lepszy bankroll management niż tylko wpłacenie odpowiedniej dla danych limitów kwoty na konto i czekanie na cud.

Nawet jeśli ten krótki artykuł (podobnie jak w moim przypadku książka PM) sprawi, że zwiększysz swój bankroll choćby o 10-20 buy-inów to znaczy, że nie napisałem się na darmo. Dobrze mieć jakąś poduszkę finansową w tak dynamicznej i nierzadko losowej, choć pełnej umiejętności grze jak poker. Pomaga to nabrać dystansu, a w rezultacie uspokaja naszą grę i nie naraża nas na tilt. Czego Wam i sobie w wolnej chwili tego sobotniego popołudnia życzę.

Wesker
Nauczyciel, tłumacz, dziennikarz, mąż, świeżo upieczony ojciec i amator pokera. W wolnej chwili lubię powędrować korytarzami tworzonymi w wyobraźni Stephena Kinga. Nie pogardzę także dobrą grą jeśli dać mi jakiegoś pada w ręce. Muzycznie zatrzymany w latach 90-tych.