Bankroll, czyli twój budżet na grę, to niezbędny element zabawy w pokerzystę. Sposób, w jaki gracze budują swój bankroll, zależy przede wszystkim od ich osobistej sytuacji. Rzućmy więc okiem, jaka to może być sytuacja. Jak zbudować startowy bankroll?

Gdy zapytasz zawodowego pokerzystę, w jaki sposób odniósł sukces w grze, usłyszysz starą śpiewkę o dyscyplinie, nauce, bankroll managemencie i tym podobnych. Ale jak zapytasz prosów, jak zbudowali swój początkowy bankroll, każdy z nich zaserwuje ci już nieco inną historyjkę.

Bankroll z „luźnych” pieniędzy

Luźne pieniądze, czyli te, które mamy przeznaczone do wydania na rozrywki i inne głupoty. Wielu amatorów zaczyna grę, korzystając właśnie z tego typu zaskórniaków. Zazwyczaj nie są to duże kwoty i ich strata nie stanowi żadnego problemu dla naszego codziennego, życiowego budżetu.

Gracze, którzy rozpoczynają grę w pokera w ten sposób, zazwyczaj równie szybko kończą grę, jak ja zaczęli. Taki bankroll wystarcza na zaledwie kilka gier, i jako że są amatorami, najczęściej na następną sesję musza poczekać do chwili, aż w ich kieszeni pojawią się kolejne „luźne” pieniądze.

Oczywiście ich zyskiem będzie doświadczenie, a to może skutkować coraz lepszą grą i przyszłymi sukcesami. Tak jak w starym kawale: dwóch facetów założyło spółkę – jeden miał pieniądze, drugi doświadczenie. Po jakimś czasie pierwszy zdobył doświadczenie a drugi pieniądze…

Szczęście początkującego

Zdarzy się i tak, że jakiemuś amatorowi szczęśliwie powiedzie się w lokalnej grze w kasynie za rogiem (to oczywiście nie w Polsce) lub przedziwnym zbiegiem okoliczności wygra jakiś duży turniej. I nieważne, czy faktycznie będzie nowy w grze czy już jakąś historię w pokerze ma, taki zastrzyk gotówki będzie komentowany jako „szczęście początkującego”.

I tak też będziemy traktować jego bankroll – jako zbudowany na jednym złotym strzale, który mógł się przytrafić każdemu. A nasz szczęściarz, jeżeli nie roztrwoni wygranych pieniędzy, będzie mógł na nich zbudować prawdziwy i solidny bankroll.

Ślepej kury ziarno

Niektórzy gracze wchodzą w posiadanie większej sumy pieniędzy, nazwijmy to, przypadkiem. Trafia im się, jak ślepej kurze ziarno. Ktoś wygrał jakiś konkurs lub poszczęściło mu się w loterii, komuś umarła bogata ciotka i zostawiła spadek. Inny postanowił swój kredyt studencki zainwestować w pokera.

Założenie jest takie – aby zarabiać pieniądze, potrzeba pieniędzy. Niektórzy gracze są więc skłonni poświęcić swoje, psim swędem uzyskane, środki na zbudowanie wielkiego pokerowego bankrolla.

Orka

Orka, czyli codzienne mozolne klikanie. Innymi słowy – grind. Niektórzy gracze zbudowali swój bankroll zwykłym grindowaniem. Grindowanie można rozpocząć używając środków, o których wspomnieliśmy powyżej, czyli „luźnych” pieniędzy. Jeżeli będziemy wystarczająco dobrzy, możemy w ten sposób, metodyczną grą, dorobić się bankrolla z prawdziwego zdarzenia.

Do tej kategorii można zaliczyć większość pokerzystów i „pokerzystów”. Jednak w przeważającej liczbie przypadków, i jedni i drudzy, wcześniej czy później muszą zasilić swój bankroll pieniędzmi zarobionymi gdzie indziej, lub dać sobie spokój z pokerem.

Depozyt 50$

Każdy chyba słyszał opowieści różnych graczy, którzy przekonywali, że ich przygoda z pokerem zaczęła się od pierwszego depozytu przysłowiowych 50$ (nie ma żadnego przysłowia z 50$, ale kwota ta zadziwiająco często w takich opowieściach się przewija).

Może nieprzypadkowo. 50 dolarów to suma, która pozwala już jakoś zacząć dłuższą grę na najniższych stawkach, a jednocześnie jest na tyle mała, że nie stanowi obciążenia dla budżetu przeciętnego, początkującego gracza. To jak? Ciągle grasz tymi 50 dolarami z pierwszego depozytu?

Kasa z freerolla

Niejeden gracz zbudował swój bankroll zaczynając od zera, czyli gry w darmowych turniejach. Jest to dosyć karkołomna sztuka, gdyż w takich grach pula nagród zazwyczaj jest minimalna (powiedzmy 50$), chętnych do gry cała masa (powiedzmy 10 tysięcy) a miejsc płatnych tylko 50. A do tego zwycięzca zgarnia oszałamiającą sumę 5 dolarów.

Plusem gry we freerollach jest to, że masz szansę na wygranie „pokerowych”, prawdziwych pieniędzy, nie inwestując pieniędzy „niepokerowych”. Budując bankroll w ten sposób zaczynasz oczywiście od najniższych mikrostawek, ale jakiś start to już jest.

Wielka wygrana
Chris Moneymaker

Jednym z impulsów, który spowodował masowe zainteresowanie pokerem, było wygranie Main Eventu World Series of Poker w roku 2003 przez Chrisa Moneymakera. Uzmysłowiło to ludziom, że można w jednym turnieju wygrać pieniądze, które faktycznie są w stanie zmienić nasze życie.

I się zaczęło. Do pokera trafiło mnóstwo nowych graczy, a niektórzy z nich swoje poważne bankrolle zbudowali dzięki jednej, ogromnej wygranej. A gdy amator lub gracz z niskich stawek wygra wielki turniej, często wchodzi ze swoją grą na wyższe stawki (bo go stać) albo gra dużo więcej, niż wcześniej.

Oczywiście różnie bywa z takimi, za jednym zamachem wygranymi, bankrollami. Przypomnijcie sobie, jakie cuda wyczyniało kilku zwycięzców WSOP, gdy musieli przy stołach cashowych high stakes stawić czoło prawdziwym zawodowcom. Każdy chciał z nimi grać o duże pieniądze – byli najlepszymi bankomatami na świecie.

Staking

Staking (lub backing) to sprzedaż udziałów w przyszłej, ewentualnej wygranej w zamian za zrzutkę na jakąś część wpisowego. Dajesz utalentowanemu koledze 30% wpisowego do turnieju, na jaki go nie stać, a on potem oddaje ci 30% tej wielkiej wygranej, która na niego czeka, tylko nie stać go, żeby o nią zagrać.

Najczęstszym usprawiedliwieniem graczy sprzedających udziały jest gadka, że w ten sposób redukują wariancję. Może niektórzy tak. Ale sporo jest takich, którzy korzystają z tego wyjścia tylko po to, by chronić swój bankroll. A jeszcze inni po prostu muszą grać, choć prawdopodobnie nigdy nie wyjdą z długów. Ale to już inna historia.

A Wy jak zbudowaliście swój bankroll?

ŹRÓDŁOPoker Update
Blasco
Dziennikarz, archeolog, pokerowy amator ale zawzięty. W branży od ponad 20 lat. Finalista olimpiady polonistycznej, który do dzisiaj nie wie, gdzie powinien stać przecinek. Futbol to Maradona; muzyka - Depeche Mode. Troje dzieci.