Jared Tendler to jeden z najlepszych trenerów psychologicznych w świecie pokera. W czasie swojej kariery przygotowywał do gry w finale Main Eventu WSOP aż trzech zawodników.
Pracował z Jorrytem van Hoofem, Maxem Steinbergiem oraz Kennym Hallaertem. Doświadczenia te dały Tendlerowi wgląd w to, czego pokerzyści potrzebują, aby zabłysnąć na Main Evencie World Series of Poker.
Jego zdaniem dobra pokerowa strategia to nie wszystko. Trzeba także umieć zachować spokój, tak aby na stole grać w optymalny sposób.
Van Hoof w roku 2014 dotarł do trzeciego miejsca i zgarnął prawie 4 miliony. Rok później Steinberg był czwarty i wygrał 2,6 miliona. W ubiegłym roku natomiast Hallaert wywalczył miejsce szóste, więc Jared wie o czym mówi.
Redakcja PokerListings postanowiła zapytać Tendlera o to, jak jego zdaniem finaliści Main Eventu powinni przygotować się od gry. Dotyczy to oczywiście wszystkich stołów finałowych, gdzie zżerać nas może ogromna presja.
– PokerListings: Czy przerwa, którą mieli wcześniej uczestnicy November Nine dawała im okazję do pracy z trenerami?
– Jared Tendler: Tak. Niektórzy robili ogromne postępy w tym czasie, zarówno na polu psychologicznym jak i czysto technicznym.
Uczyli się przeciwników oraz testowali różne sytuacje, którym mogliby stawić czoła na stole w listopadzie.
Ciężko niestety określić, jak poradziliby sobie, gdyby nie robili w tym czasie nic, ale chwila wytchnienia na pewno pomogła niejednemu z nich.
Przez ostatnie trzy lata trenowałem trzech finalistów Main Eventu World Series i wiem, że coaching ten dał im sporo. Oczywiście dla mnie i dla nich były to 4 miesiące wytężonej pracy. Ich życie zatrzymało się, a wszystkie dni kręciły wokół przygotowań do gry.
W tym roku nie będzie przerwy, ale przynajmniej nikt nie będzie musiał czekać na finał.
– PL: Mamy więc tylko dwa dni. Co radzisz zawodnikom, którzy chcą się dobrze przygotować do stołu finałowego?
– JT: Amatorom radzę odpocząć i cieszyć się sukcesem. Prosi powinni ustalić plan gry.
Ci pierwsi nie mają bowiem wystarczająco czasu na ostry trening, a ogrom wiedzy tylko namiesza im w głowach. Lepiej się zabawić i wydać coś z tego miliona, który już mają gwarantowany.
Zawodowcy też mogą się przetrenować, ale ich lepsze zrozumienie gry i przeciwników na pewno nieco im pomoże i warto, żeby coś efektywnego zrobili z tym czasem, który mają.
Dobrze jest popracować nad swoimi największymi błędami, co zazwyczaj zawodowcom przychodzi łatwo. Ważne jest także, aby złapać chwilę wytchnienia. Nie zaszkodzi też obejrzeć filmów, w których zobaczymy jak grają nasi przeciwnicy.
– PL: Jakim problemom mogą stawić czoła ludzie, którzy poddani zostaną presji gry w finałach Main Eventu WSOP?
– JT: W stresie gracze niejako cofają się w rozwoju i grają bardzo prymitywnie. Czasem popełniają nawet bardzo rażące błędy.
To trochę jak reakcja jelenia, który wybiega na ulicę i zostaje oślepiony światłami. Trzeba się szybko otrząsnąć z tego stanu, inaczej przegramy naszą szansę na mistrzostwo.
Każdy inaczej reaguje na presję, ale każdy zawodnik ma pewne wzorce zachowań. Warto, aby zawodowcy poznali je u siebie. Dzięki temu łatwiej spostrzegą u siebie tilt i zaczną podejmować dobre decyzje.
– PL: Czy możesz nam powiedzieć coś o metodach relaksacji oraz o tym, jak skupić się na grze na stole finałowym?
– JT: Niestety nie ma prostego sposobu na to, aby zrelaksować się, gdy w grę wchodzą takie stawki.
Musimy zapomnieć o tym, o ile gramy. Kiedy buy-in nie będzie nas przerażał, to o wiele łatwiej będzie nam grać tak, jak umiemy najlepiej.
Łatwiej to powiedzieć niż zrobić, bo w Main Evencie każdy wie o jaką stawkę gra „idzie” i niełatwo jest przestawić się na myślenie o takim evencie, jakby to był turniej z wpisowym 10$.
Sztuczki tego typu nie działają, gdy gramy tak wysoko. Lepiej wykorzystać stres jako silny środek motywujący.
Najlepiej popracować nad swoimi słabościami. Wtedy będziemy bardziej pewni siebie i zdamy sobie sprawę, że stres nie jest w stanie nas pokonać.
Ta rada może wydawać się prozaiczna, ale wielu graczy stosuje głębokie oddechy. Spora ilość powietrza to bowiem sygnał dla naszego organizmu, aby się odprężył.
Łatwo przetestować to kiedy jesteśmy spokojni. Bierzemy kilka głębokich oddechów przez usta, a nasza klatka piersiowa zaczyna się podnosić. Tak zachowuje się nasze ciało w stresogennych stuacjach.
Jeśli zaczniemy oddychać bardziej brzuchem, to trochę ciśnienia z nas zejdzie. Łatwiej będzie nam skupić się na grze i zaowocuje to lepszymi decyzjami. Może nie idealnymi, ale zawsze ciut lepszymi.
– PL: Pracowałeś z Kennym Hallaertem rok temu i zawodnik ten miał bardzo dane lato 2017. Nad czym pracowaliście?
– JT: Niestety jako terapeuta nie mogę tego ujawnić. Informacje są poufne, ale mogę powiedzieć, że wszyscy zawodnicy ze stołu finałowego Main Eventu WSOP wykonywali ze mną te same ćwiczenia.
Oczywiście każdy pokerzysta jest inny, ale pewne aspekty wspólne, nad którymi pracowałem z nimi wszystkimi to:
1) Odnalezienie największych „leaków” mentalnych i praktyczna praca nad nimi w grze.
2) Optymalizacja rozgrzewki i wyciszenia gwarantująca, że zawsze gramy w optymalnym stanie ducha.
3) Strukturyzacja nauki, pomagająca porządkować przyswajane treści.
4) Minimalizacja wpływu rzeczy spoza stołu na naszą grę.
5) Wzmacnianie i trenowanie procesu decyzyjnego pokerzysty.
Z Kennym praca była przyjemna. To doskonały zawodnik, jeśli o mentalną stronę gry chodzi. Niewiele musieliśmy wspólne się nauczyć. Cieszę się, że dobrze wypadł w turnieju.
To facet, który naprawdę kocha pokera, a z takimi osobami zawsze pracuje się bardzo przyjemnie.