Dzisiaj kolejne dwa sposoby na to, by od maksymalnie zamurowanych przeciwników jednak jakąś wartość wyciągnąć. Wiemy już, że w grze przeciwko nitowi dosyć łatwo powinna nam pójść kradzież blindów. Tego typu zawodnicy grają wyłącznie z dobrymi rękami – inne wyrzucają.
Po drugie – jeżeli taki zawodnik jednak podbije przed flopem, chcąc nam ukraść blindy (bo gracze tight też wiedzą, na czym gra polega), re-raisujmy go śmiało. Powód taki sam – nie będzie bronił swojej ręki, jeśli nie będzie to ręka typu „monster”.
Bez zbędnych słów idziemy do sposobu numer trzy.
3. Kontynuujmy betowanie po flopie
Czasami zdarzy się tak, że nasze uderzenie przed flopem niewystarczająco wstrząśnie naszym nitem, i trzeba poprawić po flopie. Czasami nasz rywal sprawdzi nasze podbicie pre-flop lub sprawdzi nasz 3-bet przed flopem. Co wtedy?
Cóż, najprostszą drogą by zgarnąć od niego żetony będzie ponowne uderzenie po flopie i to w większości przypadków.
Najprostsza matematyka mówi nam, że szanse na uskładanie pary na losowym flopie z losową ręką wynoszą jak 1 do 3. Wiemy więc, że w dwóch na trzy przypadki nasz rywal nie trafi niczego specjalnego, gdy dojdzie do obejrzenia pierwszych trzech kart wspólnych.
Inna rzecz, o której powinniśmy pamiętać, to to, by wysokość naszego betu na flopie wynosiła od 50 do 60% wielkości puli. Na przykład, gdy pula na flopie wynosi 10 centów, uderzamy za 5 lub 6 centów.
Gdy wysokość naszego betu nie będzie zbyt duża, wystarczy nam by rywal spasował tylko jeden raz na trzy przypadki, by cały zabieg był opłacalny.
Niemal każdy nit, którego napotkamy na mikrostawkach w dzisiejszych czasach, będzie zrzucał karty po naszym zagraniu na flopie. I nie musimy się tu zbytnio namyślać – wystarczy rzut oka na HUD-a i statystykę Fold to Flop CBet%.
4. Gdy nit betuje – sprawdzamy
Najprzyjemniejszym sposobem, by ograć nita, jest floatowanie. Polega to na sprawdzeniu betu „agresora” w celu uderzenia na kolejnej ulicy, którą on, zagrywając jako pierwszy, przeczeka.
Dlaczego to działa? Dlatego, że gdy będziemy floatować nitów na najniższych limitach, rzadko napotkamy takiego, który będzie miał serce do gry na kolejnych ulicach bez ekstremalnie silnego układu.
I znowu rzut oka na HUD-a. Porównujemy statystykę Flop CBet% i Turn CBet%. Jeżeli „szpara” między tymi dwiema wartościami wynosi więcej niż 20 punktów, mamy do czynienia z idealną ofiarą do naszego floatowania.
Gdy nasz rywal poczeka przed nami na turnie, rysują się przed nami ogromne możliwości, by zgarnąć pulę, zwłaszcza, gdy mamy nad nim pozycję.
I oto kluczowa kwestia, o której wielu zapomina. Ważne by pamiętać, że cała sztuczka we floatowaniu polega na tym, że mamy wygrać pulę na dalszych ulicach (turnie lub riverze).
Więc jeśli floatujemy na flopie gracza tight i on czeka na turnie, prawie w 100% przypadków powinniśmy postawić zakład. Nasze karty nie mają tu najmniejszego znaczenia. Zanim jednak dojdziemy do tego turna, musimy się nieco cofnąć i jednak wybrać jakąś rękę, z którą mamy zamiar floatować. Czasem rywal jednak będzie miał coś w kartach i nie możemy iść na te wojnę bez ani jednego naboju w ładownicy.
Bet rywala na flopie moglibyśmy więc sprawdzić, z zamiarem floatowania, z takimi rękami:
– średnia para
– dolna para
– flush draw
– straight draw
– gutshot draw
– dwie overkarty
Jak widzimy, sprawdzamy zagranie nita na flopie z szerokim zakresem rąk. Często nasz rywal nie będzie miał najlepszej ręki (o czym już wspomnieliśmy wyżej), ale z pewnością wiele outów, by wygrać pulę później u siebie znajdzie.
Naszym zadaniem jest uderzenie rywala w miękkie, w czuły punkt, kiedy tylko pokaże najmniejszą oznakę słabości. I znowu – nasze karty mają mniejsze znaczenie, floatując pule wygrywamy bez showdownu.
Jutro kolejne dwie dobre rady.