Dotychczas pisaliśmy o tym, jak grać, żeby wygrywać. Pokerowe autorytety, jeden przez drugiego, serwowały adeptom internetowego pokera darmowe rady. Lektura tych mądrości miała spowodować, że nasza marna gra zacznie wreszcie przynosić profity. A może ugryźć temat z drugiej strony? Jak grać w pokera online, żeby nie wygrać?

Dzisiaj spróbujemy przyjrzeć się zachowaniom, które skutkują tym, że nasze szanse na odniesienie sukcesu przy stolikach zbliżają się do zera. Jak więc grać, żeby nie wygrać? Zaczynamy od początku.

Myśl całą noc o porannej sesji

Jutro pensja wpada na konto, a że urlop, to wreszcie sobie pogramy. Odpalimy ze cztery turnieje i ze dwa stoliki fastforward, żeby nie było nudno. Dwa turki turbo w hold’ema, jeden w omaszkę hi-lo, jeden w pot limit. Fasty delikatnie, nie wyżej niż NL50. A co tam, sześć turków, przecież gramy jakieś mikrusy po 5 dolców, więcej turków, większa szansa. Co, już druga? No to jeszcze tylko 6 godzin i gramy. No, z jeden final table powinien się trafić, to może wreszcie jakiś bankroll ustukamy? No nic, wpół do trzeciej. Pół godzinki poczytamy Harringtona i drżyjcie jutro fisze.

Przygotuj otoczenie gry

No, kaska jest, bęc na Skrilla, pięć stów to nie pieniądz. Pięknie, trzy cyfry na zegarze, cała masa grania. Cztery piwka do południa wystarczą, śniadania są dla cieniasów. Malboraski, popielniczka, piwerka. Odpalamy. Zaraz… a jak nie starczy? Skoczymy po jeszcze cztery, nie zepsują się. Dobra, telewizor też niech sobie mruczy, przecież czasami to nic się tu na stołach nie dzieje…

Duże volume, duże zyski

Sześć stolików to akurat tyle, żeby nie wyłaziła spod nich tapeta. Trochę szybkie te fasty, nieważne. I trochę małe to wszystko, co tam na tym HUD-zie? Nic nie widać, nieważne, na mikrusach damy radę bez HUD-a. Okej, dwa turki out, odpalimy dwa kolejne, a co! Cholera, znowu na fastach zero w stacku i sitout? Musiałem nie tu kliknąć. Co za fartowne fisze!

Bankroll menejdżmęt

Co, już? Ile ja tych turków grałem? Dziesięć, piętnaście? Aaaa, dwanaście. No to gdzie kasa? A, tu cię mam… Co za fisze na tych fastach dzisiaj, no nic. Dajmy sobie szansę, południa jeszcze nie ma, pięć stów to nie pieniądz. Pyk. Wystarczy tych turków, wskoczymy sobie na chwilę na NL100 i szybciutko tamtą stówę odrobimy. No co za ciul! Czy ja zawsze muszę z drugim najlepszym kolorem wpakować się pod najlepszy? Zapalmy, pomyślmy. Dobra, ostatnie pięć stów i basta. No żesz… czy ja zawsze muszę się władować na wyższego strita???

Altimejt lejt redżistrejszyn

Dobra, ostatnie pięć stów i koniec na dzisiaj. Nie będziemy się bawić w te nudziaki od początku, wskoczymy sobie na late rega. O, tu minuta do końca. Ciach, 11 dolców to nie pieniądz. Rebuy, bęc, drugie jedenaście. Teraz tylko się podwoić, doczekać do addona i rządzimy. Co, mam trzy blindy? Osiem siedem w treflach nie jest złe. Na pewno zresztą spasują. O jeden odważny. Kuuuuur…..a! No nic, zostało 50 dolców, jedno dobre rozdanie na fastach i wracamy do gry. Ha, cwaniaczki, AA! Dobrze, dobrze, sprawdzaj nabudowany farciarzu. No i gdzie z tymi damami? Co???? Kolor?????

Nie gram w to, pierdzielę. Przecież wiadomo, że ustawili tak ten soft, żeby wpłacający gracze przegrywali, to będą więcej wpłacać. A ja przecież jestem graczem wpłacającym, a jak!

P.S. Przedstawiona sytuacja nijak ma się do rzeczywistości i jest tylko wytworem wyobraźni autora. Przecież nikt tak nie gra, a już na pewno nie Blasco…

Mega Freeroll Poker Fever

Blasco
Dziennikarz, archeolog, pokerowy amator ale zawzięty. W branży od ponad 20 lat. Finalista olimpiady polonistycznej, który do dzisiaj nie wie, gdzie powinien stać przecinek. Futbol to Maradona; muzyka - Depeche Mode. Troje dzieci.