Każdy z nas spotkał takiego zawodnika. Rekreacyjnego gracza, który nie zrzuca kart do żadnego betu. Gracza, który sprawia wrażenie, że nie ma w zasięgu wzroku przycisku „fold”, często również nie posiada guzika z napisem „raise”. Potrafi tylko wciskać „call”. Z każdą ręką, z każdym układem i na każdej ulicy każdego boardu.

Tego typu przeciwnik może nas wpędzić w ekstremalną frustrację (delikatnie rzecz ujmując) w sytuacji, gdy karta nam nie idzie. Jego gra polega wyłącznie na oglądaniu kolejnych kart i płaceniu za to dowolnej ceny. A my, jeżeli nie zahaczymy o stół, umarliśmy w butach. W takich momentach bardzo ważne jest, by nie dać się ponieść emocjom, nie zaczynać agresywnej gry ani tym bardziej próbować blefować rywala, którego się nie da wyblefować.

Najwięcej takich artystów spotkamy na najniższych stawkach, a ich statystyki mogą wyglądać na przykład tak:

64/5/1 (VPIP/PFR/AF).

Na najniższych limitach typowa wysokość zakładu nie przekracza wartością ceny filiżanki kawy. W związku z tym – myśli nasz przeciwnik – dlaczego miałbym nie sprawdzić, jeżeli mam jakikolwiek draw? Jeśli mam dolną parę – call. Jeśli mam A-high lub K-high – call (zdarza się, że sprawdzi i z 8-high)!!! Musimy pamiętać, że gra zawodników tego typu polega na łapaniu nas na blefach lub dobieraniu do drawów, by wygrać dużą pulę. Logika i matematyka niech się schowają. I niech się schowa nasza ochota, by jakimś przebiegłym zagraniem wygonić ich z rozdania. Nie ma szans.

Nie ma sensu wściekać się na takich graczy ani nawet, co gorsza, próbować ich edukować. Musimy zaakceptować ich takimi, jakimi są i uświadomić sobie, że ich obecność przy stole to jeden z najważniejszych powodów, dla których ta gra jest tak dochodowa. Jeśli spojrzymy na ich wyniki długoterminowe, to okaże się, że płacą oni ogromną cenę za swoja okropną grę. Często tracą 20bb/100, 30bb/100, 50bb/100 albo nawet więcej! W długim okresie czasu dosłownie rozdają za darmo swoje pieniądze!

Więc jeśli już wiemy, jak tacy gracze myślą o grze w pokera, jedyną rzeczą, na której powinniśmy się skupić będzie to, jak to w największym stopniu wykorzystać. Należy przy tym zwrócić uwagę na dwie główne kwestie. Pierwsza jest mentalna, druga zaś techniczna.

Nie denerwuj się

Jak wspomnieliśmy wyżej, ekstremalnie ważne jest, by się nie dać wyprowadzić z równowagi grając przeciwko fishowi, który nie nauczył się jeszcze foldować. Jeżeli już wiemy, że będzie sprawdzał, gdy zahaczy chociażby o najmniejszy kawałek boardu, to dlaczego miałoby to nas denerwować? Bądźmy szczerzy. Jedynym powodem naszej frustracji w takich wypadkach będzie to, że my na tym boardzie nie zahaczyliśmy o nic. Lub ewentualnie rywal dociągnął do jakiegoś kosmicznego drawu, bijąc nasz gotowy układ. Obie te sytuacje są normalne.

Gdy gramy porządnie z porządnymi kartami, jak to czyni w dzisiejszych czasach większość regów (powiedzmy 15% rąk na stole full ring i 20% na 6-max), powinniśmy mieć sensowną rękę po flopie w sporej części przypadków. Statystycznie trafimy parę na flopie raz na trzy razy z kompletnie losową ręką. Jeżeli będziemy grali lepsze ręce, niż losowe, trafimy na flopie coś przyzwoitego nawet częściej.

Czasami przytrafi nam się jedna z tych sesji (lub nawet kilka takich sesji z rzędu) gdy nie będziemy w stanie trafić ani flopa, ani turna ani rivera – za Chiny. Z drugiej zaś strony, czasami rozgrywamy sesję, w której trafiamy wszystko i wszystko nam dochodzi. Co ciekawe, mamy tendencję do lepszego zapamiętywania przegranych rozdań niż tych szczęśliwych. To już jednak temat na inny artykuł. Co ważne, to zrozumieć, że oba z tych dwóch zdarzeń (nie trafianie niczego i trafianie wszystkiego) są jak najbardziej normalne.

Long-shot draws

Również czasami doświadczymy sesji (lub kilku sesji z rzędu), gdy nasz przeciwnik dobierze do każdego, najbardziej nieprawdopodobnego drawu na świecie. Zwiemy takie coś „long-shot drawami” nie bez powodu. Wszyscy wiemy, że matematycznie rzecz biorąc nie dobierzemy zbyt często do gutshot straight drawu. Zdarza się to statystycznie raz na 11 przypadków, gdy do wyłożenia zostaje jedna karta, i raz na 5 przypadków, gdy lecimy z drawem od flopa po river. To samo jest z dolną parą. Zgadnijcie, co się stanie gdy będziemy sprawdzać przez wszystkie ulice z dolną parą? Tak, zgadliście! Na riverze wciąż będziemy mieli tylko dolną parę.

Jednak, jak zauważyliśmy wyżej, czasami nasi rywale trafią swoje śmieszne drawy częściej, niż powinni. Z drugiej strony, czasami nie trafią nawet tak często, jakby to wynikało ze statystyki i powinni byli trafić. Pamiętajmy więc – obie te sytuacje są jak najbardziej normalne.

A w części drugiej – uspokojeni, zabieramy się do ogrywania never-folding fishów, wyciągając maksimum value.

baner monsterseries

ŹRÓDŁOblackrain79.com
Blasco
Dziennikarz, archeolog, pokerowy amator ale zawzięty. W branży od ponad 20 lat. Finalista olimpiady polonistycznej, który do dzisiaj nie wie, gdzie powinien stać przecinek. Futbol to Maradona; muzyka - Depeche Mode. Troje dzieci.