Czy istnieje coś takiego jak idealna pokerowa książka o charakterze szkoleniowym? Opinie będą różne. W takim razie, jaki format powinna mieć książka, z której chętnie będziecie się uczyć?

W swoim życiu przeczytałem wiele pokerowych książek; mam na myśli tylko te pozycje, które z których nauczyć można było się wiele na temat technicznych aspektów gry w pokera, czyli pokerowej strategii. W większości były to udane publikacje, jednak nawet wśród tych, które uznawałem za dobre, jedne podobały mi się bardziej niż inne.

W swojej głowie mam prywatny ranking książek, które uważam za najlepsze do nauki danej odmiany czy formatu pokera. Nie będę przytaczał ich tytułów, bo reklamowanie ich wychodzi poza zakres tematyczny niniejszego artykułu. Zmierzam jednak to tego, aby zakończyć niniejszy akapit takim oto stwierdzeniem.

Mimo iż wiele książek, które miałem w swoich dłoniach bardzo mi się podobało, nie trafiłem jeszcze, w czasie tej mojej przygody z pokerem, na pozycję, którą uznałbym za idealną; najlepszą z najlepszych.

To normalne, że każda publikacja jest inna. Każda z tych dobrych, tj. takich, w których nie powinniśmy znaleźć merytorycznych błędów, ma fragmenty lepsze i gorsze. Ocenianie książek jest z natury bardzo subiektywne. Podobnie jest z ocenianiem tego, w jakim stopniu dana praca jest bliska ideałowi.

Idealna pokerowa książka – tak sobie myślę…

1. Dobra zabawa

Wydaje mi się, że jeśli nie tworzymy książki, która ma spełniać funkcję podręcznika akademickiego, powinniśmy trochę się wyluzować i zawrzeć w swojej pracy elementy humorystyczne. Czy wiecie, w jaki sposób małe dzieci najszybciej przyswajają wiedzę? Poprzez zabawę. Możecie mi wierzyć, że w dorosłym życiu nic się w tym temacie nie zmienia.

Ten punkt, poza oczywiście wartością merytoryczną idealnej książki, jest tak naprawdę najważniejszy w całym zbiorze. Żeby zrozumieć mechanizm gry, trzeba zaserwować czytelnikom odrobinę teorii, a ta może znużyć nawet najbardziej rwącego się do nauki studenta.

2. Prosty przekaz, ale…

Przeglądając na przestrzeni lat dyskusje na temat pokera na różnych forach i grupach, mogę stwierdzić, że nowi gracze często nie rozumieją słownictwa, które występuje w mniej lub bardziej specjalistycznych tekstach. Z drugiej strony nie wyobrażam sobie, aby o pokerze mówić i pisać bez używania, głównie, anglojęzycznych zwrotów. I nie ma się co oburzać tym, że Polacy nie gęsi… Większość materiałów edukacyjnych powstaje w języku angielskim i znajomość pokerowego angielskiego jest czymś, czego powinniśmy uczyć się od samego początku. By żyło się lepiej… później.

3. Fundamenty

Czasami aż zęby bolą, jak czyta się wypowiedzi osób na forach i grupach. Ich niewiedza o najbardziej podstawowych mechanizmach rządzących grą w pokera jest porażająca. Większości z nas brakuje solidnych fundamentów teoretycznych, a to właśnie w niewiedzy swój początek mają pierwsze trudności, które urastają później do rangi wielkich problemów mindsetowych.

Większość graczy słyszała coś na temat wariancji, wartości oczekiwanej, zarządzania bankrollem itp. Jest to jednak wiedza z gatunku takiej, z jaką przychodzimy niedouczeni na egzamin na studiach – „wiem, w której książce to było”. W idealnej książce te wszystkie terminy, których czytanie normalnie uśpiłoby nabuzowanych energetykami studentów, byłyby wyjaśnione w bardzo przystępny sposób. Pamiętajcie, że niezrozumienie tych tematów będzie ciążyło Wam przez cały okres Waszej pokerowej aktywności!

Rozdział mówiący o realiach gry w pokera byłby jednym z najważniejszych w całej książce.

4. Z powrotem do szkoły

Czy można w ogóle mówić o czymś takim jak program nauczania gry w pokera? Chyba nie… A już tym bardziej nie istnieje takie podejście do sposobu nauki gry, które byłoby powszechnie obowiązujące i uznawane za najlepsze.

Być może nieco więcej światła na metodykę kształcenia mogłyby rzucić osoby szkolące i szkolone w pokerowych stajniach. Jeśli się nie mylę, trening nowych członków grupy rozpoczyna się zapoznania z tzw. tabelkami. Założenie tego punktu szkolenia jest proste: to, co da się policzyć, przez co zoptymalizować, trzeba po prostu wykuć na blachę i, na zdrowie, stosować.

Jak tabelki wyglądają w kursie pisanym? Książka jest bardzo specyficznym narzędziem edukacyjnym. Mówi się, że papier wszystko zniesie, co nie znaczy, że czytelnik również. Przebrnięcie przez szereg „tabelek na każdą okazję” to czynność, która w ogóle nie brzmi jak fajna zabawa i może bardzo zniechęcić do nauki nawet największych pasjonatów gry. Tabelki są ważne, jednak w słowie pisanym powinny być one wprowadzane stopniowo, myślę, że jako zwieńczenie kolejnych lekcji.

Nie mam żadnych wątpliwości co do tego, że kurs w formie lekcji, taki z zadaniami domowymi i z powtórzeniami materiału, który mobilizuje ucznia do regularnej i mądrej pracy i zwiększa jego zaangażowanie w naukę, to w przypadku pokerowych książek najbardziej efektywny sposób na przekazanie wiedzy. Dzięki postawie aktywnej przy nauce kursant może liczyć na to, że świeżo przyswojony materiał będzie lepiej utrwalony.

Podsumowanie

Do powyższej listy pewnie bylibyście w stanie dopisać jakieś dodatkowe podpunkty, które z Waszej perspektywy byłyby istotne. To dobrze. Każdy z nas ma swoje preferencje, co do sposobu nauczania, ale przede wszystkim trochę inne potrzeby, mimo iż ostatecznie cel mamy ten sam – wszyscy próbujemy nauczyć się gry w pokera.

Jeśli już czerpiemy naszą wiedzę z książek, dobrze byłoby móc korzystać z takich, z którymi nauka stawałaby się przyjemnością. To wymaga od autora głębokiego przemyślenia formatu swojego dzieła, a niestety nie zawsze tak się dzieje. Trafiliście już na taki pokerowy elementarz, na taki bez dwóch zdań najlepszy? Ja ciągle czekam na takie dzieło z nadzieją, że kiedyś pojawi się na półkach.

Deal

Doro
Pasjonat pokera, który chciałby, żeby gra stała się ważniejszą częścią jego życia. Wybrał się w drogę z NL2 do NL100. Czy kiedyś zrealizuje swój cel?