Poker autopilot

Gra na tzw. autopilocie sprawia, że umykają nam istotne szczegóły. Takie drobne subtelności, które same w sobie może i nie przekładają się na natychmiastową i dużą stratę, ale się kumulują. Doskonałym przykładem ilustrującym to, w jaki sposób pomijanie drobiazgów zżera nasze EV, będzie analiza ciekawego rozdania.

Gra na autopilocie

Gracz z pozycji HJ otwiera do 4x, a HERO na BB podnosi . W normalnym scenariuszu, w którym do czynienia mamy z otwarciem między 2bb a 2,5bb, dość łatwo oszacować zakres, z którym będziemy bronić, raisować lub foldować preflop. W sytuacji, gdy bet jest nienaturalnie wysoki, powinna nam się zapalić w głowie tzw. czerwona lampka. Coś się zmienia i ten stan rzeczy powinien znaleźć swoje odzwierciedlenie w decyzjach, jakie będziemy podejmować w dalszej części rozdania.

UpswingPoker - rozdanie
źródło: UpswingPoker

Na flopie pojawiają się: . Załóżmy, że HERO gra na autopilocie. Co wówczas myśli w takiej sytuacji? Jest to całkiem niezły flop dla jego ręki. Ma dwie overkarty, a także dwa backdoory. Z pewnością ma wystarczająco dużo equity, żeby pozostać w rozdaniu vs każdy bet rozsądnej wielkości, tj. do ok. 50% wartości puli. Generalnie mając taki potencjał, raczej HERO nie będzie chciał w tej sytuacji foldować. Jego ruchy będą ograniczały się zatem do zagrań check-call i check-raise.

HERO czeka, a rywal zagrywa za 65% puli. Gra na autopilocie sprawia, że bohater tego rozdania nie zauważa subtelnej zmiany w wielkości zagrania i z rozpędu naciska przycisk „CALL”. Patrząc na tę decyzję z bardziej racjonalnego punktu widzenia, możemy dojść do wniosku, że w najlepszym przypadku jest to zagranie bardzo „close”, a możliwe, że jest to tzw. blunder. Dlaczego?

Dlaczego sprawdzenie w tej sytuacji może być dużym błędem?

Pokerowe rozdanie powinniśmy traktować w kategorii historii, czasem długiej, a czasem krótkiej. Niedoświadczeni gracze robią inaczej – często rozpatrują sytuację, w której się znaleźli, wyłącznie z perspektywy momentu, w którym mają podjąć decyzję. Zapominają o tym, co wydarzyło się we wcześniejszej fazie rozdania. Ten błąd jest domeną graczy, którzy grają na tzw. autopilocie. Z racji tzw. multitablingu graczom umykają istotne rzeczy z przeszłości, bez których nie da się w sposób poprawny rozpatrywać tego, co dzieje się w teraźniejszości.

O czym konkretnie zapomniał HERO, który sprawdził duży bet rywala na flopie? Przede wszystkim zapomniał o tym, że przed flopem sprawdził nienaturalnie duże otwarcie rywala, które wynosiło 4bb. Trzeba sobie uświadomić, że przeciwko takiemu dużemu sizingowi zakres sprawdzeń znacząco się zawęża, a ręka, która czuje się bardzo dobrze vs standardowe otwarcie, przesuwa się w kierunku bottom range’u, z którym HERO powinien w tej sytuacji sprawdzać.

Słabi gracze widzą flop jako byt odseparowany od fazy preflop. To bardzo zgubne podejście. Trzeba mieć świadomość, że jeśli flop wydaje się być światem znajdującym się za jakimś „murem”, to jest to świat istniejący wyłącznie w naszej wyobraźni. Po wyłożeniu flopa nie rozpoczyna się żadna nowa historia. Wręcz przeciwnie – kontynuowany jest „wątek” zapoczątkowany przed wyłożeniem kart wspólnych. Wobec powyższego, gdy na wcześniejszym etapie dochodzi do jakiegoś niestandardowego zdarzenia, bezwzględnie musimy to uwzględnić na dalszym etapie rozdania.

Wiecie, co powinniśmy zrobić w omawianym przykładzie? Bardzo często powinniśmy kliknąć w przycisk „FOLD”.  Ta decyzja bierze się z trzech składowych:

  • zawężonego zakresu sprawdzenia przed flopem;
  • dużego sizingu, jakiego rywal użył na flopie;
  • racjonalnej oceny tego, w jakim miejscu naszego zakresu znajduje się ręka, którą aktualnie posiadamy; w standardowym scenariuszu potencjał naszej ręki jest znacznie większy niż w nietypowym scenariuszu, gdy nasz układ spada do kategorii bottom range’u.
Doro
Pasjonat pokera, który chciałby, żeby gra stała się ważniejszą częścią jego życia. Wybrał się w drogę z NL2 do NL100. Czy kiedyś zrealizuje swój cel?