Ferguson

Fakty są znane, Chris „Jesus” Ferguson po 5 latach „banicji na własne życzenie” pojawił się przy stolikach w czasie World Series of Poker. Były członek Zarządu Full Tilt Poker wystąpił w turnieju mistrzowskim Seven-Card Stud Championship. Bardziej od jego wyniku sportowego interesuje nas to, co wynika z jego powrotu.

… a więc siada Ferguson do stołu. Człowiek niby ten sam: długie włosy, przenikliwe spojrzenie, charakterystyczny kapelusz. Jednak od razu widać pewną różnicę. Na jego nakryciu głowy próżno już szukać charakterystycznego logo Full Tilt Poker i to z pewnością nie dlatego, że marka niecały miesiąc temu przestała istnieć. Nawet Ferguson nie jest takim „samobójcą”, żeby machać czerwoną płachtą przed rozjuszonym bykiem. Chyba…

FergusonNiedawno za błędy z przeszłości (określenie „błędy” jest w tym przypadku dużym eufemizmem) przepraszał publicznie Howard Lederer, który wiele win przypisał sobie. Wszyscy myśleli, że „The Professor” w ten sposób przeciera sobie szlaki przed powrotem na WSOP. Jednak może się okazać, że prawda jest zupełnie inna. Lederera jak nie było, tak nie ma, a teorie spiskowe mówią, że „wzięcie na klatę” większości zarzutów miało na celu ułatwienie powrotu do gry Fergusonowi. Jeśli w istocie brat Annie Duke nie pojawi się na WSOP, będę w stanie w to uwierzyć, teraz to jest bardziej fiction niż science.

Czy szczere/nieszczere* (niepotrzebne skreślić) oświadczenie Lederera sprawiło to, że Fergusona doświadczenie z WSOP-em przebiega w sposób łagodniejszy? Na ten moment wydaje się, że powrót „Jesusa” do gry jest bardziej popularnym tematem niż np. największy pod względem ilości uczestników turniej na świecie czyli The Colossus II. O Fergusonie piszą wszyscy, o Fergusonie piszemy i my. Póki co przy stole nie odnotowano żadnych poważniejszych incydentów, chociaż obsługa medialna imprezy wyczekiwała na jakieś starcia słowne. Ja, kiedy przeze mnie przemawiała odrobina złośliwości, również liczyłem na to, że między graczami może zaiskrzy. Nic takiego nie miało miejsca.


Zakładając w czerwcu konto na PartyPoker przez PokerGround, możecie liczyć na szereg korzyści: darmowe 20 USD na start, bonus 100% do $500, darmowe PS4, darmowe HM2 i wiele więcej. Aby skorzystać ze wszystkich bonusów, zarejestrujcie się z tego linka lub kliknijcie w baner. O szczegóły pytajcie, pisząc na adres: [email protected].


Czy to jest już moment na zapomnienie/przebaczenie?

Ferguson jest osobą, która pomogła zdefraudować setki milionów dolarów, które należały do pokerowej społeczności. Jednocześnie jest osobą współodpowiedzialną za zniszczenie dobrego imienia pokera online w USA. Skoro nie można go prawnie powstrzymać od uczestnictwa w WSOP, społeczność pokerowa może jedynie dać mu odczuć, że nie jest tu osobą mile widzianą. Czy takie rozwiązanie jednak kogoś specjalnie satysfakcjonuje?

Żeby przebaczyć, musimy najpierw zrozumieć cierpienie. Ucierpieli gracze. Ucierpiał poker i pokerowa społeczność. Ucierpiał też … Ferguson (sic!). Z potencjalnego kandydata do członka Poker Hall of Fame znalazł się w top-10 najgorętszych nazwisk „aspirujących” do Poker Hall of Shame. Ostanie, ale nie mniej ważne, nie zapominajmy, że był on zawodowym pokerzystą, który nie mógł przez kilka lat grać w pokera.

Kiedy Mike Tyson powrócił do wystąpień publicznych po odgryzieniu kawałka ucha Holyfieldowi, wystąpił na gali amerykańskiego wrestlingu. Z tłumu było słychać pojedyncze, prowokacyjne okrzyki „Holyfield, Holyfield”. Myślicie, że „Iron Mike” tego nie słyszał? Oczywiście, że tak, ale nie zareagował (mimo iż w tamtych czasach był znacznie mniej łagodną osobą niż obecnie), bo właściwie jak i po co. Miał pełną świadomość tego, co uczynił.

Szczerze myślę, że i Ferguson, przecież znacznie bardziej intelektualnie rozwinięty od mistrza wszechwag w boksie, również ją ma i że sam sobie również wybaczył, dlatego zdecydował, że już czas powrócić. Wybaczcie mi, ale ja go nie winię za decyzję o powrocie. Sam powiedział reporterowi Pokernews „Przyszedłem tu po to, żeby grać w pokera”. Fair enough.

Kiedy jesteś szczęśliwy, możesz przebaczyć znacznie więcej – Księżna Diana

Jestem także przekonany, że Ferguson nie raz i nie 10 będzie jeszcze prowokowany (niech trafi tylko na jakiegoś piwosza, który zapomniał, po co przyjechał na WSOP czy inny turniej), i że coś przykrego go jeszcze spotka. Wszystko to jednak składa się na proces odkupienia win, co z zasady nie powinno być niczym przyjemnym i łatwym. Moim zdaniem większość z nas [nie wszyscy, ale to temat na inną rozmowę] na wybaczenie zasługuje. Dla tych, którym przebaczanie przychodzi z trudnością, mam wskazówkę (niestety ja tego nie wymyśliłem) „Przez przebaczenie nie usprawiedliwiamy złych czynów danej osoby, przez przebaczenie akceptujemy czyiś wstyd i niedoskonałość; przebaczając, wykazujemy ogromne pokłady pokory”.

Nie jestem tu po to, żeby kogokolwiek bronić. Szczególnie, że sam brzydzę się cwaniactwem i złodziejstwem, ale koniec końców: nawet nasz polski US po 5 latach „zapomina” o naszych grzechach. Dla osoby inteligentnej, a niewątpliwie Ferguson taką jest, pojawienie się na sali i „zderzenie” się z ludźmi: ich wzrokiem, ich szeptami, ich opiniami wypowiadanymi na głos, z pewnością było czymś, co zapamięta do końca życia, a takich „wejść” na salę będzie miał w życiu jeszcze wiele.

Skupmy się na teraźniejszości, co się stało, to się nie odstanie. Dajmy człowiekowi grać w pokera. Taka jest moja prywatna „doroopinia”.

źródło: parttimepoker.com, calvinayre.com

Doro
Pasjonat pokera, który chciałby, żeby gra stała się ważniejszą częścią jego życia. Wybrał się w drogę z NL2 do NL100. Czy kiedyś zrealizuje swój cel?