Kilkadziesiąt minut temu zakończył się w Manili turniej z cyklu WPT, Super High Roller z wpisowym $200.000. Po dwóch dniach zmagań wyłoniono zwycięzcę, a został nim Fedor Holz, dla którego jest to drugie zwycięstwo w turnieju SHR w ostatnim czasie. 18 grudnia tryumfował on w turnieju $100,000 WPT Alpha8 w Las Vegas.
[gap height=”1″]
Czapki z głów przed osiągnięciami 22-letniego Niemca. W turniejach SHR nie ma łatwych przeciwników, a jemu udało się wygrać 2 takie turnieje z rzędu. Dzisiejszy tryumf jest dla niego najwyższą jednorazową wygraną w historii. Holz opuści Filipiny bogatszy o $3.463.000 (nie cytujcie za mną tej kwoty, ponieważ przed rozpoczęciem HU panowie rozmawiali o dealu, ja niestety musiałem na chwilę odejść od komputera i ostatecznie nie wiem, czy do deala doszło. Jeśli w istocie tak było, to od podanej kwoty należy odjąć +/- 1 milion, co i tak sprawia, że jest to dla Niemca najwyższa wygrana w historii).
Na starcie drugiego dnia pojawiło się 30 graczy. Miejsca płatne rozpoczynały się od pierwszej ósemki. Bubble boyem został przemiły jegomość z cygarem, którego już dzisiaj mogliście poznać na naszym fanpage’u – Stanley Choi. Może jednak karty nie lubią dymu?
Na pierwszym premiowanym miejscu odpadł Mike „Timex” McDonald, który za swoje osiągnięcie otrzymał $351.320. Niestety nie będzie on mógł się pochwalić osiągnięciem profitu w tym turnieju, gdyż skorzystał wcześniej z jednego re-entry, co sprawia, że na całym evencie jest niecałe $50.000 na minusie.
Oficjalny finałowy stół rozpoczął się, gdy w grze pozostawało siedmioro zawodników. Tak wyglądał chipcount na starcie FT.
Dan Colman – 1,480,000 (49 bb)
Fedor Holz – 1,540,000 (51 bb)
Steve O’Dwyer – 1,560,000 (52 bb)
Devan Tang – 1,375,000 (46 bb)
Phil Ivey – 2,050,000 (68 bb)
David Peters – 1,350,000 (45 bb)
Paul Phua – 1,045,000 (35 bb)
Jako pierwszy z grą pożegnał się Paul Phua, który zainkasował $401.600, co oznacza, że wyszedł on w całym turnieju na „zero”, ponieważ już wcześniej ogłosił, że połowę swojej ewentualnej wygranej przekaże na cele charytatywne: na Filipinach i w jego rodzinnej Malezji. Duży szacunek dla niego za taką postawę. Widać, że gra jest jego pasją, a pieniądze nie są dla niego najważniejsze. Albo i są ważne, ale wtedy, gdy można dzięki nim czynić dobro.
Na szóstej pozycji odpadł Dan Colman, który udał się do kasy po trochę ponad $500.000 nagrody. Amerykanin już dzisiaj mógł zapewnić sobie drugie miejsce (zaraz za Danielem Negreanu) na liście graczy z największymi wygranymi turniejowymi, jednak te dzisiejsze pół miliona to było trochę za mało, żeby wyprzedzić znajdujących się przed nim: Erika Seidela i Antonio Esfandiari’ego.
Jako następny, ku mojej rozpaczy, odpadł Phil Ivey. Do domu zabrał $656.000 nagrody. Cieszy to, że Amerykanin nic sobie nie robi z faktu, że jest największym przegranym online za zeszły rok. Przyleciał na Filipiny, wykonał swoją robotę i leci dalej – być może na PCA, które już za pasem.
Prawie milion dolarów w tym turnieju zarobił Steve O’Dwyer, który odpadł na miejscu czwartym. Amerykanin w ten sposób podtrzymał swoją dobrą passę z Pragi, gdzie wygrał turniej za €50.000 i był w kasie high rollera za €25.000. Szacunek.
Na miejscu trzecim odpadł, bliżej nieznany w Europie, Devan Tang. Nieznany, ponieważ występuje on wyłącznie w turniejach, które odbywają się w rejonie Azji i Pacyfiku. Hendon Mob pokazuje, że nie jest to osoba znikąd, bo w swojej dotychczasowej karierze zdołał już zarobić 1,7 miliona dolarów. Po doliczeniu do tej liczby wygranej z Manili, wynoszącej 1,4 miliona, suma jego wygranych live to obecnie 3,1 miliona dolarów.
W heads-upie zmierzyli się David Peters oraz Fedor Holz. Na starcie to Niemiec miał przewagę w żetonach w stosunku 2 do 1. Rozgrywka finałowa nie trwała długo. W ostatnim rozdaniu mieliśmy klasycznego flipa 77 vs AQ. Para Holza się utrzymała i to on został tryumfatorem całego turnieju.
Dziękujemy tym, którzy byli z nami na streamie. Niestety absencje chorobowe w redakcji uniemożliwiły nam prowadzenie transmisji z polskim komentarzem. Szczególnie szkoda tego drugiego dnia, chociaż w pierwszym po początkowej „suszy” był fajny stolik telewizyjny z Durrrrem i Timexem, na którym coś nie coś można było zobaczyć. Co się odwlecze, to nie uciecze, a my słyszymy się na pewno na relacji z PCA na Bahamach. Zostańcie z nami.