Homo hazardicus w aspekcie wykorzystania dobrodziejstw współczesnej farmacji. Dzisiaj kolejne starcie. Zapraszam!

„Kamehame-Ha!” za Son Goku.

Jeśli tytuł jest odrobinę mgliście przedstawiony, spieszę wyjaśnić – ten akapit dotyczyć będzie „energii i koncentracji”. Praca umysłowa ze względu na swój charakter wymaga odpowiedniej koncentracji. Kiedy przez ekran dosłownie przelewają się setki dolarów, każda chwila rozproszenia kosztuje i ma wpływ na nasz winrate. W tym obszarze najodpowiedniejsze, nieagresywne dla naszego zdrowia rozwiązania to: żen-szeń i magnez.

son goku

Jeśli kolejna kawa nie daje spodziewanego efektu lub wręcz daje efekt odwrotny do założonego, z racji coraz częstszych wizyt w toalecie, można spróbować wspomagać swój poziom skupienia stosując wyżej wymienioną recepturę. Pamiętajcie tylko o przejrzeniu składów proponowanych suplementów, bo rozpiętości zdarzają się spore, a zależy nam o jak  największe dawki wyrażone w miligramach. Efektem ubocznym stosowania żeń-szenia jest wzrost libido, ale myślę, że tego tematu nie musimy roztrząsać na łamach PokerGround. Libido ze sporą domieszką ego płynie w krwiobiegu każdego szanującego się pokerzysty jako substytut krwi.

Pozostając w sferze farmaceutycznego ulepszania, czuje się w obowiązku wspomnieć o spotykanym okresowo, w okolicach stycznia-lutego oraz letniej sesji egzaminacyjnej nadużywaniem pewnych syropków na kaszel. Musimy uzmysłowić sobie, że opracowana metodyka zakłada wypicie takiej buteleczki „na raz”, co w relacji do właściwego zastosowania zawartego na etykiecie w granicach „łyżeczka 2-3 razy dziennie” jest nieukrywanym nadużyciem. Z troski o Wasze zdrowie przestrzegam i z premedytacją nie podaje składnika aktywnego. Nie róbcie tego w domu!

    „B%$# be cool” za Jules’em z Pulp Fiction.

Spokój i opanowanie lub jak kto woli Zen. Jak ważne jest takie podejście, wie pewnie każdy, kto zawitał choć raz na final table jakiegoś znaczącego turnieju. Niestety wiele czynników próbuje wyprowadzić nas z równowagi podczas pokerowych potyczek. Remedium na zszargane nerwy nie szukajmy jednak w proponowanych na rynku preparatach zawierających w składzie diazepam lub fenolobarbitole, ponieważ mają one dość istotne skutki uboczne, zasadniczo zmieniające percepcje i jakość podejmowanych decyzji.

Jeśli szukamy ukojenia wybierzmy raczej ziołowe preparaty oparte na m.in. kozłku lekarskim (Valeriana officinalis), które tak zasadniczo nie obniżają sprawności intelektualnej. Bardziej popularnym, stosowanym przez rzesze pokerzystów rozwiązaniem jest aplikacja wywaru z szyszek chmielowych, czyli po prostu browar. Niestety, jak w przypadku kawy natrafiamy tutaj na problem wypraw toaletowych nasilających się wprost proporcjonalnie do zastosowanej dawki.

    „Po-po-pokerface” za L.Gaga.

Siedząc wygodnie przez ekranem swojego wirtualnego bankomatu możemy sobie takie sprawy, jak zachowywanie kamiennej twarzy najzwyczajniej w świecie podarować. Co jeśli jednak wygraliśmy właśnie wejściówkę na wielki turniej live i czujemy już trzy dni przed Day 1A lekki stresik? I na taki problem farmacja ma rozwiązanie!

Funny-Lady-gaga-poker-face-W630

Kiedy wybieramy się na pokera na żywo zaopatrzmy się w preparat zawierający propranolol. To środek skutecznie redukujący tzw. stres sceniczny.  Propranolol jest antagonistą receptorów beta-adrenergicznych, czyli przekładając na język zrozumiały przez nas, redukuje wpływ hormonów stresu na serce, obniżając siłę skurczu mięśnia sercowego w stanach napięcia. Będąc bardziej zrelaksowanym pewnie łatwiej będzie nam utrzymać A-game przez zdecydowanie większą część dnia.

    Brać, czy nie brać?

Zbierając podane informacje w całość chciałbym zwrócić uwagę na celowe pomijanie nazw handlowych preparatów, prosząc Was o doprecyzowamatusownie tematu na własną rękę. Nie miałem bowiem zamiaru reklamować produktu A, bo żaden przedstawiciel nie zaproponował mi choćby wycieczki do Tunezji. Jak sami widzicie, jest jeszcze spore pole do popisu jeśli chodzi o szukanie optymalizacji swojej gry, nawet biorąc na tapetę własne ciało.

Jak rozsądnie korzystać z dobrodziejstw domowej apteczki – tutaj należy znaleźć pewnie złoty środek. Dla niejakiego Mike’a M. pewny biały proszek też był akceptowalnym preparatem wspomagającym. Jak skończył ten Pan?  To już inna  historia. Temat farmaceutycznego wspomagania pozostawiam każdemu z Was do indywidualnej oceny.