Pot oddsy to koncepcja, którą znają praktycznie wszyscy regularni gracze pokerowi. Pomimo jej ogromnej popularności wiele osób nie rozumiem jej jednak zbyt dobrze. Ed Miller chciałby poruszyć dzisiaj ten znany element strategiczny oraz to jak wykorzystywać pot oddsy w cashowych grach no-limit hold’em.

Podstawy

Poker-Ed-Miller pot oddsŻebyśmy się dobrze rozumieli – pot oddsy to szanse (opłacalność sprawdzenia w stosunku do potencjalnej wygranej) na wygranie puli po tym gdy ktoś zagrał. Jeśli pula wynosi 100$ i ktoś zagra 100$ to za sprawdzenie zapłacimy również 100 przy puli już w zasadzie wynoszącej 200$ (z betem oponenta). Mówimy wtedy o oddsach 2 do 1.

Jeśli przeciwnik zagrałby 50$ do tej samej puli to nasze sprawdzenie (50$) przy puli 150$ oznacza oddsy 3 do 1.

Pot Oddsy bez dalszego zagrywania

Najprostsze sytuacje z oddsami to te, gdy nie będzie już dalszego zagrywania. Mamy do czynienia z takimi chwilami gdy ktoś zagra na riverze lub pójdzie all-in. Gdy dalszego betowania nie ma to korzystanie z pot oddsów jest dosyć łatwe. Jeśli zakładasz, że w 66% przypadków wygrasz rozdanie, a pot oddsy są wyższe niż 2 do 1 to powinieneś sprawdzić, bo się to po prostu w długim czasie opłaci. Oczywiście do oceny siły ręki i procentowej wartości szans na wygraną musimy posłużyć się umiejętnościami oszacowywania naszych kart w kontekście tego co może mieć przeciwnik (czyli jego zasięgu).

Załóżmy ponownie, że pula to 100$ i ktoś na river zagrywa 50$. Masz pot oddsy 3 do 1, co oznacza, że możesz przegrać 3 razy tego typu rozdanie a i tak czwarty raz czyli wygrana pozwoli Ci wyjść na zero. Wszystko ponad to to Twój zysk. Wystarczy więc mieć 25% szansy na wygraną.

Na riverze pokerzyści często oceniają czy „opłaca im się sprawdzić”. Jak często mój oponent będzie blefował? Jeśli ktoś zagrywa all-in przed riverem to należy wziąć pod uwagę to jakie mamy outy i czy nasze karty są w tym momencie lepsze.

Większość ludzi w takich przypadkach korzysta z pod oddsów prawidłowo.

Pot Oddsy i dalsze zagrywanie

Ludzie zaczynają popełniać błędy wtedy gdy pozostała im jeszcze co najmniej jedna runda betowania i są jeszcze pieniądze w stacku. Wtedy stosowanie pot oddsów staje się bowiem nieco bardziej skomplikowane.

Oto przykład sytuacji, w której ludzie często źle stosują tę koncepcję: załóżmy, że gramy na stawkach $2-$5, a stack to 1000 dolarów. Jeden gracz otwiera za 20$ i zostaje sprawdzony przez dwóch zawodników. Robisz to samo z . Blindy pasuja i we czterech oglądacie flop warty 87$

Flop to . Agresor z przed flopu stawia 40$, a przeciwnicy pasują. Pora na Ciebie.

Oto jak bardzo wielu graczy widzi tę sytuację: “Mam gutshota, czyli cztery outy. W talii jest jeszcze 47 kart, więc mam szansę 4 na 47 (jakieś 8,5%). Pot oddsy to 127 do 40, trochę ponad 3 do 1. Zapłacić trzeba stosunkowo sporo, a trafię rzadko więc powinienem spasować.”

Ta analiza to jednak totalny nonsens. Ignorujemy tu bowiem tak zwane implied (zakładane) oddsy.

Implied Oddsy

Implied oddsy służą do oceny tego co możemy wygrać w tym momencie i w następnych rundach licytacji. Załóżmy, że sprawdzasz bet i wpada . Masz w tym rozdaniu niezwykłe szczęście, bo Twój oponent ma akurat QQ – seta dam. Zagra więc na turnie nie spodziewając się ukrytego strita, a gdy go przebijesz wciśnie all-in za 1000$.

Na flopie sprawdzasz więc de facto 40$ nie po to aby wygrać 127$ w puli, ale potencjalnie cały stack oponenta. Szanse masz może i niezbyt duże, ale jednak 8,5%, nie ryzykujesz też od razu znacznej części stacka, a wygrać możesz aż 1000$.

Większość graczy myśli o tym co potencjalnie mogą zgarnąć, ale oszacowywanie jednym idzie lepiej a innym gorzej.

Teraz najciekawsze. Gdyby tylko implied oddsy były powodem błędnej analizy przedstawionej na początku prawdopodobnie fold nie byłby taki zły. W końcu jaka jest szansa na to, że Ty akurat trafisz, a przeciwnik obudzi się z setem..

Pierwotna analiza jest błędna przede wszystkim bo pomija tak zwany plan A.

Plan A

W większości rozdań niewiele się trafia. Planem A jest właśnie dlatego zmuszenie przeciwnika do oddania puli bez showdownu, bez pokazywania kart. On ma spasować, zapamiętajcie to sobie.

Taki jest zazwyczaj plan A. Jeśli przed nami są jeszcze rundy licytacji to plan A to podstawa opłacalności ręki.

Trafienie układu nie jest jedynym sposobem na wygranie danego rozdania. Trafiasz i wygrywasz to metoda Jamesa Bonda. Czasem prawdziwy pokerzysta odchodzi od stołu pokazując zaledwie kilka rozdań w ciągu długiej sesji.

Jeśli sprawdzisz powyższy flop, to przeciwnik może poddać się na turnie jeśli ma dajmy na to A10. Mało tego, zrobi to prawdopodobnie w bardzo wielu sytuacjach.

Sprawdzenie to przede wszystkim plan A. Liczysz na to, że przeciwnik na turnie okaże słabość i ukradniesz mu pulę semiblefem.

Trafienie gutshota to plan B.

Podsumowanie

Pot oddsy to fajna broń gdy nie mamy już przed sobą kolejnych licytacji. Gdy przed nami jest jednak jeszcze kilka ulic zamienia się on w kalkulator tego co potencjalnie nasz przeciwnik może nam oddać.

źródło: cardplayer

Wesker
Nauczyciel, tłumacz, dziennikarz, mąż, świeżo upieczony ojciec i amator pokera. W wolnej chwili lubię powędrować korytarzami tworzonymi w wyobraźni Stephena Kinga. Nie pogardzę także dobrą grą jeśli dać mi jakiegoś pada w ręce. Muzycznie zatrzymany w latach 90-tych.