Dima Urbanovich PartyPoker

Życie bywa przewrotne. Czasami wydaje się, że spotkało nas jakieś pechowe zdarzenie, które dopiero po jakimś czasie jawi się nam, jako początek historii z pozytywnym zakończeniem. Taka sytuacja spotkała ostatnio Dimę Urbanovicha, który brał udział w festiwalu PartyPoker Million w Soczi.

AKT I – Pech domniemany

Swój wpis na Twitterze Dima rozpoczął od tego, że po raz pierwszy miał okazję jeździć na snowboardzie i przez to spóźnił się na turniej w OFC. Jednak kolejna informacja jest już znacznie bardziej przyjemna, gdyż Urbanovich dodaje, że na szczęście udało mu się zdążyć na event H.O.R.S.E, do którego wpisowe wynosiło 500$.

AKT II – Happy end

Do wpisu dołączone jest zdjęcie, które ukazuje naszego reprezentanta ze statuetką zwycięzcy turnieju. Yeah!

Dima Urbanovich

AKT III – Końcowy bad beat

Kolejny dopisek mówi już o tym, że Dima musiał zapłacić 300$ za zmianę biletu na samolot, gdyż gra skończyła się na 45 minut przed planowanym odlotem.

W tym momencie wypada nam tylko zanucić refren jednego z przebojów Zenona Martyniuka: „Los chce ze mną grać w pokera, raz mi daje raz zabiera…”.

Gratulujemy wygranej!

Tylko do końca marca DARMOWE 30$ na rozpoczęcie wiosny – czytajcie więcej.

Doro
Pasjonat pokera, który chciałby, żeby gra stała się ważniejszą częścią jego życia. Wybrał się w drogę z NL2 do NL100. Czy kiedyś zrealizuje swój cel?