Jeśli wyrabiasz duże volume na najniższych stawkach, ten tekst skierowany jest do Ciebie. 

W literaturze, która ma już swoje lata, natkniemy się na rady, według których czas na naukę i na grę powinniśmy różnicować w zależności od stopnia wtajemniczenia. Nowicjuszom rekomenduje się siedzenie w książkach i przerabianie kursów, a dopiero graczom bardziej zaawansowanym, którzy przebrnęli przez kilka limitów, doradza się zwiększenie volume.

Powyższe rekomendacje brzmią zdroworozsądkowo i raczej się nie starzeją. Niestety gracze wciąż się do nich nie stosują. Można to stwierdzić po tym, że lobby cashowe na stronach pokerowych przepełnione są grinderami walczącymi w najniższych rejonach mikrostawek (NL2-NL10). Osoby wyrabiające volume na tych limitach prawdopodobnie nie są świadome tego, w jak niewdzięcznej pozycji stawiają samych siebie, i że działając w ten sposób, paradoksalnie hamują swój pokerowy rozwój. W pewnym sensie można powiedzieć, że im więcej grają, tym bardziej sobie szkodzą, bo gdy grają, nie uczą się, a to głównie powinni robić.

Wspinaczka po szczeblach pokerowej drabinki z limitami jest reliktem przeszłości. W książkach starej daty sugerowano graczom wpłatę 20-30 wpisowych na najniższym limicie i stopniowe pięcie się po stawkach. Jest to podejście w jakimś stopniu romantyczne. Jest to podejście, które dobrze „sprzedaje się” jako pokerowy challenge. Jednak pod żadnym pozorem nie jest to obecnie rekomendowana ścieżka rozwoju pokerowej kariery.

Zamiast zarzynać się w grach o pietruszkę, w których rake jest niezwykle wysoki – przez co ich przejście nie jest wcale banalnie proste, gdyż trzeba na tyle miażdżyć te gry, żeby tego win rate’u starczyło nie tylko na pobicie rywali, ale również na pokrycie lichwiarskich opłat dla operatorów – lepiej jest w pełni skoncentrować się w tym czasie na zdobywaniu wiedzy.

Młodszym graczom, którzy marzą o tym, żeby zacząć wygrywać $$$ przy pokerowych stołach, polecam złapanie jakieś pracy dorywczej na kilka miesięcy i odłożenie pieniędzy na start na wyższych limitach. Starsi gracze pewnie mają już jakąś swoją pracę i jakieś stałe dochody, tak więc w tym przypadku pewnie łatwiej będzie im wygospodarować środki, które będą mogli przeznaczyć na grę. Podobnie jak wyżej – jeśli tych środków nie ma od ręki, rekomendowałbym ich spokojne gromadzenie, a w międzyczasie postawienie na własny rozwój. Jeśli nie czujecie się na siłach, sprawa wygląda podobnie – nikt Was z niczym nie pogania. Dołączcie do gry w chwili, w której poczujecie się w miarę pewnie.

Nie zrozumcie mnie źle – to nie jest tak, że ja całkowicie odradzam grę na najniższych limitach. Wiem, że czasem możecie się bać startować od wyższych stawek i że wolicie testować to, czego się nauczyliście przy mniejszym ryzyku finansowym. Wiem też, że czasem finansowa sytuacja jest na tyle ciężka, że jedyna szansa na kontakt z kartami to klikanie na NL2. To zrozumiałe. Moim celem nie jest całkowite zniechęcenie Was do gry w dolnych rejonach mikrostawek, tylko chęć uchronienia Was przed popełnieniem błędu w postaci wyrabiania dużego volume na tych limitach.

Abstrahując od tego, co sobie wyżej powiedzieliśmy, gra na najniższych stawkach nie tylko nie przyniesie Wam sensownych pieniędzy, ale również w zaledwie minimalnym stopniu przygotuje Was do rywalizacji na wyższych limitach. Postęp, rozwój, czy poprawa umiejętności nie biorą się z ogrywania z graczami słabymi, tylko z rywalizowania z graczami o podobnych lub lepszych od naszych umiejętnościach. Jak widzicie, trzaskanie volume w tym środowisku jest po prostu stratą czasu.

Zachęcam Was do głębszej refleksji na ten temat. Szczególnie gorąco dedykuję niniejszy tekst osobom, które mają za pasem rozegrane miliony rozdań, a ciągle można ich spotkać przy stołach na limitach NL2 czy NL5. Ewidentnie gdzieś zbłądziliście na ścieżce rozwoju, ale jeszcze wszystko można zmienić. Trezba się tylko zatrzymać, zastanowić i wprowadzić właściwy plan naprawczy. Trzymam za Was kciuki.

Doro
Pasjonat pokera, który chciałby, żeby gra stała się ważniejszą częścią jego życia. Wybrał się w drogę z NL2 do NL100. Czy kiedyś zrealizuje swój cel?