Wszyscy gramy w pokera już od jakiegoś czasu i mimo, iż wszyscy chcielibyśmy, aby rake wynosił mniej (najlepiej zero), to chyba nikt nigdy nie słyszał, aby ktoś na stawkach $2/$4 (live) narzekał na ten właśnie rake, rzekomo sprawiający, iż gra jest nieopłacalna. Po prostu wszyscy wiedzą, że z tych stołów wychodzi się co najwyżej na zero lub minimalny plus i trzymamy się z dala od nich, chyba, że przymusi nas sytuacja.

W grach na żywo na niskich stawkach nikt nie narzeka na rake i na to, że odstrasza on od gry fishe i szybko zjada ich stacki.

poker-win-small-stakes-no-limit-nlheJest kilka powodów dla których gry nieopłacalne powinny takimi pozostać i dla których ludzie i tak będą w nie grać, co koniec końców ma dobry wpływ zarówno na pokerowy ekosystem jak i na zawodowych graczy.

Ile to mam akurat kasy w kieszeni?

W przeciwieństwie do zawodowców gracze rekreacyjni nie mają stałego, pokerowego bankrollu. Siadają po prostu do gry z jakimiś kilkoma stówkami i grają na stawkach, które im odpowiadają, gdy mają trochę zbędnego grosza.

Gdy zawodnik rekreacyjny ma 500$ na zbyciu to siada na stołach $1/$2 No Limit Holdem, bo tam wie, że będzie mógł pozwolić sobie na re-buy. Niektórzy grają na stawkach $2/$5 z nadzieją na to, że nie przegrają wszystkiego w 15 minut, ale zazwyczaj przygoda zaczyna się na stołach $1/$2 i dopiero później przenosi na $2/$5. Do tego tematu jeszcze wrócimy.

Nikt rekreacyjny nie gra długoterminowo

Większość graczy rekreacyjnych nie zwraca uwagi na rake ani na długoterminowy wynik gry i to czy na danych stawkach da się wygrywać.

Bo tak naprawdę po co mieliby to robić?

Nawet najbardziej aktywni z nich rozgrywają mniej niż 50 sesji pokera na żywo w roku, a większość gra może z 10, czyli razem jakieś 1000 rozdań. Oni nie grają po to, aby pokonać rake, ani po to aby w długim czasie wyjść na jakiś straszny plus. Liczą na to, że los (wariancja) się do nich akurat uśmiechnie w krótkim czasie, niczym w kasynie.

Dla takich osób widok kogoś kto ma w stacku kilka razy tyle ile wynosi maksymalne wpisowe oznacza, że można tyle „wyciągnąć” za każdym razem.

Weekendowy gracz ze stawek $2/$4 często ma przed sobą spore stosy żetonów, co nie zmienia faktu, że w długim czasie jest zapewne „w plecy” bardzo dużo pieniędzy. Rekreacyjni gracze myślą bowiem tylko o konkretnej rozgrywanej właśnie lub nadchodzącej sesji, nie o długoterminowym wskaźniku winrate.

Dlatego gry $2/$4 są zazwyczaj dosyć loose, a w pulach lata sporo pieniędzy. Tak, kasyno zwija z nich ogromny rake, ale ponieważ pieniądze latają z rąk do rąk to typowy gracz nie zauważa tego i może czasem odejść od stołu z kieszeniami pełnymi żetonów.

Rake ma tak naprawdę małe znaczenie i wpływ na wynik ludzi, którzy grają raz na miesiąc i mają winrate -10BB/godzinę. Nie rozgrywają oni wystarczającej liczby rąk, aby poczuć te koszta i straty. Po kilku godzinach jeden z nich zazwyczaj czyści stół i wszyscy rozchodzą się do domów. Jeden w bardzo dobrym nastroju.

Popatrzmy na to tak – ktoś kto rozegra 200 rąk przy 10% rake’u nie przegra tyle do kasyna co zawodnik rozgrywający 1000 rozdań przy stawce opodatkowania dla kasyna wynoszącej 5% rake.

Jaki z tego zysk dla profesjonalistów?

Bardzo mało osób zaczyna przygodę z pokerem od razu od średnich stawek, a jeszcze mniej zawodowców siada od razu na wysokie stawki. Pokerzyści zaczynają zazwyczaj od samego dołu i pną się w gorę. Każde takie pokerowe „życie” to zastrzyk energii i ruch pieniędzy w górę w ekosystemie pokerowym napędzający gry i dający zysk graczom z samej góry stawek i tym pośrodku. Dzięki „świeżej krwi” pokerowe stoły nie zamieniają się w festiwal nitowania.

Dzięki osobom przeskakującym na wyższe stawki pokerowy system się kręci i umożliwia zysk najlepszym zawodnikom.

Zawodowcy korzystają z gry osób zmieniających stawki na wyższe. Na średnich stołach ludziom zdarza się bowiem osiągać wyniki lepsze niż wskazywałyby na to ich umiejetności, a to dzięki swobodnemu stylowi gry wielu zawodników z tych stawek, o którym wspomnieliśmy wcześniej. Najmniejsi zasilający bankrolle tych średnich sprawiają, że maszyna kręci się tak naprawdę kilka poziomów wyżej niż toczy się ich własna gra.

Gdyby gry na niskie stawki były bardziej opłacalne na stołach $1/$2 NLHE oraz $2/$4 pojawiłoby się sporo grinderów gotowych do pracy za 12$/godzinę. Stworzyłby się tam w ten sposób zator uniemożliwiający zawodnikom dalsze dryfowanie na stoły $10/$20 i tam zaczęłoby się robić nieopłacalnie.

Gdyby słabi zawodnicy czasem nie mieli trochę szczęścia to jedynymi którzy wchodziliby na wyższe stawki byliby grinderzy cierpliwie budujący swój bankroll i stający się coraz lepszymi pokerzystami.

Jaki z tego morał?

Profesjonaliści powinni być zadowoleni, że niskie stawki są trudne do pobicia, bo dzięki temu gry na dole stają się bardziej skazane na wariancję i promują niekoniecznie lepszych „skillowo” zawodników. Większość przegrywa lub wychodzi na zero, a ci którzy mają farta idą dalej spróbować szczęścia na wyższych stawkach. Dobre sesje praktycznie skazują ich na wyższe stawki i tak stają się kolejnym ogniwem łańcucha pokarmowego zwanego pokerem.

źródło: parttimepoker

Wesker
Nauczyciel, tłumacz, dziennikarz, mąż, świeżo upieczony ojciec i amator pokera. W wolnej chwili lubię powędrować korytarzami tworzonymi w wyobraźni Stephena Kinga. Nie pogardzę także dobrą grą jeśli dać mi jakiegoś pada w ręce. Muzycznie zatrzymany w latach 90-tych.