Po ponad osiemnastu miesiącach przerwy spowodowanej zamknięciem Full Tilt Poker, Tom Dwan i Daniel Cates zamierzali ponownie wrócić do gry, aby dokończyć Durrrr Challenge i w końcu wyłonić zwycięzcę. Jak jednak okazało się kilka dni później, tak naprawdę chciał tego tylko Cates, a Dwan nadal udaje bardzo zajętego człowieka, który nie ma czasu na grę. O tym wszystkim pisano wiele razy, również na naszym portalu, ale być może warto byłoby się zastanowić, dlaczego tak się stało?
Wznowienie pojedynku pomiędzy Dwanem, a Catesem bardzo pomogłoby marce Full Tilt Poker, ponieważ zawodnicy grali o wystarczająco dużą kwotę, aby wyzwaniem zainteresowała się cała pokerowa społeczność. Wszyscy spodziewali się więc, że zawodnicy staną do walki tuż po wznowieniu działalności przez FTP, ale tak się jednak nie stało. Cates wyjawił potem, że już od grudnia próbował ustalić warunki wznowienia pojedynku, a kiedy Dwan celowo go unikał, postanowił napisać na forum TwoPlusTwo wątek, w którym oskarżył go o celowe unikalnie walki.
Jednak nie chcielibyśmy tutaj rozstrzygać, czy faktycznie Dwan celowo go unika czy też nie, dlatego skupimy się na innych aspektach. Wszystkie znaki wskazują, że „Durrrr Challenge” został źle skonstruowany. Podczas gdy sama idea jest bardzo atrakcyjna, to poszczególne warunki nie zostały do końca przemyślane. Niestety, ale tego typu mecze są skazane na porażki.
Przede wszystkim za dużo rąk. Teoretycznie pomysł rozegrania 50,000 rąk jest bardzo atrakcyjny dla wszystkich fanów pokera, ale w praktyce tak długi pojedynek jest powolny, nudny i przytłaczający dla samych uczestników wyzwania. Jeszcze większy problem pojawia się, kiedy masz grać w tym pojedynku z milionerem, który ma ciekawsze opcji na wydawanie swoim pieniędzy. To nie jest mecz o wszystko, ponieważ żaden z tych zawodników nie skończy kariery po przegranej.
Kiedy pierwszy raz usłyszałem o Durrrr Challenge (sama idea zrodziła się podczas jednego z odcinków High Stakes Poker), niemal natychmiastowo pomyślałem – Ale co jeżeli gracz sporo straci i nie będzie miał już szans na zwycięstwo?” Właśnie z tego typu problemem spotkaliśmy się podczas pierwszego wyzwania (Patrik Antonius był potocznie mówiąc drawing dead). Teraz mamy bardzo podobną sytuację, Dwan myśli wewnętrznie: „Dlaczego mam grać? Przecież tutaj już przegrałem, więc lepiej zagrać gdzie indziej.” Dlatego właśnie cały ten pojedynek pozbawiony jest sensu.
Wszelkiego rodzaju wyzwania powinny być rozgrywane na podobnej zasadzie do SuperStars Showdown. Oczywiście to wymaga trochę umiejętności, ponieważ krótsza sesja automatycznie oznacza większą rolę wariancji, ale sama idea pojedynków została bardzo dobrze przemyślana i dzięki temu nie doszło w nich do podobnych sytuacji.
Jeżeli miałbym dzisiaj obstawiać, to jestem przekonany, że pojedynek nie zostanie dokończony, a Full Tilt Poker wbrew żądaniom coraz większej grupy użytkowników, nie będzie mieszać się w sprawy tego pojedynku. Dwan nie ma żadnego interesu w tym, aby dokończyć challenge poza honorem, który co raz częściej pokerzyści mają w głębokim poważaniu.