Andrew Burnnet z Highstakesdb.com przeprowadził wywiad z Dimą Urbanowiczem. Zachęcamy Was do zapoznania się najciekawszymi fragmentami tej rozmowy i do przeczytania całości wywiadu na stronie HSDB.
Obecnie jeden z najlepszych naszych pokerzystów przebywa na festiwalu WSOP w Las Vegas, gdzie walczy o zdobycie pierwszej w historii polskiego pokera złotej bransoletki mistrzowskiej. Temat udziału w najważniejszym pokerowym festiwalu pojawił się w wywiadzie już w pierwszym pytaniu.
O odczuciach co do przegranego HU na zeszłorocznym WSOP
Nie mam z tym problemu. Porażka nie była bolesna, gdyż zagrałem każde rozdanie w HU w sposób perfekcyjny; nie zmieniłbym żadnej decyzji. Karty mi nie sprzyjały, ale w ogóle to całe doświadczenie z występu było niebywałe. Zdobycie bransoletki jest moim marzeniem i cudownie było być tak blisko od jego zrealizowania. Będę się starał wygrać jedną bransoletkę lub więcej :)
O jego reakcji na ofertę współpracy z PartyPoker
Nie spodziewałem się tego. Jeździłem od turnieju do turnieju, aż trafiłem do Soczi na festiwal MILLIONS. Tam poznałem Toma Watersa, a on zaproponował mi kontrakt. To był oczywiście snap call z mojej strony.
O byciu numerem jeden na polskiej All Time Money List
Nie odczuwam żadnej presji z tego tytułu, ale zdecydowanie jest to przyjemne uczucie.
O swoich więziach z Białorusią
Mam tam swoich przyjaciół i rodzinę i bywam w rodzinnym kraju kilka razy w roku. Kilka miesięcy temu grałem w pokera na żywo w Mińsku, po raz pierwszy w czasie festiwalu EAPT. Prawdopodobnie wystąpię tam jeszcze w przyszłości.
O najbardziej przerażającym przeciwniku, z jakim przyszło mu się zmierzyć
[Gdy myśleliśmy, ze Dima poda jakieś konkretne nazwisko i że Andrew Burneet pytał po prostu o groźnego rywala przy pokerowym stole, ten odpowiedział] Miałem do czynienia z kilkoma graczami, którzy zachowywali się bardzo źle po przegranej ze mną i nawet mi trochę grozili. To było trochę przerażające, ale na szczęście nic [złego] się nie wydarzyło.
O najdziwniejszej grze/rozdaniu, w którym brał udział
Ostatnio brałem udział w dwóch dziwnych rozdaniach na WSOP-ie (zacytujemy jedno z nich).
Gramy w odmianę Limit Hold’em na blindach 1K/2K. Mam T7s na BB. Rywal z BTN otwiera, a ja wiem, że on ma bardzo mały stack. Patrzę na jego otwarcie i pytam, czy to jest jego all-in. Nie odpowiedział. Starałem się przeliczyć jego stack, w którym znajdowało się wiele żetonów o nominale 100 i wyglądało na to, że jest tego wszystkiego mniej niż 4.000, a takie powinno być minimalne podbicie. Założyłem, że to jest zagranie za wszystko.
Sprawdziłem i odsłoniłem T7 w treflach. Inni gracze powiedzieli mi, że to nie jest jego all-in i że mój rywal ma za sobą jeszcze jakieś 8.000. Nie przypominam sobie, żeby coś takiego wcześniej mi się przytrafiło. Stanęło na tym, że grałem z odsłoniętymi kartami własnymi.
Flop był bardzo dobry dla mnie: T42. Normalnie grałbym w tej sytuacji check-raise i byśmy wrzucili wszystkie żetony do puli. Niestety moje karty są odkryte i nie mogę zagrać w ten sposób, tak więc zagrywam za 2.000, a on mnie sprawdza.
Na turnie pojawiła się 3. Znowu zagrałem bet. On zastanawiał się przez minutę lub dwie i wyrzucił swoje karty. Miał KQ. Jak się później okazało – ktoś sprawdził talię – jego ręka wygrałaby to rozdanie.
♣♣♣♣
Na pełny zapis rozmowy z Dimą Urbanowiczem zapraszamy Was na stronę HSDB.