Prawniczka byłego dyrektora wykonawczego i prezesa spółki Amaya, Davida Baazova złożyła wniosek o oddalenie wszelkich zarzutów stawianych jej klientowi. Jak wszyscy pamiętamy chodzi naturalnie o handel poufnymi informacjami. Powód takiego żądania? Zdaniem Sophie Melchers proces toczy się już bardzo długo i wszystko wskazuje na to, że zostanie znowu odroczony.
Wniosek złożony w imieniu Baazova i pięciu innych oskarżonych wpłynął do sądu już 17 października, ale dopiero teraz ujrzał światło dzienne. Kolejne posiedzenie w sprawie byłego prezesa firmy zarządzającej roomem PokerStars planowane jest na grudzień.
Nie jest tajemnicą, że urząd Autorité des marchés financiers (AMF) z Quebecu niezbyt spieszy się ze sprawą, a wiele dowodów gromadzonych jest w trakcie nadal trwającego śledztwa. O handel poufnymi informacjami, na którym osoby z wewnątrz zarobić miały krocie oskarżani są : David Bazow (na zdjęciu), dwóch jego najbliższych współpracowników oraz jego starsi bracia.
We wrześniu tego roku ponaglana agencja AMF przedstawiła dowody w postaci treści twardego dysku, zarekwirowanego w trakcie jednego z przeszukań. Śledztwo, określane mianem „projekt brąz” dotyczy jeszcze kilkunastu osób, które rzekomo odniosły korzyści majątkowe na handlu akcjami spółki. Problem, zdaniem prawniczki Baazova, Sophie Melchers polega na tym, że na dysku znajduje się 16 milionów plików, razem jakieś 3,7 terabajta danych.
Melchers twierdzi, że przejrzenie danych zajmie kilka tygodni i kosztować będzie około pół miliona dolarów, a to i tak dopiero początek, bo pozwoli jedynie na przedstawienie plików w klarownej postaci. Następnie ekipa prawników Baazova będzie potrzebowała około pół roku na przejrzenie informacji w poszukiwaniu elementów przydatnych w jego obronie. Zdaniem prawniczki to kolejny przykład na “szczątkowe, niezorganizowane i toporne posługiwanie się dowodami” jakie od początku prezentuje AMF.
“Ta sprawa to książkowy wręcz przypadek sytuacji, kiedy śledztwo nie wykazało jeszcze wystarczających dowodów, a proces został już rozpoczęty. Nie mówię tu nawet o tym, że dowodów nawet nie przejrzano” – napisała Melchers.
Jak informuje gazeta Toronto Globe & Mail oficjalny start procesu może zostać przesunięty o kilka dobrych miesięcy, jeśli ekipa Baazova otrzyma czas na zapoznanie się z dowodami. Proces o nadużycia mógłby wtedy ruszyć pod koniec 2018 roku lub nawet na początku 2019, czyli jakieś 37 miesięcy po tym jak miało się to pierwotnie odbyć. Zasady szybkich procesów praktykowanych w Kanadzie nakazują, aby sprawy nie odraczane były dalej niż 18 miesięcy, choć w ekstremalnych przypadkach jest to oczywiście możliwe.
Melchers próbuje oczywiście demonizować urząd regulacyjny, ale pośpiech AMF to także wina jej klienta. Kiedy w lutym 2016 roku ogłosił on, że planuje kupić na własność Amayę agencja musiała ruszyć naprzód, choć jej śledztwo nie było jeszcze zakończone.
Szybko okazało się jednak, że firmy podawane przez Davida jako gwaranci zakupu albo nie istnieją (trzy z czterech) albo nie wiedzą o co chodzi. W całym zamieszaniu zarząd firmy odrzucił propozycję Baazova. Miesiąc później firma zmieniła nazwę na Stars Group, aby zdystansować się od byłego dyrektora. Jak widać średnio im się to udało.
Ciekawe jest to, że David nie ujawniał swoich planów nabycia spółki aż do czasu, gdy kilka miesięcy po oskarżeniach znalazł się pod obstrzałem urzędu regulacyjnego i mediów.
Mało prawdopodobne jest teraz, aby ekipa prawników Baazova wywalczyła odrzucenie zarzutów na podstawie ciągnącej się zbyt długo sprawy. O wiele bardziej prawdopodobne jest to, że cały proces przesunie się na rok 2018 lub nawet dalej, w zależności od tego jak dalej rozwijać się będzie cała sprawa.