Dara O’Kearney to irlandzki ultramaratończyk, pokerzysta i ambasador Unibetu, który w turniejach na żywo wygrał już ponad 900.000$. Za sobą ma także pokaźne doświadczenie w grach online i szkoleniu innych. W wywiadzie udzielonym portalowi CalvinAyre opowiedział m.in. o swojej pokerowej „obsesji”, dzięki której wciąż chce stawać się lepszym graczem.
– Opisz swój poranek.
– Mówiąc poranek, musi chodzić ci o popołudnie, bo ja przesypiam poranki. Po obudzeniu się zwykle, jeszcze przed wstaniem z łóżka, sprawdzam maila i media społecznościowe. Potem idę pobiegać (przeważnie godzinę, ale raz w tygodniu biegam trzy albo więcej godzin). Później jem śniadanie i przez kilka godzin udzielam lekcji. Jeśli nie mam zaplanowanych sesji szkoleniowych, to uczę się, a potem gram online między godziną 17 a 19 (w niedziele wcześniej).
– Powiedz coś więcej o swojej roli trenera.
– Obecnie jestem głównym trenerem w BRS Staking. Prowadzę jedną dwugodzinną sesję grupową w tygodniu, a także jedną indywidualną sesję dla gracza BRS. Mam także 20 prywatnych uczniów i prowadzę indywidualne szkolenia. Idea moich szkoleń brzmi „naucz człowieka łowić”: staram się uczyć kluczowych konceptów i tego, jak wykorzystywać dostępne programy do nauki, zamiast odpowiadać w kółko na pytania w stylu „jak powinienem zagrać tutaj AQ”.
– Na jakich stawkach grasz?
– Gram MTT z wpisowymi od 10$ do 215$. Zwykle zaczynam sesje o godzinie 18, a kończę o 2 w nocy. Z reguły gram 5-6 dni w tygodniu. Obecnie staram się grać na 12 stołach (kiedyś otwierałem nawet po 24), ponieważ gracze stają się coraz lepsi, więc ważne jest to, aby nie śpieszyć się z decyzjami. W najlepszych godzinach mogę jednak grać na 15 czy 16 stołach. Gdy deepuje, przestaje rejestrować się do turniejów, aby zmniejszyć liczbę stołów do 9 i móc bardziej skupić się na turnieju, w którym dotarłem do późnej fazy.
– Masz jakieś pokerowe cele?
– Nie. Mam tylko luźne cele dotyczące volume i poprawiania gry.
– Jak udało ci się zostać profesjonalistą?
– Myślę, że mam obsesyjną osobowość, która sprawia, że gdy zainteresuje się czymś, poświęcam się tej rzeczy tak bardzo, jak to tylko możliwe. Przed pokerem były to takie rzeczy jak bieganie, szachy, backgammon czy bycie fanem Bowiego. Kiedy zainteresowałem się pokerem, poświęcałem mu cały swój czas przez siedem dni w tygodniu.
Przez pierwsze sześć lat gry, nie miałem nawet jednego dnia przerwy. Nawet teraz ciężko jest mi zmusić się, aby zrobić sobie dzień wolny od gry. Staram się nie grać choć jeden dzień w tygodniu, ale niezmiennie kończy się to tym, że robię inne rzeczy związane z pokerem. Nie mam innego celu poza „stawaniem się jak najlepszym w mojej obecnej obsesji”. Przestałem zajmować się poprzednimi obsesjami, gdy zrozumiałem, że nie jestem już w stanie nic więcej poprawić. Cieszę się, że nie stało się tak jeszcze z pokerem.
– Używasz jakiś narzędzi wspomagających grę?
– PokerTracker, Holdem Resources Calculaor i PIO.
– Jak często pracujesz z dwoma ostatnimi? Możesz powiedzieć, jak zmieniły twoją grę?
– Przeciętnie pracuję 30 minut dziennie z HRC i dwie godziny z PIO. Zawsze byłem gościem, dla którego liczyła się matematyczna pewność. Lata temu rozpracowywałem w arkuszu zakresy push and fold Nasha (zajęło mi to sześć miesięcy!), a było to w czasach, gdy najlepszą metodą na analizę rozdania było zbieranie opinii od najlepszych graczy, jakich znałeś i modlenie się o znalezienie konsensusu. Ta niepewność wpływała negatywnie na moją motywację. Teraz mogę używać HRC, aby sprawdzić dokładnie, co jest opłacalne przed flopem i jak bardzo. Po flopie sprawa staje się trochę trudniejsza, ale mogę użyć PIO, aby znaleźć najlepszą strategię w danej sytuacji, a potem myśleć, jak dostosować się do rywali grających w nieoptymalny sposób.
– Jak wygląda twój proces analizy?
– Zaznaczam rozdania do przeanalizowania z moimi partnerami od nauki albo analizuje całe sesje. Moi partnerzy to m.in. Daiva Byrne, Jason Tompkins, Gareth James, Sameer Singh, Daragh Davey, David Lappin, Dan Wilson, Alan Widmann, Espen Jorstad i Padraig O Neill. To ludzie, z którymi albo ja sam się skontaktowałem, albo oni skontaktowali się ze mną. Analizy sesji nie są planowane i odbywają się, gdy akurat mam czas. Po prostu zbieram kilku ludzi i zajmujemy się historią rozdań albo czymś, nad czym właśnie pracujemy.
– Jak jeszcze poprawiasz swoją grę?
– Uczę się przy użyciu programów, trochę czytam i oglądam filmy szkoleniowe (zwykle tylko po to, by dowiedzieć się, w jaki jeszcze sposób można wykorzystać programy). Rozmawiam też o rozdaniach i sytuacjach z partnerami od nauki, oglądam high rollery (znów – zwykle tylko po to, by zyskać pomysły na pracę z programami).
– Czy poker jest łatwy? Jest dla ciebie czymś naturalnym?
– Był, bo miałem do niego naturalne zdolności, a gry dziesięć lat temu były śmiesznie łatwe. Obecnie są o wiele trudniejsze i muszę pracować oraz uczyć się ciężej niż kiedykolwiek.
– Czy twoje otoczenie wpływa na to, jak grasz? Jeśli tak, to w jaki sposób?
– Nie całkiem. Zazwyczaj odcinam się od tego, co dzieje się dookoła, gdy zaczynam grać. Mimo to, moja żona zadbała o to, by moje środowisko pracy było jak najbardziej przyjemne.
– Jakie uczucia wywołuje u ciebie poker?
– Spełnienia, poirytowania, uszczęśliwienia, przegrania, schizofrenii.