Daniel Negreanu zaoferował się zapłacić Donaldowi Trumpowi 100 tysięcy dolarów, jeśli ten pokaże rozmiar swojego penisa. Zagraniczna polityka, zmiany klimatyczne i głód na świecie to nic! Kandydowanie na prezydenta w Stanach to coś zupełnie innego. Można by rzec nowy wymiar polityki.

Uwaga całego świata skupia się obecnie na bokserkach Donalda Trumpa. A wszystko dlatego, że podczas spotkania z wyborcami w Roanoke, w stanie Virginia, amerykański polityk, niejaki Marco Rubio zdecydował, że ludzie powinni zobaczyć ‘jakie kokosy’ skrywa Trump na wypadek gdyby ten rzeczywiście znalazł się w Białym Domu:

donald trump negreanu daniel negreanu bet“Zawsze nazywał mnie małym Marco. Przyznaję, że jest wyższy ode mnie. Jego dłonie wyglądają jednak tak jakby należały do kogoś o wiele niższego″. Widzieliście jego dłonie? A wiecie co mówią o mężczyznach, którzy maja drobne ręce… Nie można im ufać!”

Trump znalazł okazję, aby odpowiedzieć na pytania Rubio ‘o małe dłonie’ kiedy w ubiegły czwartek wziął udział w debacie Republikanów w wiadomościach Fox News.

“Zaatakował rozmiar moich dłoni.” stwierdził Trump. “To ciekawe. Nikt inny mi nie zarzucał nigdy czegoś takiego. Niech no spojrzę na swoje ręce – czy one rzeczywiście są tak drobne?” Podoba mi się ta logika. Jak dłonie są małe, to coś innego też takie być musi. Gwarantuję, że nie mam żadnego problemu. Gwarantuję.”

Wygląda więc na to, że cała sprawa na tym się zakończy. Jest jednak pewien aspekt finansowy.

Niektórzy ludzie chcieliby bowiem zobaczyć, czy rzeczywiście człowiek kandydujący na prezydenta, którego redaktor magazynu Vanity Fair Graydon Carter nazwał kiedyś ‘wulgarnym typem z małymi paluszkami’ rzeczywiście ma czym wypchać spodnie. jednym z nich jest pokerzysta Daniel Negreanu. Oto co zawodowy gracz napisał na swoim Twitterze:

„Wyzywam Donalda Trumpa, aby opublikował zdjęcie swojego przyrodzenia i udowodnił, że jest ono przeciętne lub większe niż średnia. Jeśli to zrobi przekażę 100.000$ na fundację charytatywną wskazana przez niego.”

źródło: calvinayre

Wesker
Nauczyciel, tłumacz, dziennikarz, mąż, świeżo upieczony ojciec i amator pokera. W wolnej chwili lubię powędrować korytarzami tworzonymi w wyobraźni Stephena Kinga. Nie pogardzę także dobrą grą jeśli dać mi jakiegoś pada w ręce. Muzycznie zatrzymany w latach 90-tych.