Kiedy zaczynałem swoją karierę jako zawodowy pokerzysta musiałem odpowiedzieć sobie na kilka pytań: Czy nie przeszkadza mi zarabianie na życie poprzez zabieranie pieniędzy graczom, którzy są ode mnie słabsi? Czy będę czuł się dobrze z tym, że niektóre z tych osób podejmują bardzo złe decyzje dla siebie i swoich rodzin? Czy będę czuł się dobrze grając w pokera w kasynie, które oferuje gry losowe i posiada przewagę na tyle dużą, aby w długim czasie gracze zawsze przegrali? Czy nie będzie mi przeszkadzało zjedzenie kolacji lub obejrzenie pokazu w kasynie, gdzie niektórzy gracze tracą swoje oszczędności i rujnują życie?
To, że wybrałem pokera jako drogę kariery zawodowej i gram w niego od 20 lat oznacza, że odpowiedź na te pytania jest jednoznaczna. Zdaję sobie sprawę z niebezpieczeństw, jakie istnieją w hazardzie i w kasynach. Wiem, że zawodowcy wygrywają ze słabymi graczami, a kasyna oferują „wesołe gry”, które tak naprawdę są nie do wygrania.
Osobiście czułbym się jak hipokryta, gdybym twierdził, że kasyno jest złe bo zabiera ludziom pieniądze, a ja jestem w porządku, choć robię to samo. Jeśli coś jest złe to jest złe i nie ma tu znaczenia kto na tym zarabia. Chcielibyśmy oddzielić pokera od gier hazardowych, ale poker dla pieniędzy to hazard. Kilka osób wygrywa, a zdecydowana większość traci. Giełda i zakłady sportowe są takie same. Poker, zakłady sportowe i giełda są oczywiście do pokonania, jeśli włożymy w nie dużo ciężkiej pracy. Większość jednak tego nie robi. Gdy przegrywamy możemy oczywiście winić naszego pecha lub brak umiejętności (to ostatnie zdarza się rzadko).
Myślałem o tym wiele i wiem, że nie mogę mieć kasynom za złe tego, że zarabiają na graczach. Gdybym naprawdę czuł, że hazard jest zły i sprzeczny z moimi przekonaniami, że to wszystko powinno być nielegalne, musiałbym omijać kasyna szerokim łukiem. Nie chodziłbym na pokazy, ani na kolacje, a już na pewno nie zasiadałbym do gry w pokera. Tak powinno się robić, gdy jest się wiernym swoim zasadom.
Mam to szczęście, że posiadam więcej pieniędzy, niż mógłbym wydać w moim życiu. Mógłbym nie zarobić nic przez resztę swojego życia, a i tak wszystko będzie dobrze. Nie muszę dalej grać, ani martwić się o to czy dostanę następną wypłatę. Pieniądze nigdy nie były jednakże siłą napędową tego co robię. Uwielbiam grać w pokera, czasem obstawiam zakłady sportowe, a od czasu do czasu w kości i ruletkę chociaż wiem, że nie mogę tam wygrać. Jestem zadowolony z tego, że mogę robić to w mieście, w którym żyję. Lubię grać w pokera na internecie. Chciałbym też w ten sposób obstawiać wydarzenia sportowe. Internetowe kasyna mnie interesują, ale szanuję to, że dla kogoś może to być atrakcja.
Dlatego też szanuję i podziwiam postawę Vicky Coren, która nie chciała być częścią kasynowego biznesu. Zapewne zadawała sobie też niejedno pytanie i w końcu wyznaczyła granice, których jej zdaniem nie powinna przekraczać. Przypuszczam, że każdy ma swoją granicę. Najważniejsze jest, aby zasady, którymi się kierujemy znajdowały odzwierciedlenie w naszych czynach. I to właśnie zrobiła Vicky.
Wiem, że po drodze na szczyt musiałem przejść po kilku trupach. Kiedy wygram, inni przegrywają. Nie przychodzi mi to łatwo, wbrew temu co ktoś mógłby sądzić. Dlatego teraz staram się odwdzięczyć światu i zadaje sobie pytanie jak pomóc innym w realizacji ich marzeń i w życiu pełnią życia. Nie mówię tutaj o pokerze, ale o wszystkim. Dzięki grze w pokera zdobyłem pieniądze, ale oprócz tego jestem też członkiem społeczeństwa i chcę zrobić coś dla ludzi i dla świata.
źródło: cardplayer.com
http://www.cardplayer.com/poker-blogs/2-daniel-negreanu/entries/561987-my-take-on-poker-and-gambling