2013wsop-620x415Zdobycie pokerowego tytułu mistrza świata, wiąże się nie tylko ze sławą, wielką wygraną oraz wspaniałym trofeum. Zwycięzca November Nine automatycznie otrzymuje również rolę ambasadora pokera. Każdy uczestnik doskonale zdaje sobie sprawę, że zadaniem mistrza jest nie tylko „brylowanie na pokerowych salonach”, ale również promowanie pokera jako grę umiejętności. Przed każdym finałem pojawia się więc pytanie, czyja wygrana byłaby dobra dla pokera?

Osobiście wciąż mam w pamięci emocje, jakie towarzyszyły finałowi World Series of Poker Main Event w roku 2009, kiedy to przy stole finałowym zasiadł Phil Ivey, próbując dodać do swojego „pokerowego portfolio” kolejny prestiżowy tytuł. Wielu pokerowych ekspertów uważało, że zwycięstwo Ivey’a wywołałoby kolejny pokerowy boom, podobny do tego jaki wywołało zwycięstwo Chrisa Moneymakera w 2003 roku. Niestety, Ivey nie wygrał Main Eventu i szansa została zaprzepaszczona. Kto powinien wygrać w tym roku, aby na tym zwycięstwie skorzystał nie tylko pokerzysta, ale cała pokerowa społeczność?

Po pierwsze chciałbym odnieść się do słów „ambasador” oraz „pokerowy boom”.  Jeżeli dzisiaj zapytamy kogokolwiek o przyczyny rozwoju WSOP oraz ogólnie sceny pokera live, to zapewne 90% społeczności powie, że wszystko zawdzięczamy zwycięstwu Chrisa Moneymakera podczas WSOP Main Event 2003. Osobiście darzę wielką sympatią tego gracza i uważam, że jego historia w stylu „american dream” faktycznie mogła nieco pomóc, ale na Boga to był tylko jeden z czynników. W tamtych czasach nastąpił rozwój transmisji pokerowych i zdarzyło się wiele innych rzeczy, które przyczyniły się do rozwoju branży pokerowej.

Z tego samego powodu, raczej luźno traktuje kwestię zwycięzcy. Wystarczy zresztą spojrzeć na kilku ostatnich mistrzów świata. Pokerowego boomu nie wywołał ani pozbawiony charyzmy Pius Heinz, ani nawet Greg Merson, którego historia o wyjściu z nałogu narkotykowego miała poruszyć cały świat. Trzeba jasno powiedzieć, że ostatni „ambasadorzy” nie spełniają swojej roli i raczej nie oczekiwałbym, że w tym roku będzie inaczej. Załóżmy jednak, że wśród finałowej dziewiątki są gracze, którzy mogliby zakończyć okres stagnacji i wywołać pokerowy boom. Przejrzałem sylwetki tegorocznych finalistów i wybrałem 2 osoby, które mają zadatki na bycie dobrym ambasadorem pokera.

J.C. Tran

Justin Cuong Van Tran to profesjonalny pokerzysta, który ma już w dorobku kilka znaczących sukcesów. W swojej karierze odnotował wiele miejsc płatnych, a także zdobył dwie bransoletki World Series of Poker oraz tytuł mistrza World Poker Tour.  Do finału przystępować będzie jako chip lider i to właśnie on jest najczęściej typowany jako przyszły mistrz świata.  Do tej pory jego największa wygrana to $1,177,010, którą otrzymał za zajęcie drugiego miejsca w turnieju WPT L.A. Poker Classic 2008.

Dlaczego jest dobrym kandydatem na ambasadora? Tran może okazać się przydatny w walce o legalizację pokera. J.C jest przykładem gracza, który małymi krokami doszedł na sam szczyt. Wietnamczyk budował swój bankroll na stawkach $9/$18 w Capitol Casino i dzięki swojej determinacji osiągnął sukces. Historia Trana jest przykładem na to, że upór w dążeniu do celu przynosi pokerzystom wymierne korzyści. J.C gra w pokera od wielu lat i nadal odnosi sukcesy, dzięki czemu może przydać się jako „żywy dowód” na to, że poker to gra umiejętności.

Jay Farber

Jeżeli założymy, że jestem w błędzie pisząc, iż to nie tylko Moneymaker odpowiadał za pokerowy boom w 2003 roku, to WSOP Main Event powinien wygrać Jay Farber. Dlaczego? Powód jest bardzo prosty – Jest jedynym amatorem wśród finałowej dziewiątki. Według HendonMob nie odnotował on do tej pory żadnego miejsca płatnego w oficjalnym turnieju. Jak jednak twierdzi sam Farber, wygrał on podczas jednego turnieju $2,000.Jeżeli spojrzymy na wypłaty przy stole finałowym WSOP Main Event, kwota $2k nie ma żadnego znaczenia.

Farber jest promotorem klubu nocnego w Las Vegas i mistrzowie od PR powinni z łatwością sprzedać ckliwą historię w stylu „Od zera do bohatera”. Gracz, który po raz pierwszy zasiada do gry w tak dużym turnieju i odnosi od razu sukces pozwalający mu zmienić całego dotychczasowe życie.  Wszystko udokumentowane przez niezawodny zespół telewizyjny ESPN. Przyznajcie sami, że brzmi bardzo interesująco.