Ike Haxton i komentator WSOP Norman Chad wywołali na Twitterze ciekawą debatę pomiędzy pokerzystami. Chodzi o pieniądze, które tworzą pule nagród w turniejach.

Prawie trzy tygodnie temu Mike Leah w kontrowersyjnych okolicznościach zwyciężył w Main Evencie WPT Fallsview. Na kanadyjskiego pokerzystę posypały się oskarżenia o to, że ,,kupił” tytuł. Całość opisywaliśmy tutaj.

Przy okazji dyskusji o zachowaniu Kanadyjczyka na Twitterze rozgorzała ciekawa dyskusja na temat tego, do kogo należą pieniądze, które tworzą pule nagród w turniejach. Do pokerzystów? A może ,,właścicielami” pieniędzy stają się organizatorzy i mogą rozdzielać nagrody, jak chcą? Czy organizatorzy mają prawo zakazywać graczom robienia deali?

Dyskusja rozpoczęła się na skutek tweeta Normana Chada, komentatora turniejów WSOP. Dziennikarz napisał: ,,Jestem wielkim fanem Mike’a Leah, ale jego dyskusyjnego deala w WPT można było uniknąć. Wystarczyło zrobić to, co proponuję od zawsze, a przeciwko czemu oponują zawodowcy: Żadnych deali. Kropka”.

Haxton napisał na Twitterze: ,,Gdy będą nam płacić za udział, a nie naliczać rake, to wtedy możesz ustalić reguły jakie chcesz. Do tego momentu, pula nagród należy do graczy i nie będziesz nam mówić, jak możemy ją podzielić”.

Na tę wiadomość odpowiedział m.in. Olivier Busquet, który napisał: ,,Pula nagród nie należy do graczy, w sensie, o którym piszesz. Całkowicie w gestii organizatorów turniejów leży to, jak podzielą nagrody”.

Busquet dodał, że organizatorzy powinni dopuścić możliwość robienia deali, ponieważ ,,jest to oczywiście lepsze dla graczy, ale jeśli nie pozwalają na to, to podział nagród za ich plecami jest podobny do zmowy i oszustwa”.

Amerykanin w dalszych wpisach bronił swojego stanowiska. W odpowiedzi na tweeta Justina Bonomo pisał, że jedna rzecz, to czy turnieje powinny ułatwiać deale. Jednak całkowicie inną rzeczą jest to, że gracze mogą robić co chcą, ponieważ pula nagród należy do nich.

Daniel Negreanu przyłączył się do opinii Busqueta. Kanadyjski pokerzysta napisał: ,,Organizatorzy dostarczają harmonogramy, struktury, wypłaty, krupierów, żetony, miejsce gry, obsługę, kwestię rake’u. Mają pełne prawo do ustalania zasad. Jeśli graczom one się nie podobają, to mogą zdecydować się nie grać. Nie jest tak? Czy czegoś nie rozumiem?”.

Ike Haxton odpowiedział Danielowi: ,,Jasne, mogą ustalić jakiekolwiek chcą zasady, a ludzie, którym one się nie podobają, mogą nie grać. Może niejasno się wyraziłem, ale chodziło mi o to, jak powinny wyglądać te sprawy, a nie jak to teraz jest”.

W kolejnym tweecie Haxton dodał, że organizatorzy turniejów mogą ułatwiać robienie deali, ale też nie powinno być sytuacji, gdy gracze nie zostawiają pewnej kwotę, o którą zagrają. W ten sposób pozbawiają widzów show. ,,Żadnych deali i kropka” to złe podejście”-wyjaśnił.

Haxton argumentował również w taki sposób: ,,Wiele festiwali i miejsc rozgrywania turniejów nie ułatwia deali lub nakłada na nie restrykcje. Wielu graczy i tak robi deale, jakie im się podobają, czasami z niefortunnymi wynikami. Rozwiązaniem jest mniej restrykcji, a nie więcej”.

Dziennikarz i pokerzysta Adam Schwartz zwrócił uwagę na ważną kwestię w odniesieniu do turniejów WPT. Każdy zwycięzca Main Eventu WPT zyskuje szansę zagrania w Turnieju Mistrzów WPT, który rozgrywany jest na koniec sezonu. Schwartz napisał, że to komplikuje sprawę przy ewentualnych dealach. Trudno nie przyznać mu racji. Gdyby heads-up w WPT Fallsview dokończono w tradycyjny sposób, to możliwe, że zwycięzcą zostałby Ryan Yu, który tym samym wywalczyłby miejsce w Turnieju Mistrzów. To, kto zagra w tym turnieju wpływa na jego dynamikę i końcowe rezultaty.

W odpowiedzi na tweeta Chada głos zabrali także inni pokerzyści. Randy Ohel (w turniejach live wygrał 1.62 mln dolarów) napisał: ,,Ludzie grają o setki tysięcy dolarów, a także ogromny procent ich rocznych zarobków. Nie powinni być zmuszani do hazardu. Poza tym, to jest nie do wyegzekwowania, ludzie zawsze będą robić deale za twoimi plecami”.

Chris Kusha (wygrał łącznie 341 tysięcy dolarów) napisał: ,,Jeśli kibice nie rozumieją tego, to dlaczego w prawie wszystkich codziennych turniejach robi się deale lub przynajmniej próbuje?”.

Większość osób przyznawała rację Haxtonowi. Podobnie jak on argumentowali, że gracze wykładają swoje pieniądze, nie są sponsorowani (poza nielicznymi wyjątkami). Dodawali, że celem pokerzystów jest zarobienie pieniędzy na życie, a robienie deali to część pokera, a także umiejętność sama w sobie. Powracał także argument, że organizatorzy mogą zabronić deali, ale to nie powstrzyma pokerzystów przed ich robieniem, więc to bezcelowy przepis. W ich ocenie powinno się ułatwiać deale, ponieważ w ten sposób chroni się graczy przed nieuczciwym zachowaniem rywali, którzy nie dotrzymają warunków dealu (jeśli oficjalnie są zabronione).

Obserwuj PokerGround na Twitterze

Zobacz także: Phil Hellmuth: Mocno poprawiłem grę i nagle byłem jednym z najsilniejszych w Texas Hold’em

Dołącz do najlepszych na PartyPoker!

Dołącz do najlepszych na PartyPoker - Dima Urbanovich!