To, co jest najcenniejsze w ME WSOP, to tradycja. Niestety włodarze marki zdają się tego nie zauważać i właśnie zrobili pierwszy krok do tego, aby najbardziej prestiżowy turniej na świecie zamienić w event, jakich na świecie jest wiele.
Wszędzie, gdzie można pograć w pokera turniejowego, każdego dnia organizuje się eventy w różnych odmianach, formach i z różnym wpisowym. Niektóre wydarzenia występują samodzielnie, a inne są częścią mniejszych lub większych pokerowych serii. Liczba parametrów, którymi można opisać dany turniej, jest właściwie nieskończona, a organizatorzy prześcigają się między sobą w tym, żeby ułożyć z nich właściwą mieszankę, która sprawi, że to do ich kasyna chętnie będą przyjeżdżali goście.
Skoro turniej pokerowy można zbudować na nieskończoną ilość sposobów – można wymyślić unikalne miejsce, optymalne wpisowe, strukturę etc. – to dlaczego mianem najbardziej prestiżowego turnieju na świecie od zawsze określa się Main Event World Series of Poker? Przy tym od razu zauważcie coś ciekawego – najwyższą rangę głównego turnieju WSOP potwierdzi każda osoba mająca jakąkolwiek styczność z pokerem. A gdybym Was tak zapytał o to, jaki jest drugi najbardziej prestiżowy turniej świata? Odpowiedzi byłyby bardzo, ale to bardzo różne.
Wszystko dlatego, że w zalewie tych wszystkich parametrów, którymi można dowolnie manipulować przy tworzeniu pokerowego wydarzenia, znajduje się grupa czynników wyjątkowych, która zarezerwowana jest wyłącznie dla WSOP. To jest: tradycja, legendarni gracze, pamiętne wydarzenia, pół wieku nieprzerwanej działalności. Coś, czego nie da się kupić, wymyślić, skonsultować ze społecznością – trzeba na to zapracować; trzeba to wypracować.
To nie mieści się w głowie!
Czy to się komuś podoba czy nie, festiwal WSOP był pierwszy i w tej konkurencji zawsze będzie górował nad resztą stawki. Możecie sobie zatem wyobrazić, co czują pokerowi konserwatyści – wliczcie mnie do tego grona – gdy dociera do nich informacja o tym, że:
„Do Main Eventu turnieju głównego, czyli do nieoficjalnych mistrzostw świata, będzie można wkupić się z pominięciem dnia pierwszego!”.
Swojego wzburzenia nie kryje pokerowa społeczność na czele z wieloletnim komentatorem turniejów WSOP dla stacji ESPN Normanem Chadem.
Allowing Day 2 late registration for the World Series of Poker Main Event is an awful, awful, awful, awful, awful, awful, awful, awful, awful, awful, awful, awful, awful, awful, awful, awful decision by my friends at the WSOP.
It just strikes me as awful.
— Norman Chad (@NormanChad) December 11, 2019
Ja czuję podobnie. Jest to dla mnie sprawa absolutnie nie do przyjęcia! Jest to ruch, który w sposób bezpardonowy zrywa z wieloletnią tradycją. Ja rozumiem, co to jest późna rejestracja, ale zupełnie nie rozumiem tego, że można walczyć o bransoletkę mistrzowską w najważniejszym turnieju w kalendarzu z pominięciem rywalizacji w dniu pierwszym!
Weterani WSOP-a mówią, że jednym z największych wyzwań w ME jest właśnie przejście przez pole minowe w dniu startowym. Teraz można sobie ten niewygodny moment w turnieju pominąć i przystąpić do gry w chwili, gdy pierwszy kurz bitewny opadnie, a na sit-oucie znajdą się już tysiące graczy. W 2019 roku przed rozpoczęciem drugiego dnia z grą pożegnało się już 2.500 osób!
Czy WSOP może stracić swoją renomę?
Nie.
Nie. Chyba nie, co?
Nie można przecież zmarnować takiego dziedzictwa. Czy można?
Byłoby niedorzeczne, gdybyśmy zaczęli myśleć, że nawet po tak niefortunnej decyzji organizatorów prestiż WSOP runie na łeb, na szyję. Nie można jednak zapominać o tym, że wszystkie zmiany zaczynają się od tego, że to mała kropla zaczyna drążyć skałę. Skoro więc właściciele festiwalu decydują się na taką drastyczna zmianę i nie widzą w tym nic niestosownego, to aż strach pomyśleć, jakie nowe usprawnienia zaproponują nam w kolejnych latach. Myślałem, że to nigdy nie nastąpi, ale wizja wprowadzenia możliwości re-entry do Main Evenu wcale nie wydaje się już być taka odległa jak jeszcze niedawno…
Wprowadźcie późną rejestrację w drugim dniu turnieju, potem możliwość dokupienia re-entry, a zrobicie z Main Eventu WSOP turniej, jakich na całym świecie mamy na pęczki. I to by było na tyle, jeśli chodzi o półwiekową tradycję.
Epilog
Może macie odmienne zdanie, a widzę po Twitterze, że tak może być, jednak, jak już wcześniej wspomniałem, w tej kwestii jestem tradycjonalistą. Zostawmy chociaż jeden turniej w kalendarzu, który będzie rozgrywany w najczystszej formie. Niech wszyscy staną przed takim samym wyzwaniem i walczą o tytuł przez taką samą liczbę dni. Ja nie mówię, że wszelkie re-entry, late regi i inne pomysły są z definicji złe, jednak są to opcje stosowane powszechnie w eventach rozgrywanych na całym świecie, a ten, o którym mowa, jest absolutnie wyjątkowy. Nie obniżajmy rangi Mistrzostw Świata i pozostawmy ten turniej w najbardziej surowej formie, jak to tylko jest możliwe. Takie jest moje zdanie na ten temat.
Zgadzam się z Earlem Burtonem z PokernewsDaily, który mówi, że, normalnie, gdy włodarze WSOP ogłaszają zmiany, a w szczególności te, które dotyczą Main Eventu, nie wycofują się ze swoich deklaracji, ale jest to jeden z tych momentów, kiedy powinni to zrobić.