Pokerzysta James Keys przyglądał się strajkowi graczy na PokerStars i wymyślił swoją własną metodę rozwiązania ‘problemu roomu z gwiazdką’ bez nawoływania do jakiegokolwiek bojkotu. Jeśli zdobywca drugiego miejsca z Main Eventu Aussie Millions James Keys kiedykolwiek zdecyduje się odstawić karty, to niejedna posada czekać będzie właśnie na kogoś tak kreatywnego jak on.
Anglik napisał niedawno post na blogu zatytułowany “Strajk na PokerStars: Strata czasu?” i jest to jedna z najbardziej wnikliwych opinii na tak bardzo bulwersujący ostatnio opinię publiczną temat.
Keys nie marnuje czasu i mówi wprost, że strajk “skazany był od początku na porażkę”. Idea stworzenia związku zawodowego pokerzystów to jego zdaniem też chybiony pomysł, ponieważ pokerzyści nie są pracownikami. Mogą co najwyżej zrzeszyć się w grupy przypominające gangi, a jak wszyscy wiemy członkowie takich zazwyczaj nie kończą zbyt dobrze, więc po co prosić się o kłopoty.
Gracze nie są pracownikami formy Amaya. Są siłą roboczą i wydatkiem koniecznym do jej działalności. Keys jasno stwierdza, że PokerStars kieruje swoją ofertę do graczy rekreacyjnych. Ciężko nie zgodzić się z tym, że użytkownicy grający na PokerStars nie mają żadnej rzeczywistej władzy nad swoim poker roomem.
Keys jest także zaskoczony działaniami Sterna i innych graczy. Sam zastanawia się jak tak wielu ‘wydawałoby się mega inteligentnych ludzi’ mogło zdecydować się na strajk? W zastosowanym przez niego słowie „mega” kryje się pozornie bardzo wiele szacunku, niemniej jednak pobrzmiewa tu i nuta sarkazmu z której odczytać można, że postępowanie strajkujących było jego zdaniem infantylne i naiwne.
W przeciwieństwie do wielu osób Keys naprawdę sporo myślał nad tym jak pokonać PokerStars. Stern zawsze bardzo otwarcie mówił o tym, że wspiera PokerStars jako platformę na której lubi grać. Keys sugeruje natomiast, aby pożegnać PokerStars i stworzyć fundusz na którym gromadzone byłyby środki na stworzenie własnego oprogramowania pokerowego o otwartym kodzie.
Co ciekawe Keys nie celuje ze swym pomysłem tylko w strajkujących graczy, ale we wszystkich amatorów gry, dla których alternatywa mogłaby być zbawienna. Nie jest bowiem żadną tajemnicą, że marka PokerStars i jej właściciel, firma Amaya Gaming zaczęli traktować klientów jak śmieci głównie ze względu na swoją silną, w ich mniemaniu niemal monopolistyczną pozycję.
Keys jest gotowy rozpocząć zbieranie środków na nowy projekt.
źródło: calvinayre