man vs machine

Kilka dni temu doszło do rozstrzygnięcia pokerowego pojedynku, w którym udział wzięli zawodowi gracze – specjaliści od gry NLH heads-up – oraz pokerowy bot o nazwie Libratus. Pojedynek skończył się – sięgnijmy do terminologii bokserskiej – nokautem: pokerzyści nieźle zaprezentowali się w pierwszej odsłonie, ale już w kolejnych starciach nie byli w stanie nawiązać równorzędnej walki z komputerem. Dlaczego tak się stało*?

Autorem poniższych rozważań jest redaktor Barry Carter z pokerstrategy.com. Sprawdźmy, w czym upatruje on przyczyn sromotnej porażki, którą z ręki maszyny (AI) ponieśli zawodowi pokerzyści (Brains).

Zmęczenie i tilt przyczynami porażki?

Carter promuję tezę, że były dwie główne przyczyny porażki graczy w pojedynku z Libratusem: zmęczenie oraz tilt. Ciężko mu nie przyznać racji, a przynajmniej w tym zakresie, że te dwa czynniki mogły w negatywny sposób wpłynąć na jakość gry członków drużyny „Brains”. Do jakiego stopnia? Tego nie możemy przesądzać. Warto w tym miejscu zaznaczyć, że pojedynek trwał 20 dni z rzędu, co może nie być bez znaczenia, jeśli mówimy o potyczce z rywalem, który, potencjalnie, jest najlepszy na świecie.

Aby uzasadnić swoją tezę odnośnie tiltu, autor wspomina pojedynek szachowy, w którym zmierzył się Garry Kasparov oraz bot o nazwie „Deep Blue„. Komentatorzy tamtych wydarzeń są zdania, że arcymistrz poradziłby sobie znacznie lepiej, gdyby nie popadł we frustrację, którą dało się wyczuć, oglądając pojedynek. Tę tezę można wesprzeć faktem, że od czasu potyczki, która miała miejsce w 1997 roku, wielu graczy radziło sobie znacznie lepiej, i to z komputerami o wiele mocniejszymi od DB.

zmęczenie

Wracając do pokera, możemy przypuszczać – taką myśl podsuwa nam autor – że jest to gra znacznie bardziej złożona od szachów, w której czynnik psychologiczny również odgrywa większe znaczenie; wariancja, która prowadzi do poczucia niesprawiedliwości, może sprawić, że nasze emocje zostaną wystawione na ciężką próbę.

Libratus nigdy nie grał swojej c-game

Mało kto jest w stanie utrzymać maksimum swojej koncentracji, grając przez 20 dni z rzędu; to oczywiste, że komputer zawsze grał na miarę swoich możliwości, ale również oczywiste jest to, że pokerzyści, którzy przecież musieli odczuwać zmęczenie, zasiadali do wirtualnego stołu ze swoją b-game lub c-game. Z powyższego założenia można wysnuć wniosek, że aby w ogóle myśleć o pokonaniu super komputera, gracze musieliby dysponować niesamowicie silną c-game, która niewiele odbiegałaby jakością od ich maksymalnych możliwości. Wykonalne?

Nie tylko zmęczenie mogło sprawić, że gracze oddalali się od grania swojej a-game. Carter wymienia też inne czynniki: frustrację, bad beaty, presję związaną z walką przeciwko przeciwnikowi, który nie daje wielu szans na wyłapanie readów, presję ze strony mediów, które głosiły w czasie trwania pojedynku hasła „reprezentujecie ludzkość” oraz – i to bardzo ciekawe – presję związaną z rywalizacją z czymś, co kiedyś może zniewolić ludzkość** oraz znużenie, które musiało się pojawić, kiedy wiadomo było już, że meczu z Libratusem nie da się wygrać.

Wygląda na to, że wszystko sprzysięgło się przeciwko graczom, bo po prostu słabości i ograniczenia – mentalne przede wszystkim – leżą w ludzkiej naturze. I w momencie, gdy jesteśmy skłonni się z tym wszystkim zgodzić, do głosu dochodzą uczestnicy pojedynku, którzy sprawiają że przytoczone argumenty stają się nielogiczne, gracze mówią w ten sposób: sztuczna inteligencja tak bardzo nas wyprzedzała, że zmęczenie i gry umysłowe prawdopodobnie nie wpłynęły na wynik pojedynku w takim stopniu, jak może się to wszystkim wydawać.

Ludzkie niedoskonałości: dobre w życiu, złe przy grze w pokera

Ograniczenia wynikające z natury ludzkiej zawsze będą stawiały nas w niekorzystnej pozycji w pojedynkach przeciwko sztucznej inteligencji. Jednak to właśnie te małe subtelności i niedoskonałości sprawiają, że życie – z dala od pokerowego stołu –  nabiera smaku i wielorakich barw. Co by było, gdybyśmy wszyscy byli idealni? Co to w ogóle znaczy i kto miałby stwierdzić, że tak w istocie jest?

perfekcyjny

Przy stołach – wirtualnych lub naziemnych – to właśnie słabości przeciwników sprawiają, że na pokerze możemy zarabiać. Dzieje się tak, kiedy nasi rywale ustępują nam umiejętnościami, nazbyt się ekscytują albo grają pod wpływem alkoholu lub substancji psychoaktywnych***. Z ludźmi bywa różnie, za to komputer zawsze gra swoją a-game.

Zgadzacie się z tezami wysnutymi przez autora tego artykułu? Czekamy na Wasze opinie w komentarzach.

♣♣♣♣

* Autor nie wspomniał w artykule o ogromnej przewadze, którą od samego początku dysponował komputer. Jego algorytmy były aktualizowane raz dziennie po skończonej sesji; pokerzyści mówili w wywiadzie, że nawet jak już udało im się wyłapać jakiś read, to na drugi dzień nie było po nim śladu. Gracze nie mogli również korzystać z HUD-a.

** Ten ostatni czynnik przy pierwszym kontakcie wydaje się lekko wybujałą fantazją autora, ale po głębszym zastanowieniu dochodzimy do wniosku, że może to nie jest wcale takie głupie. Musimy sobie zadać pytanie, czy ludzkość kiedykolwiek będzie w stanie zbudować prawdziwą sztuczną inteligencję i nie stracić nad nią kontroli?

*** I również w wielu innych przypadkach.

ŹRÓDŁOpokerstrategy.com
Doro
Pasjonat pokera, który chciałby, żeby gra stała się ważniejszą częścią jego życia. Wybrał się w drogę z NL2 do NL100. Czy kiedyś zrealizuje swój cel?