Brian Rast opowiada o swoim stosunku do Las Vegas i wskazuje na zalety życia w tym mieście. Jak przekonuje, stereotypy należy odłożyć na bok.
Na początku tego roku rozegrano pierwszą edycję U.S. Poker Open, nowego cyklu turniejów z wysokim wpisowym. Drugą edycję zapowiedziano na luty 2019 roku. Więcej piszemy o tym tutaj.
W związku z tym turniejem Paul Seaton z PokerCentral.com rozmawia z uczestnikami tegorocznej edycji USOP o pokerze i Las Vegas. Kilka dni temu przytaczaliśmy słowa Stephena Chidwicka. Dzisiaj czas na Briana Rasta.
Wyzwanie
W turniejach live wygrał w sumie 21,49 mln dolarów. Na swoim koncie ma cztery tytuły WSOP. Jeśli chodzi o jego występy w tegorocznej edycji U.S. Poker Open, to został bubble boyem w Main Evencie z wpisowym 50.000$. „Bubble to odległe wspomnienie, ale byłem rozczarowany, gdy to się stało. Pamiętam, że do Dnia 2 awansowałem z silnym stackiem, a dzień zakończyłem poza strefą miejsc płatnych. To nigdy nie jest zabawne, ale nie jest tak trudne. Pomiędzy końcem Dnia 1 i strefą miejsc płatnych było dużo gry, więc takie rzeczy z łatwością mogą się zdarzyć. Lubię, gdy takie serie turniejowe są w Las Vegas, ponieważ rzadko podróżuję, aby grać w pokera, więc sprawiają mi one przyjemność” – wspomina.
W dalszej części rozmowy mówi, że na przestrzeni lat zmienił swoje zainteresowanie z No-Limit Texas Hold’em na gry mieszane. „Jednak w ciągu kilku ostatnich lat poziom turniejów NL Hold’em dramatycznie się poprawił. Moim zdaniem to z powodu solverów jako narzędzi do nauki. Postrzegam je jako kolejne wyzwanie, żeby ciężko pracować nad swoją grą w NL Hold’em, aby pozostać konkurencyjnym na najwyższym poziomie i kontynuować grę w high rollerach” – stwierdza.
Dobre miejsce do życia
Druga część rozmowy z Brianem Rastem dotyczyła Las Vegas. „Dla większości ludzi Las Vegas jest rodzajem placu zabaw dla dorosłych. Dla mnie również tym było, gdy żyłem na The Strip [główna ulica miasta, przy której stoją znane kasyna – red.]. Jednak teraz razem z rodziną przeprowadziłem się do Summerlin, które z technicznego punktu widzenia jest częścią Vegas, ale położone nieco z dala od The Strip. Jest tam przyjemnie i wygodnie. Teraz Vegas oznacza dla mnie po prostu dom. W Summerlin nie jest ani szalenie, ani dziwnie. Rzadko jeżdżę na The Strip po coś więcej niż gra w pokera. Zazwyczaj gram w kasynach Aria lub Bellagio. Okazjonalnie korzystam z udogodnień w Arii ze względu na mój związek z nimi” – wyjaśnia.
Rast urodził się w 1981 roku w Denver. Do Las Vegas przeprowadził się dziesięć lat temu. „Pogoda jest tu lepsza niż większość ludzi sądzi. Od czerwca do sierpnia jest zbyt gorąco w trakcie dnia, ale to suchy upał, a w nocy jest przyjemnie. Wiosenne i jesienne temperatury są wspaniałe – ciepłe dni i umiarkowane noce. Zima jest chłodna, szczególnie dla mojej, która pochodzi z Brazylii, ale w porównaniu do wielu miejsc na półkuli północnej jest tu niezwykle umiarkowana pogoda – nie jest wystarczająco zimno, aby śnieg się utrzymał” – mówi.
Z punktu widzenia graczy, którzy przyjeżdżają do Las Vegas, aby zagrać na WSOP, miasto wydaje się drogie. Jak jednak wyjaśnia Rast, codzienne życie nie jest takie złe. „Życie w Vegas jest znacznie tańsze niż np. w Kalifornii. Nie ma tu stanowego podatku dochodowego, co jest przeciwieństwem do innych miejsc, w których wynosi on ponad 10 procent. Jest tu wiele wspaniałych restauracji, zdecydowanie więcej niż na miasto wielkości Vegas. Ruch drogowy nie jest duży, łatwo się tu poruszać. Moja żona i ja jesteśmy w trakcie remontu domu, aby był tym wymarzonym. Biorąc pod uwagę, że w najbliższym czasie nie planuję rzucać pokera, a także biorąc pod uwagę inne plusy Vegas, sensowne jest tu mieć swoją bazę” – przekonuje.
_____
Obserwuj PokerGround na Twitterze
Zobacz także: Najlepiej zarabiający pokerzyści w 2018 roku – Polska i świat – październik
_____