Częstym błędem, którego dopuszczają się początkujący gracze, jest nieposiadanie bluffing range’u w grze przed flopem. Zobaczmy, z czego to wynika, i jakie są konsekwencje takiego stanu rzeczy.

Na wstępie zaznaczę tylko, że z tego typu przypadkami spotykam się nagminnie zarówno w grach cashowych, jak i w turniejach MTT.

Skąd bierze się ten błąd?

Nie mam na to twardych dowodów, ale myślę sobie, że za tę sytuację odpowiadają dwie przyczyny: jedna wynika ze stylu gry, a druga z niezrozumienia roli, jaką bluffing range spełnia w całościowym zakresie każdego gracza.

Styl gry gracza początkującego

Nowicjusze przy pokerowych stołach często grają stylem loose-passive. Oznacza to, że angażują się w wiele rozdań, a przy tym częściej czekają i sprawdzają zagrania, niż sami okazują agresję, tj. betują lub przebijają zagrania przeciwników. Wielu graczy rozpoczyna rozdania od open limpu, nagminne jest również limpowanie za innymi graczami, którzy w ten sposób dołączyli do rozgrywki. Wszyscy chcą oglądać flopy. Wszyscy chcą sprawdzić, czy uda im się trafić silny układ.

Do tego obrazu pasywności nijak mają się 3-bety, których pojawienie się mąci spokój, harmonię i komplikuje grę. Pula rośnie, gracze czują się mniej komfortowo. Te kilka procent rozdań, które pasywny gracz rozgrywa agresywne przed flopem – dziś skupiamy się wyłącznie na tej ulicy – siłą rzeczy zbudowane są w oparciu o najsilniejsze układy.

Niezrozumienie roli 3-betów w całościowym zakresie

Nie czepiałbym się nowicjuszy, którzy w najlepszej wierze grają 3-bety wyłącznie dla wartości. Jest to naturalne działanie, które bierze się z bardzo racjonalnego podejścia: Mam silny układ, zagrywam dla wartości, buduję pulę, bo przecież chcę wygrać możliwie jak najwięcej, a przy tym wszystkim sprawiam, że gram najczęściej heads-up i nie pozwalam tanio realizować equity swoim przeciwnikom. Sama prawda. W tych założeniach jednak brakuje uwzględnienia jednego, kluczowego czynnika.

Prawidłowo zbudowany zakres 3-betowania powinien składać się zarówno z zagrań dla wartości, jak i z blefów. Tych drugich nie musi być przesadnie dużo, jednak koniecznie trzeba je wpleść w całościowy zakres, gdyż pozwalają trzymać przeciwników w szachu. Dzięki ich obecności rywal nie może automatycznie zarabiać na wyrzucaniu swoich średnich układów do 3-betu, gdyż w naszym zakresie mamy zarówno silne układy, jak i blefy. Taka konstrukcja zakresu 3-betu pozwala na realizację dwóch celów:

  • zarabiamy więcej z najsilniejszymi układami – gdy rywal sprawdza ze swoimi „średniakami”, które biją nasze blefy, ale są w kiepskiej kondycji w starciu z naszym top zakresem;
  • zarabiamy w sytuacjach, kiedy rywal wyrzuci swój lepszy układ do naszego blefu.

„Oni zawsze foldują, gdy gram 3-bet!”

Ja im się nie dziwię!

W tym całym idyllicznym planie grania 3-betów wyłącznie for value nowicjusze nie uwzględniają tego, że dobrzy gracze obserwują ich grę, bądź to samodzielnie, bądź przy użyciu HUD-ów, i szybko są w stanie rozszyfrować tę strategię, tj. szybko są w stanie zorientować się, że zakres, z jakim gracz wykonuje 3-bet, jest w dużej mierze zbudowany z kombinacji zagrywanych dla wartości. Posiadanie takiej informacji jest bardzo cenne i prowadzi do wyklarowania się skutecznej kontrstrategii. Polega ona na częstym foldowaniu do 3-betu – wszystko w myśl zasady „nie ma co kopać się z koniem, skoro jest tak silny”. 

Rozwiązaniem tego problemu jest wprowadzenie do zakresu 3-betowania choćby kilku kombinacji, które rozgrywamy typowo dla blefu.

Zachęta do działania

Jeśli dobrnęliście aż do tego miejsca, zachęcam Was do tego, żebyście zgłębili ten temat i żebyście wynagrodzili siebie samych za to, że poświęciliście 3 minuty na przeczytanie niniejszego artykułu.

Zbudujcie swoje bazowe zakresy 3-betowania dla każdej pozycji i upewnijcie się, że w każdym z nich znajduje się kilka kombinacji luźnych 3-betów, dzięki którym będziecie mogli trzymać rywali w szachu. Następnie podzielcie się nimi z członkami Waszych społeczności i poproście o ocenę lub zerknijcie do tabel, jakie udostępniają trenerzy dla gier na Waszym poziomie zaawansowania. Z porównania/feedbacku wyciągnijcie wnioski i nanieście ewentualne zmiany do Waszych tabel.

Doro
Pasjonat pokera, który chciałby, żeby gra stała się ważniejszą częścią jego życia. Wybrał się w drogę z NL2 do NL100. Czy kiedyś zrealizuje swój cel?