Jeśli nie czytaliście poprzedniej części artykuły zapraszamy do lektury. Dla tych którzy śledzą nasze pisarskie wyskoki na bieżąco pozostaje mi tylko zaprosić na część drugą o tym jak bankroll management czyli zarządzanie pieniądzem sprawdza się w prawdziwym, codziennym życiu pokerzysty.
Bankroll management w życiu
Bankroll management w życiu jest o wiele bardziej istotny i trudny, bo wpływa nie tylko na grę w komputerze, ale na to co mamy do zjedzenia na obiad i czy za chwilę nie wylądujemy na bruku. Życie to poważna sprawa, a bankroll to wszystkie pieniądze jakie mamy wraz z możliwymi kredytami i wszystkim tym co możemy ewentualnie pożyczyć od znajomych i rodziny.
Ocena ryzyka i wariancji w życiu jest bardzo skomplikowana, bo samo życie jest o wiele bardziej nieprzewidywalną i złożoną machiną niż poker. Wydatki na naprawy i mandaty możesz oszacować rocznie, ale nigdy nie wiesz co jeszcze Cię spotka. Możliwość utraty pracy to jedna z tych niespodzianek, które zwalają nas z nóg bez uprzedzenia. Inwestycje też nie gwarantują nam zysku ani bezpieczeństwa w absolutnym tego słowa znaczeniu. Nawet cena paliwa to jedna ze zmiennych, na którą nie mamy wpływu ani w tym ani w żadnym innym państwie.
Czego więc poker może nas nauczyć jeśli o zasady bankroll management idzie? Poker ma przecież jasno określoną wariancję i trudny do zdefiniowania bankroll. W życiu jest odwrotnie, więc jak jedno ma się do drugiego? Odpowiedź jest dosyć przewrotna. Zarządzanie pieniędzmi w pokerze to też kwestia w dużej mierze wyczucia i zdrowego rozsądku, nie gotowych rozwiązać. Instynkty samozachowawcze, które rozwijasz, aby przetrwać finansowo na pokerowym stole pozwolą Ci zapewnić sobie prosperowanie także w codziennym życiu.
Największy downswing to zawsze ten, który dopiero nadchodzi
Gdy człowiek gra w pokera to bardzo szybko uczy się tego, że cokolwiek spotkało go na stole to nic w porównaniu z tym co dopiero nadchodzi. Każdy nadchodzący downswing jest bowiem okrutniejszy. wariancja zaskakuje nas swoją mocą i wytrwałością, a mózg dokłada swoje, bo emocjonalnie jest bombardowany złymi wieściami po raz kolejny i kłopoty te nawarstwiają się w naszej świadomości czy tego chcemy czy nie.
Nie chodzi tu o pesymizm czy prawo Murphy’ego w pokerze. To także czysta matematyka. Im dłużej coś robimy tym dziwniejsze rzeczy zobaczymy. Rzucaj monetą wystarczającą ilość razy a pewnego dnia spadnie ona na swój kant i tak się zatrzyma. Grając tysiące rozdań dzień w dzień jesteś skazany prawdopodobieństwem na natknięcie się na matematyczne cuda jakich świat nie widział (ale pokerzysta owszem).
Pamiętasz gdy po raz pierwszy ktoś połamał Twoje asy z 93? Bolało jak cholera i wydawało Ci się, że nic bardziej niesprawiedliwego nie może Cię spotkać. Inni gracze patrzeli tylko na to co oglądali już nie raz. Dla nich odpadnięcie z turnieju na ostatnim z niepłatnych miejsc 5 razy pod rząd mogłoby oznaczać niedowierzanie, a dla zawodowca i to nie byłoby niczym szczególnym, tylko kolejnym figlem wariancji.
W życiu jest podobnie. Młodzi ludzie nie boją się niczego, bo niczego też nie doświadczyli. Nasz strach przed pożarem, rabunkiem i chorobą zwiększa się wraz z ilością doświadczonych przypadków tego typu.
Z tego powodu nie tak łatwo jest oszacować ile pieniędzy potrzebujesz na „czarną godzinę”. Gdy jesteś młody nie wiesz jeszcze co Cię czeka, więc gdy Twój wiek zaledwie dwójką czy trójką z przodu się oznacza pomnóż swoje oczekiwania przez nieznane, które dopiero przed Tobą.
Zmniejszaj stawki szybko, zwiększaj je jednak powoli
Pokerzyści lubią oszukiwać jeśli chodzi o wchodzenie na wyższe stawki. Wiedzą, że nie są na nie finansowo gotowi i okłamują się, że zejdą niżej, gdy coś pójdzie nie tak. W teorii wszystko jest ładnie i pięknie, ale w praktyce brak im dyscypliny do tego, aby zejść niżej. Zbyt liberalny stosunek do pieniędzy do katastrofa, która może zakończyć się małpim tiltem.
Ludzie w życiu robią podobnie, ale z innych powodów. W pokerze chodzi o ego i wiarę w to, że możemy wszystkich pokonać bez względu na to jaki stół wybierzemy. W życiu działa natomiast mechanizm pułapki zwanej “hedonistyczną adaptacją”. Mówiąc w skrócie oznacza ona, że jak raz kupisz sobie coś fajnego i masz ładnie w mieszkaniu czy domu to trudno Ci się z tym rozstać i zejść na „niższe stawki.”
Pieniądze podobno szczęścia nie dają, ale kupno nowych rzeczy owszem, przynajmniej na jakiś czas. Styl życia szybko staje się naszą normą i chcemy czegoś więcej. Taka już ludzka natura. Utratę luksusowych gadżetów odczuwamy niestety o wiele bardziej niż radość z ich nabycia. Im dłużej też coś mamy tym bardziej boli gdy nam to odebrać.
Polepszanie warunków bytowych jest coraz bardziej dla nas kosztowne, a profity emocjonalne niestabilne i zmienne. Ozdoby z czasem powszednieją a gadżety tracą swój urok i modernistyczny smaczek. Racjonalny człowiek powinien oczywiście rozwijać się i dążyć do lepszego standardu, ale tylko wtedy, gdy jest pewien, że go naprawdę na niego stać, także z psychologicznego punkt widzenia.
Życie ponad stan i pułapki finansowe świata
Oczywiście żyjemy w czasach, gdy na każdym roku ktoś chce nam pożyczyć kasę, tylko po to abyśmy się zadłużali, żyli ponad stan, kupowali, pracowali i dawali się doić na grube odsetki. To doprowadziło do epidemii pożyczkobiorców, którzy nie potrafią wyskoczyć z pułapki. Wkręcają się tylko bardziej w spiralę długów, co nieuchronnie kończy się dla nich katastrofą.
“Żyj na miarę swoich możliwości” to dobra rada na dzisiejsze czasy, ale potrzeba czegoś więcej. Albo mniej jak kto woli. Pamiętaj, że największy downswing dopiero przed Tobą, a utrata czegoś boli bardziej niż zyskanie tego. Moja rada? Żyj nawet poniżej swoich możliwości. Lepiej się miło zaskoczyć niż niemiło rozczarować.
Ok. Pieniądze szczęścia nie dają. Fajnie jest jednak mieć trochę odłożone, aby nie martwić się o przyszłość. Posiadanie pieniędzy daje w zasadzie tylko tyle, że nie trzeba się nimi przejmować. Gdy downswing jeszcze się nie pojawił inwestuj i pomnażaj z rozsądkiem, pieniądze nie zginą i mogą sobie grzecznie czekać. Kiedyś zafundujesz sobie coś fajnego, ale odkładając ten moment upewnisz się, że nie musisz sobie nagle tego czegoś odmawiać tylko dlatego, że sięgnąłeś po to za wcześnie, gdy jeszcze nie byłeś gotów.