Alec „traheho” Torelli jest 30-letnim graczem cash, który właśnie spełnia swoje marzenie.
Poker jest jego częścią.
Odkąd zaczął grać w pokera w wieku 16 lat, Torelli stał sie jednym z najlepszych graczy online. Często można go spotkać w grach na najwyższe stawki, jakie tylko świat pokera online ma do zaoferowania.
To, co go trzyma w grze, to nie tylko pociąg do gier karcianych. To także szansa na życie, o jakim tylko można pomarzyć.
Gracz, pokerowy trener oraz bloger podróżniczy i lifestyle’owy – Torelli spędza w podróży 250 dni w roku. Razem ze swoją żoną. I za nic by tego nie zmienił.
Kontynuując swoją wycieczkę dookoła świata, Torelli wpadł w zeszłym tygodniu do Barcelony na festiwal 888Live. Dirk Oetzmann z PokerListings miał okazję porozmawiać z nim o fantastycznej grze w Dniu 1 – oraz o życiu.
PokerListings: Czy to był wymarzony dzień gracza turniejowego?
Alec Torelli: Zdecydowanie tak. Mam na myśli kwestię szczęścia i wariancji w tego typu eventach. Dopóki gra ci się układa, to wyglądasz jak super gwiazda. Ale kiedy przegrywasz, nikt o tym nie mówi.
Dlatego zawsze czuję się bardzo pokorny i wdzięczny, gdy znajdę się po dobrej stronie fortuny. Przecież skupić możemy się tylko na tej części gry, którą możemy kontrolować. Trzeba pokory i świadomości, że również potrzebujesz nieco szczęścia.
PL: Przyjechałeś tutaj na event 888?
AT: Tak. Lubię tę markę i ich kombinację pokera i lifestyle’u. Lubię odwiedzać eventy, które oferują coś więcej niż tylko pokera, więc wizyta wiosną w Barcelonie to po prostu raj.
Dzisiaj rano wyszedłem sobie na cztery godziny i poczułem się jak na wakacjach. Ten event, który łączy lokalizację z wiosną, to strzał w dziesiątkę.
Czasami zadaję sobie pytanie, czy wybrałbym się do jakiegoś miejsca, nawet gdyby tam nie było pokera. I jeśli odpowiedź brzmi „tak”, to grając tam, czuję się jakbym grał freerolla. Nawet jak przegram w pokera, to wygrałem w życiu. A ja kocham Barcelonę.
PL: Jak dużo czasu spędzasz w Europie?
AT: Spędzam tu cztery do pięciu miesięcy w roku. Moja żona jest Włoszką, więc mam tu masę przyjaciół i rodzinę.
Dorastałem jako Amerykanin, w rodzinie od trzech pokoleń mieszkającej w USA. Języka włoskiego nauczyłem się dopiero w wieku 23 lat i wtedy przeniosłem się do Włoch.
Mam więc rodzinę zarówno we Włoszech jak i w Kalifornii, ale spędzam także dwa czy trzy miesiące w roku w Azji. Niektórym może się wydawać trudne żonglowanie życiem pomiędzy trzema kontynentami, ale dla mnie to jest naprawdę ekscytujące.
Łatwo się nudzę, nie mogę przebywać w jednym miejscu zbyt długo.
PL: Twój kanał na YouTube dotyczy pokera, ale przemycasz na nim także treści podróżnicze.
AT: Tak. Gram w pokera i to jest wspaniałe, że mogę grać w grę, którą kocham i dzięki temu zarabiam na życie. Ale w pokerze, jako stylu życia, pociąga mnie także mobilność, swoboda lokalizacji oraz duża elastyczność i mnogość opcji.
Mamy z żoną biznes online, który pozwala nam podróżować i spędzać 250 dni w roku w trasie. Filmowanie rozdań w różnych lokalizacjach i w różnych hotelach, jest dla mnie naturalne, skoro nie mam biura w domu.
Nasz kanał na YouTube nazwaliśmy „Aces Abroad” i pokazujemy na nim różne zakulisowe ciekawostki z naszego życia i krajów, które odwiedzamy. To jest coś, czym dzielenie się bardzo mnie pasjonuje.
Naprawdę lubię dzielić się z ludźmi różnymi rzeczami, które mogą ich zainspirować w dążeniu do realizacji marzeń. Marzeń, które mogą im się wydawać niewykonalne i osiągalne tylko dla bogaczy. Nie uważam, by była to prawda. Myślę, że jeżeli masz jakieś priorytety, ciężko pracujesz i skupiasz swoją energię we właściwym kierunku, to wszystko jest możliwe.
Mnie osobiście mocno zainspirował Tim Ferriss. Pokazał mi, że to, że zarobiłem dużo pieniędzy grając w pokera, to nie tylko kwestia gry i pieniędzy, ale także osobistego rozwoju i tego, co potem z tymi pieniędzmi zrobisz, i jak spędzasz swój czas.
Jeżeli ja byłbym dla kogoś taką inspiracją, byłoby naprawdę fajnie.
PL: Żyjesz jak we śnie?
AT: W moim śnie. Nie wydaje mi się, żeby było coś złego lub dobrego w tym, w jaki sposób przeżywasz swoje życie. Jest masa graczy, którzy całe życie spędzają w Las Vegas i mają tam swoje pokerowe biznesy. I okej. Ale to nie moja bajka.
Uważam, że jestem takim szczęściarzem, że to po prostu surrealistyczne. Gdy zacząłem grać w wieku 16 lat, nie przypuszczałem, że zaprowadzi mnie to w miejsce, w którym jestem dzisiaj.
Obserwowałem moich pokerowych bohaterów i chciałem ich spotkać któregoś dnia, a teraz, chodząc po Barcelonie, gdy ktoś podejdzie do mnie i mówi, że lubi mnie oglądać na Youtube, myślę sobie: „Motyla noga, ale to dziwne!”.
***
28 maja – DARMOWY turniej specjalny TYLKO dla naszych graczy z 1.000$ dodanym do puli nagród. Jeśli nie masz jeszcze konta na PartyPoker, zarejestruj je – z tego linku – i przystąp do gry.