Adrian Mateos opowiada o swoim stosunku do Las Vegas i wspomnieniach związanych z tym miastem.
Hiszpan to obok Fedora Holza najlepszy pokerzysta młodego pokolenia. Ma zaledwie 24 lata, a na swoim koncie już trzy tytuły mistrza WSOP, w tym mistrza Main Eventu WSOP Europe 2013. Hiszpan jest także mistrzem EPT Grand Final 2015. Do tej pory wygrał w turniejach live 17,24 mln dolarów.
Niedawno Mateos był bohaterem cyklu Paula Seatona na PokerCentral.com. W swoich rozmowach dziennikarz skupia się na wspomnieniach pokerzystów dot. Las Vegas.
Pierwsza wizyta
„Gdy skończyłem 21 lat – moje urodziny są pierwszego lipca – przyleciałem do Las Vegas na Dzień 1E Main Eventu WSOP 2015, ponieważ zaczynał się czwartego lipca. To jedno z moich najlepszych wspomnień, ponieważ byłem liderem turnieju w Dniu 2, co jest niesamowite. Miguel Luzman ogłosił mnie jako lidera i jako najmłodszego gracza w stawce. Trzy dni wcześniej skończyłem 21 lat. Byłem aktualnym mistrzem Main Eventu WSOP Europe, więc była zabawa” – wspomina Adrian.
Debiut w Main Evencie WSOP nie był przesadnie udany. Za zajęcie 750. miejsca otrzymał 15.000$. „Nie zaszedłem daleko, ale to wspaniałe wspomnienie, ponieważ byłem całkiem młody, grałem swój pierwszy Main Event w Las Vegas, byłem liderem. Gdybym zaszedł daleko, to byłaby to jeszcze przyjemniejsza historia” – dodaje.
Trzy miasta
Hiszpański pokerzysta dzieli swój czas pomiędzy trzy miasta. „Las Vegas to prawdopodobnie drugie miasto pod względem ilości czasu, który tam spędzam w ciągu roku. Mieszkam w Londynie, jeżdżę do Madrytu na wakacje, a do Las Vegas na pokera. W tym roku spędziłem wiele dni w Vegas, przeżyłem tu dobre chwile i downswingi, ale to wyjątkowe miasto. Naprawdę mam szczęście, że nie mam żadnych dużych problemów poza pokerem. Downswingi nie są ważne, ponieważ w życiu są ważniejsze sprawy” – opowiada.
Lata mieszkania poza rodzinnym Madrytem sprawiły, że Mateos zapowiada powrót do stolicy Hiszpanii. Ale to plan na przyszłość. Las Vegas odpada jako miejsce do życia, ponieważ zdaniem hiszpańskiego pokerzysty jest tam za gorąco. „Madryt zimą jest bardzo zimny, latem jest tam gorąco, ale Vegas to najgorętsze miasto” – tłumaczy. Niezależnie od tego, czy pasuje mu pogoda w amerykańskim mieście, musi tam jeździć, ponieważ odbywają się tam najdroższe turnieje. W czasie takich wyjazdów skupia się prawie wyłącznie na grze. „Gdy jestem w Hiszpanii, to jestem na wakacjach i mogę się zrelaksować” – dodaje.
Przewaga
W Las Vegas regularnie odbywają się turnieje za 10, 25 i 50 tysięcy dolarów. Mateos zna prawie wszystkich graczy w high rollerach. Jak jednak mówi, czasami zdarza się, że do turnieju dołącza ktoś, kogo jeszcze nie widział. „To specjalne miasto na takie okazje, ponieważ wiele osób przyjeżdża „gambleować” lub dobrze spędzić czas. To jest naprawdę dobre dla pokerzystów. Zawsze znajdziesz nowych graczy” – mówi.
Mateos cały swój czas przy pokerowych stołach poświęca tylko odmianie No-Limit Texas Hold’em Nie spotkamy go w odmianach Pot-Limit Omaha i Short Deck. Zasiada natomiast do gier cashowych, gdy akurat nie ma turniejów NLHE. Na koniec dodaje: „To zapewne kwestia mojego wieku, ale czuję, że mogę grindować przez wiele więcej godzin i dni niż większość graczy. To dla mnie przewaga, gdy turnieje są każdego dnia”.
_____
Obserwuj PokerGround na Twitterze
Zobacz także: Podcast PokerGround (nagranie): Hubert Matuszewski
_____