Jim Collopy pochodzi z Waszyngtonu, ale studiował w Nowym Jorku i San Diego na kierunku strategii globalnych i stosunków międzynarodowych. Przez ostatnie 10 lat podróżował po wszystkich kontynentach i grał w pokera w różnych odmianach, na różnych stawkach i z różnymi ludźmi. Serwis CalvinAyre postanowił spytać go o to, jak zaczęła się jego kariera pokerzysty.
– Z czego słyniesz przy pokerowym stole najbardziej?
– Sprawiam, że inni dobrze się bawią.
– Kiedy po raz pierwszy pomyślałeś, że mógłbyś grać zawodowo w pokera?
– W 2003 roku stacja ESPN pokazywała relację z gry, a ja chodziłem wtedy jeszcze do szkoły. Lubiłem sport i naukę, ale nie były to moje marzenia, więc postanowiłem ścigać karierę gracza pokerowego.
– Jak spędzasz pierwszą godzinę po obudzeniu się?
– Przeglądam gazety, robię sobie kawę i idę się przejść.
– O której porze dnia gra Ci się najlepiej i dlaczego właśnie wtedy?
– Po zachodzie słońca. W ciągu dnia wolę wyjść i się przejść. Wolę dosiadać się do gier niż je zaczynać. Zazwyczaj gram na 6-osobowych stołach.
– Czy masz jakieś cele, kiedy siadasz do sesji?
– Tak, głównie jakościowe, rzadko ilościowe.
– Na jakich stołach i stawkach grasz przeważnie?
– Gram na wielu roomach. Lubię gry z dużymi pulami, małym rake’iem, tam gdzie jestem pewien, że nikt mnie nie oszuka.
– Czy przed sesją robisz coś, aby się przygotować?
– Wypoczywam i jem dobry posiłek. Patrzę na rywali, dobieram buy-in do gry i zakładam sobie limity stop loss.
– Czy na stole robisz coś poza graniem i obserwowaniem przeciwników?
– Lubię rozbawiać innych.
– Co sądzisz o słuchaniu muzyki podczas gry? Czy sam słuchasz czegoś, gdy siadasz do kart?
– Słuchawki raczej nie pomagają w grze. Na domowych gierkach wolę, gdy w tle nie ma telewizji, co najwyżej radio. Fajne jest, gdy na podstawie piosenek wybieramy w co będziemy grać na stole. Jeśli już czegoś słucham, to wtedy, gdy nic się nie dzieje. Czasem są to podcasty, czasem muzyka.
– Jaki masz system do robienia notatek na temat oponentów na stole?
– Staram się wszystkich uważnie obserwować i zapamiętywać to, co jest istotne.
– Czy po grze jakoś odpoczywasz?
– Staram się położyć tak szybko jak to tylko możliwe.
– Co jesz, kiedy grasz na żywo?
– Staram się dobrze odżywiać, ale jem niestety tam, gdzie gram, więc czasem jedzenie jest takie sobie. Staram się jeść tam, gdzie jest tłum klientów.
– Jak przeglądasz rozdania po sesji?
– Skupiam się na najważniejszych rozdaniach i analizuję je z lepszymi od siebie zawodnikami. Ważne jest, aby przedstawiać ręce w kontekście, w jakim się one wydarzyły.
– Jaka jest Twoja ulubiona metoda nauki gry w pokera?
– Mam sporo znajomych, którzy poważnie traktują karty i uczę się z nimi.
– Jak pracujesz nad swoim mindsetem?
– Staram się dobrze wysypiać, odżywiać jak należy i buduję sobie świat poza pokerem, aby móc się w nim zrelaksować. Znajomi, rodzina, te sprawy. Bez tego człowiek może łatwo zapomnieć kim naprawdę jest.
– Ile grasz w karty, a ile uczysz się gry?
– Zależy od tego jak akurat idzie mi na stole (śmiech).
-Kiedy kończysz sesję?
– Dopiero kiedy gra się rozlatuje. Sam rzadko odchodzę, jeśli nie muszę.
– Czy starasz się grać podobnie do kogoś innego? Kogoś, kto Cię inspiruje?
– Podziwiam styl niektórych zawodników, takich jak Stephen Chidwick i Dominik Nitsche.
– Czy poker jest łatwy i przychodzi Ci bez trudu?
– Lubię grać, więc nie męczę się tak bardzo, ale to skomplikowana gra, więc pieniądze trzeba zarobić ciężką pracą. Kocham współzawodnictwo, a poker pozwala mi na realizację tej pasji.
– Jakie książki, niekoniecznie pokerowe, kursy i ludzie pomogły Ci w drodze na szczyt?
– Cliff “Johnnybax” Josephy i Eric “Sheets” Haber. Dzięki ich PokerXFactor rozbudowałem swoją grę online. Pomógł mi też Phil Hellmuth i jego kursy.
– Czy był taki moment, kiedy chciałeś rzucić pokera?
– Czasem ludzie zapominają o tym, że poker to świetna gra i zaczynają tylko gonić za pieniędzmi. Operatorzy nie przejmują się nami i szukają najprostszej drogi na zwiększenie zysków. Staram się wtedy pamiętać, że kocham grać w karty i znowu nabieram motywacji.