Jeśli nie pamiętacie tego dnia w maju 2003 roku (tak, młodzieży droga, World Series of Poker rozgrywany był kiedyś wiosną, a nie latem), to przypomnę, że była to chwila, której żaden fan pokera nigdy nie zapomni. W turnieju Championship Event pojawił się debiutujący w eventach na żywo młody księgowy znany jako Chris Moneymaker i stawił czoła najbardziej znanym pokerzystom świata (naprzeciwko usiadł między innymi Sammy Farha), aby w końcu zdobyć tytuł mistrza. Tym triumfem Moneymaker rozpoczął “nową erę” pokera czasem zwaną jego “złotymi latami.”
Życie Moneymakera też się wtedy zmieniło. Wcześniej był zwykłym księgowym z Tennessee, a tu nagle został zawodowym pokerzystą, o czym zawsze marzył. Przez 10 lat, od tamtej wygranej, Moneymaker podróżował po świecie jako były mistrz i ambasador gry. Dzięki temu zresztą Chris dostąpił kolejnego zaszczytu: mowa o nominacji do Poker Hall of Fame 2016.
Poker News Daily udało się przeprowadzić wywiad z Moneymakerem i spytać go o to co myśli o nominacji do hali sław (40 lat skończył w listopadzie ubiegłego roku i kwalifikuje się do tego grona). Zapytano go także czy widzi siebie bardziej jako pokerzystę czy pioniera, który przetarł nowy szlak dla amatorów.
Poker News Daily: W tym roku po raz pierwszy kwalifikujesz się do Poker Hall of Fame i od razu zostałeś nominowany. Jakie to uczucie?
Chris Moneymaker: To oczywiście wielki zaszczyt i honor. Bardzo się cieszę z tej nominacji. Ciężko pracowałem przez ostatnie 10 lat promując gry pokerowe tam gdzie byłem i mam nadzieję, że to przyczyniło się do obecnego wyróżnienia, nie tylko moje zwycięstwo w roku 2003.
PND: Wiele osób uważa, że na pewno będziesz jednym z dwóch wybranych w tym roku. Jeśli tak się nie stanie to kogo uważasz za najtrudniejszego konkurenta?
CM: Każdy na tej liście zasługuje na przyjęcie do PHoF, ale myślę, że Carlos Mortensen i Matt Savage najbardziej.
PND: Niektórzy zadają sobie pytanie jak Cię zakwalifikować do Poker Hall of Fame. Czy uważasz siebie bardziej za gracza czy promotora i animatora sceny pokerowej??
CM: Jestem postacią już raczej historyczną (śmiech). Jako gracz nigdy nie zasiadłem do wysokich stawek i nie grindowałem.
PND: Jakie sukcesy chciałbyś zobaczyć w Hall of Fame na swojej plakietce?
CM: Oczywiście Main Event z 2003 roku to coś ważnego, ale przede wszystkim rozpoczęcie nowej ery gier pokerowych.
PND: Kiedy ludzie dołączają do hali sław pokera to zazwyczaj osiągnęli w życiu wszystko co się w danej dziedzinie zawodowo dało zdobyć. Czy po członkostwie w PHoF widzisz dla siebie jeszcze jakieś pokerowe cele?
CM: Czuję, że to dopiero początek i chciałbym rozwijać pokera na całym świecie tak mocno jak tylko się da. Jako pokerzysta jestem zadowolony z tego czego dokonałem i śmiało patrzę w przyszłość.
PND: Co mógłbyś powiedzieć panelowi sędziowskiemu wybierającemu nowych członków?
CM: Niektórzy uważają, że nie spełniam jako gracz kryteriów Hall of Fame, ale uważam, że zrobiłem wystarczająco dużo aby zasłużyć na ten zaszczyt.
źródło: pokernewsdaily