Zanim posypią się gorzkie słowa krytyki za tytuł artykułu, pozwólcie, że wyjaśnię co miałem na myśli. Jeżeli spojrzymy na umiejętności Ryana Riessa oraz Jay ‘a Farbera to oczywiście wygrał pokerzysta, który wygrać powinien. Ryan, który jest pokerowym profesjonalistą podczas dzisiejszej nocy dał swojemu oponentowi doskonałą lekcję pokera i jak już wspomniałem w podsumowaniu turnieju, różnica między tymi zawodnikami, była aż nadto widoczna. Jeżeli jednak ocenialibyśmy finał czysto marketingowo, to dla pokera lepszym zwycięzcą byłby Farber.
Czemu? Odpowiedź jest oczywista, Jay jest amatorem i z pewnością po wygranej zostałby okrzyknięty następcą Chrisa Moneymakera. W rzeczywistości jeszcze przed finałowym pojedynkiem, prasa na całym świecie pytała w tytułach artykułów „Jay Farber- Następca Moneymakera?”. Wygrana amatora z pewnością wzbudziłaby zainteresowanie mediów na całym świecie, szczególnie w USA. Amerykanie lubią takie chwytliwe historyjki.
Gość pracuje na etacie, a dzięki jednemu turniejowi zmienia całe swoje dotychczasowe życie. Nie chcę tutaj analizować, czy wygrana Farbera przyczyniłaby się do powstania kolejnego boomu pokerowego, bo jak pisałem już w poniedziałkowym artykule, jestem zdania, że to nie tylko Chris Moneymaker był odpowiedzialny za wzrost zainteresowania pokerem w 2003 roku. Z całym przekonaniem, mogę jednak stwierdzić, że wygrana Jay ‘a przyciągnęłaby większą uwagę mediów.
W jednym z wywiadów przed rozpoczęciem November Nine, Jay powiedział: „Żyje marzeniem, którym żyje każdy pokerzysta.” To prawda, każdy pokerzysta marzy o tym, aby wziąć udział w November Nine i zdobyć tytuł pokerowego mistrza świata, który zmienia całe dotychczasowe życie. Wielu członków pokerowej społeczności ogranicza się do wygranej, która co prawda faktycznie jest okazała, ale w rzeczywistości jest tylko częścią całego wachlarza możliwości, jakie otrzymuje pokerowy mistrz świata.
Zwycięzca WSOP Main Event jest ambasadorem pokera. Już kilka dni po finale, dzwonią telefony z gratulacjami, ofertami sponsoringu oraz zaproszeniami na inne pokerowe eventy. Tak jak w każdym innym sporcie, wygrana w najważniejszym evencie roku gwarantuje otrzymanie dodatkowego „bonusu”. W pokerze, zazwyczaj bonusem tym jest dołączenie do zespołu „Team Pro”. Jay Farber jest co prawda członkiem Teamu 888Poker, ale jeżeli to on wygrałby WSOP Main Event, poker roomy masowo wysyłałyby do niego propozycje dołączenia do zespołu profesjonalistów
Jak już wspomniałem, wszystko dlatego, że wielu wierzy iż zwycięstwo Jay ‘a wywołałoby zjawisko zwane „efektem Moneymakera”. Wielu ludzi znów uwierzyłoby, że grając w pokera może zmienić swoje życie. Tak się jednak nie stało i pozostaje nam czekać do kolejnej odsłony November Nine. Być może za rok wygra amator i wtedy przekonamy się, czy faktycznie możliwy jest kolejny pokerowy boom.
Farber, mimo iż turniej zakończył na drugim miejscu, obiecał, że zrobi wszystko, aby dobrze pełnić rolę ambasadora. Wszak $5 mln to przecież także suma, która działa na wyobraźnie większości ludzi na świecie. Jay w wywiadzie przyznał, że nie tylko on miał powody do świętowania. Podobnie jak wielu początkujących pokerzystów na świecie, Farber sprzedał swoje udziały, aby opłacić wpisowe w wysokości $10,000.
Według informacji, jakich udzielił Jay, za każdy $1,000, sponsor otrzyma $500,000. Nie wiadomo, jaki procent akcji sprzedał Jay, ale jak przyznał, że więcej nie będzie korzystał z oferty stakingu. „Nie będę sprzedawał już akcji,” powiedział Jay z uśmiechem. „Na początku potrzebowałem wsparcia, ponieważ $10,000 to bardzo duża inwestycja jak na jeden turnieju z wielką liczbą graczy.”
Jay zamierza skupić się teraz na pokerowej karierze i będzie podróżował po całym świecie, aby reprezentować barwy 888poker. Powodzenia Jay!