Rozmawiałem z paroma rekreacyjnymi graczami w ciągu kilku minionych lat i bez względu na to czy rozmowy te toczyły się w poker roomach, barach czy na grach domowych zazwyczaj zawodnicy Ci nie przejmowali się tym ile wynosi rake. Nie brali tego w ogóle pod uwagę. Ograniczenia maksymalnego rake’u, procenty i opłaty pobierane dopiero od flopa to coś na co ogromna większość graczy rekreacyjnych nie zwraca w ogóle uwagi.
Powodem takiego stanu rzeczy jest to, że zawodnicy rekreacyjni nie grają na zbyt wysokich stawkach i nie zasiadają do gry na tyle często, aby odczuwali wpływ rake’u na ich wygrane lub (częściej) przegrane. Oczywiście z drugiej strony, czyli dla graczy zawodowych rake to coś niezwykle istotnego.
Dla kogoś kto przesyła pieniądze, powiedzmy 1000$ przez Western Union raz na rok opłata w wysokości 60 dolarów to nic strasznego (choć procentowo sporo), ale jeśli taki przelew robimy co kilka tygodni to tracimy pewnie w przeciągu takiego okresu grube pieniądze, bo około 1500$.
Tak samo jest z pokerzystami; im więcej gramy tym więcej płacimy. Poniżej ciekawy przykład gracza A i gracza B:
Gracz A to dobra pokerzystka. Dziewczyna zna się na strategii, ale z trudem zarabia na stawkach $25 NLHE. Zmiany w naliczaniu rake’u i w programie lojalnościowym dla VIP-ów sprawiły, że zamiast delikatnie wygrywać teraz przegrywa. Jej bankroll wynoszący 1000$ powoli się stopi (po drodze nie zabraknie upswingów i downswingów) w ciągu kilku miesięcy ze względu na negatywny winrate. Po jakichś 3 miesiącach czy tez 10.000 rozdań Gracz A zbankrutuje.
Gracz B to nowy zawodnik, który poznaje dopiero grę i który wpłacił sobie 1000$ na konto. Nie zna się na pokerze. Chce grać na stołach $100 i $200 NLHE, a ponieważ brak mu odpowiednich umiejętności to przegra pieniądze w tempie 5BB/100 rozdań. Gracz B rozegra może 300 rąk i pożegna się ze swoimi pieniędzmi.
Oboje stracą tyle samo, ale zawodniczka A odda te pieniądze głównie na rzecz rake’u, do tego bardzo powoli. Tak naprawdę odda w rake’u pewnie grubo ponad 1000$ zanim zbankrutuje. Zawodnik B przewali swój bankroll bardzo szybko i w rake’u zapłaci może 100$.
Puenta jest taka, że zawodnik A przegrywa przez rake, a gracz B przez innych lepszych zawodników.
Ale co jeśli gry staną się nie do przejścia?
Załóżmy, że 100 rekreacyjnych graczy zapisuje się do turnieju za 2$, gdzie jeden dolar idzie do puli, a drugi to rake. Gra jest nieopłacalna. W turnieju jest 10 płatnych miejsc (1. pozycja= $30, 2. = $20, 3. i 4. = $10, a od 5 do 10 miejsca dostajemy $5). Wygra 10 zawodników. Turniej ten nie ma sensu tylko wtedy jeśli będziemy wciąż w niego grać (grindować). Niektórzy gracze na pewno pograją trochę, wygrają raz czy dwa, znajdą się w kasie kilka razy, odbiorą to co ich i poszukają bardziej opłacalnego eventu. Rekreacyjni gracze rzadko grają długo w to samo.
Niedzielni gracze nie szukają bowiem stołów, na których mogliby siedzieć niczym sępy i zarabiać. Oni chcą iść naprzód. Gracz okazjonalny nie myśli o tym czy w długim okresie jest na plus czy nie, on chce wygrać niczym na automatach – szybko, na tyle szybko, aby odejść od stołu zanim kasyno zabierze mu jego pieniądze.
To, że gry nie da się pokonać w dłuższym okresie nie znaczy że nikt w niej nigdy nie wygrywa.
Kiedyś zagrałem ze trzy razy w trzy-kartowego pokera. Miałem szczęście i ogólnie jestem z tej gry na plus. Czy to oznacza, że jestem w niej dobry? Nie, ponieważ gdybym dalej zasiadał do niej to zapewne przegrałbym i tak zwany „long-term” pokazałby mi gdzie moje miejsce.
Czas dobrze spędzony jest warty więcej niż nasz czas
Czas jest cenny. Gracz rekreacyjny chce dobrze się bawić i pograć dłużej za tą samą cenę. Kto nie chciałby rozegrać 20 przyjemnych partyjek zamiast 15? Co więc zrobić, aby gry stały się bardziej łaskawe dla takich osób? Oczywiście można obniżyć rake, ale jest tu pewien haczyk. Gry takie stają się łatwe do wygrania.
Mniejszy rake to łatwe gry, a te z kolei przyciągają grinderów, którzy czują, że mogą mieć tu dobry winrate, a tak jak wspomniałem wcześniej rekreacyjni gracze nie przegrywają przez rake, ale właśnie dlatego, że ogrywają ich lepsi zawodnicy.
Brzmi to jak absurd, ale łatwe gry są utrapieniem graczy rekreacyjnych. Osoby takie nie grają w nich bowiem na tyle długo, aby odnotować profit. Ich szanse paradoksalnie wzrastają tam gdzie wariancja jest wysoka (bo może szczęście im dopisze) i gdzie rake jest równie ostry, bo odstrasza on dobrych, grających tight zawodników.
źródło: parttimepoker