Do stycznia tego roku mało kto o nim słyszał, a od tego czasu za wygranie dwóch turniejów zarobił 5,5 miliona złotych. Dominik Pańka teraz jest w Wiedniu, gdzie spróbuje swoich sił w turnieju z serii European Poker Tour. W rozmowie z nami opowiada o elemencie losowości, umiejętnościach pokerzysty i ewentualnym turnieju w Warszawie.
Jakub Radomski, Łukasz Grabowski: Po Twoich ostatnich sukcesach w PokerStars Carribbean Adventure i High-Rollerze podczas European Poker Tour w Deauville przyszedł czas na turniej EPT w Wiedniu. Znów jedziesz po zwycięstwo?
Dominik Pańka: Zanim wystartuję w turniejach z cyklu European Poker Tour w Wiedniu, to czeka mnie jeszcze Eureka Poker Tour w tym samym mieście, który jest pewnego rodzaju rozgrzewką przed największymi turniejami. Fajnie byłoby, gdyby udało się osiągnąć dobry wynik w obu tych turniejach. Tym bardziej, że cykl EPT jest jednym z najbardziej prestiżowych pokerowych wydarzeń w Europie. Przyjeżdżają tu naprawdę bardzo dobrzy zawodnicy, więc będzie z kim pograć. Ale, zresztą tak jak zwykle, będę się starał skupić na samej grze, a nie na tym ile można wygrać.
Da się tak?
Dominik Pańka: Powiem w ten sposób, jeżeli będziesz się skupiał na tym, ile jest na stole, to przestaniesz logicznie myśleć. Żeby grać dobrego pokera, musisz być w pełni skoncentrowany na kartach, a nie na pieniądzach, które możesz zgarnąć.
Nawet kiedy grałeś na stole finałowym podczas Carribbean Adventure, a na stole były ogromne pieniądze, też o nich nie myślałeś?
Dominik Pańka: Nie. Jechałem na ten turniej, żeby się dobrze bawić, przeżyć fajną przygodę, a nawet odpocząć i poopalać się na plaży na Bahamach. Niestety nic z tego nie wyszło, bo większość czasu spędziłem przy stole (śmiech). Kiedy przechodziłem kolejne etapy turnieju, to po prostu czułem się zadowolony z tego, jak grałem. Nawet kiedy siedziałem przy finałowym stole, to naprawdę nie myślałem o tym ile mogę wygrać. Po prostu cieszyłem się tym gdzie jestem i co robię.
Możesz traktować pokera jako zawód?
Dominik Pańka: Tak. Wiadomo, że nie jest to praca od poniedziałku do piątku po osiem godzin, ale myślę, że spokojnie można powiedzieć, iż jest to pewien sposób na życie. Żeby zarabiać pieniądze na pokerze, które pozwolą ci godnie żyć, musisz poświęcić wiele godzin na naukę gry, analizę, przygotowanie strategii, słowem – stawanie się coraz lepszym graczem. Poker – mimo panującej powszechnie opinii – to gra umiejętności, a nie losowa.
No właśnie, większość ludzi cały czas myśli, że poker to najczystsza postać hazardu. A tak naprawdę wygląda to zupełnie inaczej. Przez takie podejście w Polsce poker jest zakazany. Nie denerwuje cię to?
Dominik Pańka: Jest to przykre. Tym bardziej, że dozwolona i powszechnie dostępna jest np. gra na automatach, gdzie gracz nie ma absolutnie żadnego wpływu na to, co się wydarzy. W pokerze to my decydujemy o tym, czy chcemy grać, czy nie, kiedy grać zachowawczo, a kiedy agresywnie. Jak umiesz dobrze rozegrać swoją partię, to wygrasz. Większa losowość jest chyba w skokach narciarskich, gdzie raz zawieje pod narty, a raz w plecy (śmiech).
Koledzy z innych państw są zdziwieni taką sytuacją w Polsce?
Dominik Pańka: Nie rozmawiałem z nimi na ten temat, ale na pewno mogę powiedzieć, że nasze prawo jest jednym z najbardziej restrykcyjnych na świecie. Cóż, musimy z tym żyć.
Cały czas powtarzasz, że poker to gra umiejętności. Ci obyci z pokerem pewnie od razu będą wiedzieli o czym mówisz, ale dla wielu osób takie słowa to zaskoczenie. Co powinien umieć pokerzysta?
Dominik Pańka: To, o czym wspomniałem wcześniej, czyli analiza gry, nauka schematów, podpatrywanie lepszych graczy, tysiące rozdań. A do tego dochodzi jeszcze budowanie doświadczenia i ciągłe obserwowanie tego, co dzieje się przy stole. To podstawa. Bez tego nie osiągniesz w pokerze zbyt wiele. No i psychika. Częściej niż spektakularne zwycięstwa zdarzają się małe porażki, a z tych trzeba wyciągnąć dobre wnioski zamiast się załamywać.
Jakie masz plany na przyszłość?
Dominik Pańka: Chcę brać udział w każdym turnieju z serii European Poker Tour. Po pierwsze to fajna przygoda, a po drugie – tak jak powiedziałem na samym początku – zjeżdża się tam wielu bardzo dobrych zawodników i będę mógł z nimi zagrać, coś podpatrzeć, czegoś się nauczyć. Każdy turniej daje cenne doświadczenie, które mam nadzieję zaprocentuje w przyszłości.
Nie uważasz, że taki turniej z serii EPT, rozegrany w Warszawie, byłby świetną promocją dla tego miasta i Polski?
Dominik Pańka: Przed wejściem w życie ustawy hazardowej, która zdelegalizowała pokera w Polsce, turnieje EPT odbywały się w Warszawie. Na przykład w hotelu Hyatt w 2009 roku. To oczywiście olbrzymia strata dla miasta i dla Polski, bo na taki turniej zjeżdżają się tysiące graczy z całego świata, a relacje pokazywane są w Eurosporcie i ESPN. Nie wspominając już o tym, że coraz większa liczba graczy z Polski nie może grać we własnym kraju, tylko musi jeździć po świecie.
Źródło: Przegląd Sportowy