Turnieje wielostolikowe to specyficzny format pokerowej rozgrywki. Początkowe levele charakteryzują się bardzo dużymi stackami w porównaniu do wielkości blindów. Czy warto w ogóle zawracać sobie głowę grą na poziomach, gdy w grze nie pojawiły się jeszcze ante?
W pierwszej części naszego materiału o budowaniu stacka w MTT, powiedzieliśmy sobie co nieco o ICM. Otóż model służący do obliczania wymiernej wartości turniejowych żetonów może nam pomóc uświadomić sobie, na ile warta świeczki jest ryzykowna gra w początkowych poziomach. Odpowiedź brzmi – lepiej nie ryzykować. Turniejowe życie mamy z reguły tylko jedno.
Wiemy więc, że duże blefy warto zostawić sobie na dalsze etapy gry, gdy wartość żetonów, które możemy wygrać, będzie większa od tych, które ryzykujemy. Jednakże uważna gra od samego początku ma swoje plusy. Dzisiaj o nich opowiemy.
Trzy powody, dla których warto grać na poziomach przed pojawieniem się ante
Wielu graczy odpuszcza sobie grę na pierwszych poziomach, czując, że jest to strata czasu – po prostu te wszystkie niskie pule nie mają większego znaczenia, jeżeli chodzi o nasze szanse na zanotowanie dobrego wyniku w turnieju.
Rozpoczynając grę z 30.000 żetonów, ciężko się zmusić do poważnego traktowania gry o pule w wysokości 600 żetonów. A że nie ma w grze ante, gramy dużo mniej rozdań, co w sumie składa się na mało interesującą rozgrywkę.
To prawda. Z matematycznego punktu widzenia gra o pulę, która w pewnym momencie będzie miała wysokość małego blinda, jest mało istotna. Nie ma żadnego znaczenia, czy po kilku pierwszych poziomach będziemy mieli w stacku 28.000 czy 32.000 żetonów. Dopiero na blindach 5000/10.000 jedna próba kradzieży może sprawić, że zrobimy dobry wynik albo odpadniemy.
Są jednak dobre powody, by grać w początkowych fazach.
1. Sporządzanie notatek
Wczesne poziomy w MTT to doskonała okazja do robienia notatek na naszych rywali. Każdy z nich daje nam jakieś informacje o swojej grze, które możemy wykorzystać później. Jeżeli spóźnimy się na rejestrację do turnieju, możemy te wszystkie informacje przegapić i w rezultacie stracić możliwość wykorzystania słabości, jakie od początku pokazywał nasz rywal.
Obserwując przeciwników starajmy się nie być przesadnie konkretni. Nie kategoryzujmy ich w ogólnych grupach, w stylu „tight/loose”, czy „blefuje/boi się”. Te kategorie oczywiście są pomocne, jednak zazwyczaj nie obejmują wielu cennych informacji, które możemy uzyskać, zwracając uwagę przede wszystkim na to, co się dzieje na showdownach.
Gdy będziesz świadkiem showdownu, odtwórz ponownie w swojej głowie całe rozdanie (lub skorzystaj z replayera, jeżeli grasz online). Postaw się na miejscu każdego z graczy biorących udział w rozdaniu. Przykładowo:
Pomyśl o graczu, który flatował otwarcie CO, mając AQ na buttonie. Co nam to mówi o jego zakresie do 3-betu? Jeżeli ten gracz by podbił z pozycją na flopie Q-X-X, co to mówi o jego zakresie, gdy po prostu flatował zagranie kontynuacyjne? Jeżeli przeczekał river a powinien rozważyć zagranie dla wartości, co to oznacza dla jego zakresu do betowania na przyszłych riverach?
I tak dalej, i tak dalej.
Jeżeli grasz na żywo, nie wstydź się robić notatek na swoim tablecie czy smartfonie. Czy to jest męczące? Jest. Ale to część twojej pracy i szybki sposób na nauczenie się ważnych rzeczy o rywalach.
2. Wykreuj swój obraz
Robienie notatek na rywali to jedno, drugie to zwracanie uwagi, jakie notatki rywale mogą zrobić na nasz temat. Autor niniejszego materiału, Miikka Anttonen, podzielił się z czytelnikami jedną ze swoich przygód, która ilustruje to zagadnienie:
„Miałem kiedyś okazję oglądania gry mojego przyjaciela, który był wówczas jednym z najlepszych graczy heads-up na świecie, a w roku 2009 rozegrał pewną ilość rozdań na stawkach 200$/400$.
Jedną z rzeczy, jakie zauważyłem, to to, że często 3-betował ze słabymi rękami. Gdy zapytałem go, dlaczego to robi, odparł a jego odpowiedź rozwaliła mi mózg: „To po prostu reklama”. Wyjaśnił, że jeżeli wygra pulę, to wspaniale. Ale jeśli przegra, wtedy ryzykuje zaledwie 11 big blindów robiąc 3-bet blef. W grach heads-up, gdzie setki big blindów fruwają we wszystkie strony, 11 big blindów to niewielkie ryzyko. Gdy zaś już zostanie przyłapany na swojej zabawie, pomoże mu to utworzyć korzystny obraz w oczach rywala na przyszłość„.
Prawie dziesięć lat później taka prosta strategia już nie będzie skuteczna w grach heads-up NLHE, jednakże sprawdza się wspaniale w turniejach MTT, szczególnie tych rozgrywanych na żywo.
W turniejach MTT najlepszym sposobem na wygranie dużej puli jest otrzymanie sprawdzenia, gdy mamy dobrą rękę. A dużo łatwiej takie sprawdzenie dostać, gdy mamy przy stole wizerunek agresywnego wariata, i rywale już tej naszej agresji mają dosyć.
Pytanie za sto punktów: kiedy możemy najtaniej popracować nad naszym wizerunkiem? Tak! Na początku gry, gdy gramy o pule w wysokości 600 żetonów, sami mając w stackach tych żetonów 30.000.
Oczywiście nie chodzi tutaj o robienie z siebie kompletnego wariata – nadal powinniśmy stosować jakąś rozsądną selekcję rąk. Chcemy być po prostu tym graczem, który w umysłach rywali wciąż podsyca wątpliwości w pulach bez showdownu.
3. Zgarniaj najbardziej martwe dead money
W większości MTT gra spora ilość graczy rekreacyjnych. Różnią się tylko poziomem swojej słabości. Wielu takich zawodników może grać słabo, jednak wciąż pewna ich ilość okazjonalnie zalicza deep runy.
Ale są też gracze, którzy ledwo znają zasady gry, lub chcą zagrać w każdym rozdaniu. Albo zagrywają all-in za dowolną ilość big blindów, jeżeli tylko zobaczą u siebie top parę. Tacy artyści bardzo wcześnie odpadają z gry. Więc jeżeli ich żetony mają trafić właśnie do nas, musimy tam po prostu być.
Jest to szczególnie ważne w grach turbo i większości małych turniejów na żywo, które zasadniczo odbywają się w trybie turbo. Duża część naszych zysków w takich grach pochodzi od fishów, którzy od samego początku są chętni, by przekazać nam swoje 100 big blindów. Warto te darmowe żetony odpowiednio wykorzystać.
W części trzeciej – dlaczego czasami warto opuścić pierwsze levele?