Po odpadnięciu z turnieju World Poker Tour (WPT) w Sanya, Pete Chen postanowił zrobić sobie trzy dni przerwy od pokera. Głównym powodem tej decyzji nie było jednak zmęczenie grą czy tilt. Chen chciał po prostu spędzić nieco czasu ze swoją dziewczyną, która przyleciała do niego z Chin na weekend. Ominął go przez to turniej Hublot Elite High-Roller, ale w końcu nie samym pokerem żyje człowiek.
Dla człowieka, który przez ostatnie dwa lata grał jakiś turniej MTT każdego dnia to jednak jak sami przyznacie naprawdę spora przerwa.
Pochodzący z Tajwanu Chen Yan Han zaczynał wprawdzie od stolików cashowych, ale z czasem przeniósł się na pole turniejów i w 2011 roku w evencie Macau Poker Cup KO Bounty zajął swoje pierwsze płatne miejsce (23.).
W 2014, zdobył już tytuł Gracza Roku PokerStars Azja (POY) za czternaście miejsc płatnych i zwycięstwa odniesione w Macau Poker Cup (NLHE Deepstack) oraz Asian Poker Tour (APT) RWM Poker Finale (NLHE 2). Chen dotarł także daleko w Main Evencie Asia Pacific Poker Tour (APPT) w Makau. Piąte miejsce na tym turnieju to jednocześnie jego największa wygrana w karierze – 74.170$.
Od tamtego czasu młody pokerzysta więcej podróżuje po świecie i grywa na Filipinach, w Makau, USA, Korei, Czechach, Australii a nawet w Irlandii.
Ludzie mówili, że wygrywam sporo, ale nigdy nie zwyciężyłem Main Eventu’. Odpowiadam im na to, że to prawda. Dopiero wygrana w Pekinie dała mi sporo pewności siebie. Samo trofeum jest też pokaźne, waży ponad 20 kilogramów.
Niestety Chen nie miał czasu nacieszyć się swoim pierwszym Main Eventem, bo zaledwie tydzień później był już w Makau, a potem poleciał na Filipiny (gdzie odnotował kolejne 12 miejsc płatnych). Następnie wrócił do Stanów Zjednoczonych na World Series of Poker (WSOP).
Rok temu i w tym roku mieszkałem w hotelu Rio po to, aby móc zejść na dół w każdej chwili i pograć w karty – wspomina. Przez 45-50 nie wychodziłem na zewnątrz i spędzałem czasy na grze w pokera.
Takie właśnie bowiem poświęcenie Chen wkłada w grę. W evencie numer 56 prawie mu się to opłaciło, bo otarł się tam o swoją pierwszą bransoletkę World Series.
Myślałem, że po zdobyciu tytułu GPI będę sławniejszy. Na World Series też prawie mi się udało. Poker to dla mnie nie tylko pieniądze, ale również sława i uznanie innych graczy. Nie chcę bowiem być drugim czy trzecim. Marzę o tym, aby być najlepszym pokerzystą świata.
Gram za dużo – mówi 29-letni zawodnik, który na poważnie siada do kart już od 2009 roku. W 2014, grałem jakieś 1500 godzin rocznie. Przez kolejne dwa lat podbiłem tę liczbę do 2000, a teraz jest już 3000. Wygląda więc na to, że robię tylko trzy rzeczy: gram w karty, śpię i uczę się gry.
Staram się na żywo grać sporo eventów, ale zazwyczaj wariancja jest w nich wysoka i trudno jest wygrać. W High Rollerach płacimy więcej za wstęp, ale szanse mamy naprawdę spore.
Dodatkowym plusem jest to, że w dużym evencie może nas zauważyć sponsor (Chen obecnie pracuje dla “Tilt King”). Zdobywanie tytułów ułatwia również sprzedaż akcji i można wtedy pograć na wyższych stawkach. To z kolei ułatwia wkupywanie się do kolejnych High Rollerów.
Chen nie ukrywa, że samodoskonalenie jest dla niego bardzo ważne. Dlatego myśli poważnie o wejściu na scenę turniejów gier mieszanych.
Dobry gracz powinien umieć grać w różne odmiany pokera – mówi Chen. Trzeba szukać nowych stolików, nie tylko do Hold‘ema, ponieważ turnieje Hold‘ema na WSOP przyciągają 3-4 tysiące ludzi, a gry mieszane mają fieldy stanowiące 10% tego, więc wariancja jest mniejsza.
Poświęcenie, jakie widać w grze Pete’a Chena na pewno zaprocentuje i tylko kwestią czasu jest, kiedy znowu o nim usłyszymy w największych pokerowych turniejach świata.
W 2017 prawie zdobył bransoletkę WSOP, odnotował także najwięcej cashy w karierze i zaliczył swój pierwszy majors.
Co przyniesie młodemu pokerzyście z Tajwanu rok 2018? Czas pokaże, ale to że o nim usłyszymy nie raz jest pewne.