Dla wielu członków pokerowej społeczności triumf w evencie mistrzów World Series of Poker byłby spełnieniem marzeń i ukoronowaniem gry. Każdy kto zasiadł do pokera i dostał żetony marzy choć przez chwilę o tym aby zostać mistrzem świata. Czy tytuł ten to jednak tylko zaszczyty i profity czy też kryje się za nim jakieś przekleństwo?
Mistrz Świata WSOP z roku 2008 Peter Eastgate udzielił ostatnio wywiadu Dirkowi Oetzmannowi z PokerListings.com w którym udzielił kilku kontrowersyjnych odpowiedzi. Eastgate opowiedział szczerze o tym czym zajmował się przez 7 lat po swojej wielkiej wygranej. Wielu z was może to zaskoczyć, ale Eastgate nie jest zbyt zainteresowany życiem pokerzysty.
“Od jakichś sześciu lat nie gram na poważnie w pokera” mówi Eastgate w rozmowie z Oetzmannem. “W roku 2013 przeprowadziłem się z Londynu z powrotem do Danii i próbowałem studiować biomedycynę, ale oblałem cztery z czterech egzaminów i nie moglem kontynuować nauki. Od 2014 po prostu się szlajałem po świecie. Nie jestem znudzony, ale muszę wyznaczyć sobie jakieś cele i znaleźć jakąś pasję w życiu. O finanse nie muszę się martwić, więc nie narzekam.”
Zapytany o to czy brakuje mu pokera Peter Eastgate nie wydaje się chętny temu, aby wrócić do gry. “Kiedy zaczynałem 10 lat temu wydawało mi się, że będę to robił codziennie do końca życia”. “W 2010 zdałem sobie sprawę, że osiągnąłem wszystko o czym marzyłem na stole i znudziło mi się to jak bardzo mój nastrój zależał od tego jakie na nim pojawiały się karty. Byłem uzależnionym, zdegenerowanym hazardzistą i w pewnym momencie miałem tego powyżej uszu. Zagrałem teraz turniej w Gruzji, ale nie zamierzam wracać do pokera po powrocie do domu.”
Wydaje się oczywiste, że Peter stara się obecnie znaleźć pewną równowagę w życiu. Pozostaje jednak pytanie czy wygrana w WSOP to wielki sukces czy też może i przekleństwo?
Wielu graczy chciałoby wygrać miliony i być do końca życia adorowanym przez fanów na całym świecie, o darmowych wstępach do kasyn nie wspominając (przynajmniej do tych należących do firmy Caesars). Presja jest jednak ogromna i łatwo jest popaść w pułapkę nic nie robienia. Koniec końców to nie pieniądze decydują o tym czy zasypiając wieczorem w swoim łóżku jesteśmy szczęśliwi czy nie. Zwycięzcy Main Eventów WSOP nie mają chyba na co jednak narzekać :)
źródło: pokernewsdaily