Każdy potrafi wygrywać kiedy karty mu sprzyjają. To słabsze okresy tak naprawdę definiują to czy jesteśmy dobrzy czy nie. W życiu jest tak samo. Wielu jest amatorów pokera, którzy sądzą, że mogliby grać zawodowo, a prawda jest taka, że mają na to nikłe szanse i po prostu akurat doświadczają dłuższej dobrej passy w kartach.

Wisienka na szczycie tortu

mental game of poker mindsetTacy gracze zazwyczaj graja dobrze i wygrywają. Zazwyczaj zasiadają też do stołów raz lub dwa razy w tygodniu wtedy gdy są w dobrym nastroju i mają na to ochotę. (To dobra zasada w pokerowych sesjach.) Kiedy idzie im słabo wracają do domu i odpoczywają od pokera. (Tutaj też wypływa dla nas ciekawa nauka na temat tego czym jest mindset.)

Tacy zawodnicy grają tylko wtedy gdy są w szczytowej formie (lub przynajmniej wierzą, że w takiej właśnie są) i rzadko przegrywają. Jeśli gra idzie dobrze siedzą cierpliwie, jeśli coś jest nie tak wychodzą. Czasem nawet mała wygrana jest lepsza niż gorycz porażki, więc wychodzą gdy tylko są już na pewnym plusie.

Pewnego dnia jednak nic nie idzie po ich myśli. Nie odczuwają jakiegoś niesamowitego stresu, bo grają pieniędzmi na utratę których ich stać. Mają swoją dzienną prace, a poker to tylko wisienka na szczycie finansowego tortu.

To ile zarobiłeś?

Zawodowa gra w pokera to coś zupełnie innego. Jeśli grasz żeby utrzymać się finansowo, to nie możesz wziąć sobie 4 tygodni wolnego, żeby przeczekać słabszy okres. Być może powinny być dla nas jakieś urlopy, no ale tak fajnie to niestety nie jest.

Amatorzy, którzy aspirują do miana zawodowców potrafią w ciągu jednej pechowej nocy, ogarnięci tiltem, przegrać zyski z kilku miesięcy gry. Co gorsza taka wpadka nie daje im do myślenia i nadal uważają, że zawodowy poker to zajęcie właśnie dla nich.

„To przecież tylko jeden słaby wieczór, prawdopodobnie najgorszy  i najbardziej pechowy w historii pokerowych rozgrywek”. Ludzki umysł lubi zapominać o takich gorzkich porażkach. Takich anomalii nie lubimy rozpamiętywać.

W pokerze zapomnienie nie daje jednak całkowitej ulgi. Jeśli przegrałeś pieniądze, to już ich nie ma na koncie, a na koniec dnia trzeba odpowiedzieć sobie na pytanie: to ile zarobiłeś?

Wygrywanie pieniędzy jest istotne nie tylko ze względów monetarnych. Słabsze okresy wpływają bowiem także na naszą psychikę.

„Wychodzę mniej więcej na zero” :)

Łańcuch jest tak mocny jak jego najsłabsze ogniwo. Jeśli jest ono słabe i pęka mentalnie w Twoje głowie co noc to masz problem i zawodowa kariera pokerzysty może nie być dla Ciebie. Amator stara się zapomnieć o przegranej, ale zawodowiec musi zapisać ją w historii swojej gry.

„Dobry” amator pokera może być tak naprawdę przegrywającym zawodnikiem jeśli weźmiemy pod uwagę dziesiątki wygranych sesji i jedną ogromną klęskę. Wiecie co mówią fishe..

“Wychodzę mniej więcej na zero.”

Być może sami w to wierzą. Ego to potężny manipulator, który mówi gospodarzowi to co ten chce usłyszeć. Jako zawodowiec musisz weryfikować czy to co słyszysz w swojej głowie aby na pewno znajduje potwierdzenie w statystykach i wykresach Twojej gry.

Wiadomo, że przed flopem para dwójek jest lepsza niż AK. Równie łatwo można ocenić to czy nasza gra się rozwija. Wszystkiego można się nauczyć, zwłaszcza , że na rynku są setki pokerowych książek.

Następny krok na drodze pokerowej ewolucji

Niełatwo jest zrozumieć psychologiczne aspekty pokera. To jednak właśnie pokerowy mindset decyduje o Twojej porażce lub sukcesie. Nad psychiką nie pracuje się tak łatwo jak nad taktyką i strategiami. Wyniki pracy nad sobą przyjdą powoli i mogą być często niezauważalne. Poker nie jest już jak fizyka kwantowa. Każdy może nauczyć się jak grać poprzez lekturę książek, oglądanie materiałów i grindowanie.

Kiedy umiejętności stają się wyrównane to nasza psychika decyzje o tym kto odnosi zwycięstwo na stole. Jeśli jesteś zawodowcem albo chcesz nim zostać to pracuj nad swoim pokerowym mindsetem.

To następny krok pokerowej ewolucji.

źródło: pokerlistings

Wesker
Nauczyciel, tłumacz, dziennikarz, mąż, świeżo upieczony ojciec i amator pokera. W wolnej chwili lubię powędrować korytarzami tworzonymi w wyobraźni Stephena Kinga. Nie pogardzę także dobrą grą jeśli dać mi jakiegoś pada w ręce. Muzycznie zatrzymany w latach 90-tych.